Ugoda z ubezpieczycielem szpitala w sprawie zakażenia gronkowcem złocistym

Im większa firma tym gorzej z komunikacją i indywidualnym podejściem. Na pewno każdy kto miał kiedyś kontakt z dużym operatorem telekomunikacyjnym, energetycznym czy ubezpieczalnią wie o co chodzi. Dzisiaj doświadczyłem tej przyjemności wybierając taryfę cenową u dostawcy energii elektrycznej. Monotonna muzyczka, wprowadzenie do menu głównego i instrukcja pouczająca żebyś kliknął 3 na klawiaturze jeżeli chcesz wybrać opcję nr 5. Dramat.

Czasami odnosi się wrażenie, że jest to robione specjalnie aby odstraszyć natarczywego klienta, który jest na tyle nieuprzejmy, że chce coś za pośrednictwem telefonu załatwić.

Mam zresztą podobne odczucia po kontaktach z ubezpieczycielami podmiotów leczniczych. I nie ważne czy jesteś prawnikiem szpitala i chcesz pomóc w obsłudze szkody czy też chcesz żeby ubezpieczyciel zapłacił twojemu klientowi odszkodowanie i zadośćuczynienie.

Pisma od ubezpieczalni wyglądają bliźniaczo podobnie i absolutnie nie są dostosowywane do indywidualnego przypadku. Cóż, uroki dużej korporacji.

Właściwie to nie ma alternatywy, bo i tak nie możesz od razu skierować sprawy do sądu. Najpierw trzeba szkodę zgłosić szpitalowi (lekarzowi), który powinien przekazać Twoje pismo swojemu ubezpieczycielowi. Dopiero po odmowie lub wypłaceniu zbyt niskiego odszkodowania i zadośćuczynienie jest podstawa żeby rozpocząć proces sądowy.

Jednak niekończące się procedury czasami prowadzą do pożądanego efektu i skutkują wydaniem przez ubezpieczyciela decyzji o uznaniu swojej odpowiedzialności. Rzadko, bo rzadko, ale jednak.

W tym tygodniu otrzymaliśmy jednak negatywną odpowiedź ubezpieczyciela, w której podmiot ten odmówił wypłaty zadośćuczynienia dla pacjentki zarażonej w szpitalu bakterią gronkowca złocistego MRSA. Pacjentka została zakażona w trakcie wszczepienia implantów DIEM do kręgosłupa.

Kilka dni po operacji wskaźnik białka CRP oszalał kilkaset razy przekraczając normę, a wymaz z rany jednoznacznie wskazał na obecność bakterii gronkowca.

Ubezpieczyciel napisał o obowiązku wykazania przez pacjentkę winy szpitala itd., zupełnie pomijając to, że w sprawach o zakażenia istnieje domniemanie winy szpitala. Jest to ugruntowane i potwierdzone wieloma wyrokami stanowisko sądów. O tym domniemaniu pisałem  we wpisach:

Wymiar sprawiedliwości znowu będzie miał możliwość potwierdzenia tej reguły. W czerwcu sprawa trafi do sądu okręgowego w procesie o odszkodowanie i zadośćuczynienie.