Pisząc kiedyś pozew o zadośćuczynienie i odszkodowanie przeciwko jednemu ze szpitalu natrafiłem w sieci na ciekawą informację dotyczącą tej placówki. Sprawa dotyczy zakażenia gronkowcem złocistym szczepu szpitalnego, które prawdopodobnie miało swoje źródło przy założeniu kaniuli dożylnej (wenflonu).
Szpital zresztą nie ukrywał tej kwestii pisząc w dokumentacji medycznej, że do zakażenia doszło właśnie w ten sposób. Badanie mikrobiologiczne bezspornie wykazało obecność bakterii odpornej na działanie antybiotyków.
Takie bakterie są charakterystyczne dla środowiska szpitalnego, które jest rezerwuarem zarazków i drobnoustrojów wszelkiej maści. Nie jest to zresztą żaden przytyk w kierunku szpitali – ilość chorych przewijających się przez oddziały sprawia, że szpital był, jest i będzie miejscem szczególnie niebezpiecznym z punktu widzenia możliwości zakażenia.
Ważne są procedury przeciwdziałające tym zakażeniom. Ustawa o zapobieganiu zakażeniom zobowiązuje szpitale do powołania zespołów kontroli zakażeń szpitalnych i opracowania planów przeciwdziałania i walki z zakażeniami.
Niepowołanie takiego zespołu (rzadkie) lub błędy formalne przy funkcjonowaniu zespołu (częstsze – brak kompetencji do bycia członkiem zespołu) i wdrażaniu procedur bezpieczeństwa mogą ułatwić pacjentowi słuszną walkę o zadośćuczynienie i odszkodowanie za zakażenie szpitalne.
Wracając do tematu z pierwszego akapitu – w sieci znalazłem dokument (raport) w którym wprost napisano, że infrastruktura szpitalna nie spełnia żadnych standardów. Napisano też, że oddział, na którym doszło do zakażenia jest niebezpieczny epidemiologicznie, brakuje izolatek, natomiast bloki operacyjne nie dysponują śluzami (miejscami przez, które nie powinny się przedostać żadne drobnoustroje). Był to raport sporządzony przez organ założycielski tego szpitala.
Jest to ciekawy dokument z punktu widzenia procesu sądowego. Zarówno sąd, jak i biegli będą mogli oprzeć swoje wnioski na podstawie informacji, w których stwierdzono, że szpital nie spełnia wymogów sanitarnych. Właściwie to już mogą, gdyż proces jest w toku.
Wina szpitala jest w tym przypadku bardzo prawdopodobna i moim zdaniem trudna do obalenia. Pacjent posiada duże szanse na sukces w postępowaniu.
{ 3 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
W takim przypadku trudno obalić domniemanie. Trochę jakby pieszy przyznał się policjantowi, że przebiegł na czerwonym świetle.
ważny jest też czas kiedy był raport a kiedy było zdarzenia
bo jeśli raport był x lat temu, od tego czasu wszystko poprawiono, a zdarzenie miesiąc temu to nie ma o czym dyskutować
Tak samo jak powoływanie się na inne zakażenia występujące w tym samym szpitalu. Jeżeli jest zbieżność czasowa i kilka przypadków, wówczas wina szpitala jest łatwiejsza do przeforsowania. Jeżeli był natomiast duży odstęp czasowy między zakażeniami, wówczas taki dowód nie będzie miał większego znaczenia procesowego. Dzięki za komentarz.