Pomyłka to normalna, przyrodzona rzecz właściwa takiej niedoskonałej istocie jaką jest człowiek. Lekarze, architekci, notariusze czy budowlańcy co rusz popełniają pomyłki przy wykonywaniu swojego zawodu.
Czasami przewinienia zawodowe mają charakter ewidentny, oczywisty, widoczny gołym okiem. Pisząc kasację* od orzeczenia Naczelnego Sądu Lekarskiego i wertując mądre księgi Sądu Najwyższego natrafiłem na przeciekawy wyrok.
Lekarz stomatolog został obwiniony o kilka czynów dyscyplinarnych. Chodziło o:
- nie prowadzenie dokumentacji medycznej z leczenia protetycznego;
- nieprawidłowe postępowanie diagnostyczno-terapeutyczne w trakcie leczenia protetycznego;
- wykonywanie zawodu lekarza w dziedzinie protetyki stomatologicznej pomimo prawomocnych orzeczeń Sądu Lekarskiego ograniczających lekarzowi zakres czynności w wykonywaniu zawodu lekarza dentysty w zakresie leczenia protetycznego.
Całkiem różnorodny wachlarz przewinień, ale to nie koniec. Z uzasadnienia orzeczenia Sądu Najwyższego wynika, że stomatolog wcześniej został dwanaście razy (!!!) uznany winnym popełnienia przewinienia zawodowego i ukarany różnej wagi karami dyscyplinarnymi. Pomimo wielokrotnych kar, stomatolog niespecjalnie się nimi przejmował.
Co ciekawe, w trakcie tego ostatniego postępowania lekarz nie zgłaszał się na wezwania rzecznika dyscyplinarnego, nie stawiał się na rozprawy, przejawiał arogancki stosunek względem leczonego przez siebie pacjenta pacjenta.
W trakcie postępowania ustalono, że popełniano też “klasyczne” błędy w sztuce stomatologicznej polegajace na braku opracowania planu leczenia czy wykonania diagnostyki obrazowej.
W ocenie sądów lekarskich oraz Sądu Najwyższego, który rozpatrywał kasację, zachowanie stomatologa stanowiło oczywiste i rażące naruszenie obowiązków zawodowych, zasad etyki lekarskiej oraz przepisów związanych z wykonywaniem zawodu lekarza dentysty.
Przewinienia te podważały zaufanie do zawodu lekarza, a także wywołały niekorzystne skutki godzące bezpośrednio w pacjenta. Ostatecznie pozbawiono stomatologa prawa wykonywania zawodu.
Jest to kara orzekana niezwykle rzadko. I słusznie. Nie chodzi przecież o jakąś tam zemstę, lecz o wydanie orzeczenia adekwatnego do wagi zarzucanego czynu.
*więcej o istocie kasacji w sprawach dyscyplinarnych przeczytasz w artykule pt. “Kasacja od orzeczenia Naczelnego Sądu Lekarskiego“
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Błąd w sztuce lekarskiej dotyczy także stomatologa, jak każdego specjalistę w swoim zakresie. Ciekawym jest fakt nie wyegzekwowania wyroku na owym dentyście – z pewnością sąd dysponował środkami do kontroli czy jego gabinet jest zamknięty, czy można wciąż umawiać się na wizyty itp. A pytanie kolejne – skoro brak dokumentacji medycznej przeprowadzanych zabiegów, rodzi się wątpliwość co do legalności wykonywania wcześniejszych prac.
Gabinet mógł mieć otwarty, gdyż ograniczenie prawa wykonywania zawodu dotyczyło tylko prac protetycznych. W pozostałym zakresie (sanacja jamy ustnej) mógl wykonywać zawód. Mnie zadziwia fakt, że można mieć 12 orzeczeń dyscyplinarnych i dopiero za 13 sąd pozbawia prawa wykonywania zawodu.