Epicki bój pomiędzy ministrem Radziwiłłem a resztą świata trwa w najlepsze. Na szczęście nieocenionego wsparcia udzielił minister zdrowia republiki San Escobar. Tamtejszy NFZ obiecuje wsparcie w rozwiązaniu problemu braku kadry medycznej w Polsce. Podobno galeon z latynoskimi lekarzami opuścił już wody Morza Sargassowego i dostojnie zmierza do Gdańska.
A tak na poważnie, to jakiś czas temu RPO wystąpił do ministra ze swoimi wątpliwościami dotyczącymi likwidacji standardów opieki okołoporodowych.
Na większości portali i blogów wystukano już całą masę artykułów na ten temat. Nie ma sensu tego powtarzać. Link do mojego wpisu, który zamieściłem na blogu znajdziesz tutaj.
Teraz minister odpowiedział, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, że likwidacja standardów wynika z nacisków środowiska lekarskiego oraz braku sensu regulowania standardów w drodze aktu prawnego – rozporządzenia. Tak naprawdę chodzi o jedno rozporządzenie, które dotyczyło w dużej mierze nie aspektów medycznych, ale ochrony praw kobiet.
Jednak ten sam minister chciałby wydawać obwieszczenia, w których ogłaszane byłyby standardy opracowywane przez towarzystwa naukowe. Przyznam, że nie rozumiem sensu takiej zmiany.
Minister nie chce wkraczać w kompetencje towarzystw naukowych, jednak chciałby brać udział w publikacji, upowszechnieniu stanowisk wydawanych przez towarzystwa.
Taki pomysł stwarza ryzyko lobbowania na rzecz publikowania stanowiska konkretnej organizacji z wyłączeniem tego prawa dla innego podmiotu. Już w chwili obecnej istnieją różne towarzystwa naukowe zajmujące się tą samą dziedziną medycyny.
W przypadku takich drażliwych gałęzi medycyny jak ginekologia, seksuologia czy psychiatria mogą wchodzić w grę czynniki ideologiczne mające taki sam rodowód jak np. klauzula sumienia, a mające wpływ na to czy dane stanowisko (zalecenie, rekomendacja) zostanie opublikowane.
Trochę jak z publikacją wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Niby wszyscy wiedzą, że wyrok z 9 marca 2016 roku powinien zostać opublikowany, jednak z pozaprawnych pobudek tak nie jest. Powstaje więc problem selekcji zaleceń godnych i niegodnych opublikowania.
Pojawia się też pytanie: czy sądy w sprawach o błędy w sztuce będą stosować opinie biegłych oparte na zaleceniach oficjalnie opublikowanych w drodze obwieszczenia czy też opinie biegłych, których wnioski będą wynikać z innych, niepublikowanych zaleceń (np. uznanych organizacji międzynarodowych).
Można mieć wątpliwości czy w tym przypadku galeon popłynie tam gdzie nakazał kapitan. Link do strony RPO znajdziesz tutaj.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }