W ubiegłym miesiącu na blogu został opublikowany artykuł dotyczący możliwości wykorzystania w postępowaniu cywilnym opinii biegłego sporządzonej na potrzeby innego postępowania. Wspominałem tam, że chodzi głównie o opinie z postępowań karnych, w których jakość opinii jest podobna do opinii wymaganych w sprawach o zadośćuczynienie i odszkodowanie. W tym przypadku chodzi o błąd pediatry.
W jednej ze spraw moich, będziemy wraz z resztą zespołu pracującego nad tą sprawą, próbowali wykorzystać tę opinię w postępowaniu cywilnym. Nie chodzi nawet o oszczędność czasu i kosztów, ale o liczbę specjalistów, którzy się w tej sprawie wypowiedzieli na etapie postępowania przygotowawczego w sprawie karnej.
Sprawa dotyczy śmierci kilkuletniej dziewczynki, która w grudniu 2019 roku kilkukrotnie trafiła do małej przychodni pediatrycznej. Lekarz, którzy wielokrotnie zajmował się małą Natalką zbadał ją pierwszy raz i zalecił leki przeciwwirusowe. Ta diagnoza mogła być prawidłowa, gdyż faktycznie w okolicy wiele dzieci chorowało przez choroby wirusowe.
Leki nie pomogły i Natalia trafiła do przychodni po raz drugi i trzeci. Za każdym razem rodzice otrzymali zapewnienie, że to zwykła infekcja wirusowa i po kilku dniach wszystko będzie dobrze. Błąd pediatry polegał na zbagatelizowaniu utrzymujących się kilka dni dolegliwości i zapewnianiu, że wkrótce powinno być dobrze.
Niestety nie było. Dziewczynka kilka dni później już nie żyła. Odeszła w szpitalu, gdzie przez dwa dni lekarze bohatersko walczyli o jej życie. Niestety nie można było już nic zrobić, infekcja bakteryjna weszła w fazę sepsy – ogólnoustrojowego zainfekowania organizmu, który nie poradził sobie z pustoszącym dziecięcy organizm zakażeniem.
Zrozpaczeni rodzice zawiadomili prokuraturę, która wszczęła postępowanie. Prokurator przesłuchał kilkudziesięciu świadków i zlecił wykonanie specjalistycznej opinii zakładowi medycyny sądowej.
W takich sprawach zawsze będą musieli być przesłuchiwani lekarze i nawet wprowadzenie systemu „no fault” niewiele zmieni, wbrew oczekiwaniom środowiska medycznego. Jeżeli będzie uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, będzie istniało to lekarz będzie musiał z prokuratorem porozmawiać. Nawet w takiej sytuacji jak ta, gdzie do pracy lekarzy i pielęgniarek ze szpitala nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Zrobili co mogli.
Opinia ma kilkadziesiąt stron i wypowiadają się na niej specjaliści różnych dziedzin medycyny: oczywiście pediatra, ale także lekarz laryngolog czy specjalista z zakresu intensywnej terapii. Chodzi o zbadanie czy przypadkiem błędu nie popełniono także w szpitalu, co moim zdaniem było stratą czasu.
Jednak zbadanie sprawy również w zakresie leczenia w szpitalu polecił prokurator, więc opinia zawiera także ocenę pracy personelu szpitalnego (brak zarzutów względem działań podejmowanych na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. W tym przypadku Natalia do szpitala trafiła już w stanie ciężkim, a kolejne godziny hospitalizacji tylko ten stan nieuchronnie pogarszały.
Błąd pediatry opiekującego się dzieckiem wydaje się na tym etapie bezdyskusyjny. Opiniujący lekarz pediatra stwierdził między innymi, że:
„(…) błędnie rozpoznano stan zdrowia pacjentki (…) już podczas wizyty w dniu 17 czerwca – 5 dzień gorączki budziła wątpliwości, zaś w dniu 19 grudnia była niewątpliwie błędna, należało podjąć badania diagnostyczne w trybie pilnym i zmienić dotychczasowe leczenie, tym bardziej, że pacjentka była na wizycie kontrolnej u tego samego lekarza, a więc miał on możliwość realnego porównania stanu zdrowia z dwóch wizyt.”
Gdzie indziej opiniujący stwierdzili, że podjęte w tym przypadku działania okazały się:
„niewystarczające i nieadekwatne do stanu zdrowia pacjentki oraz niezgodne z zasadami wiedzy i praktyki medycznej.”
W końcowych wnioskach tej opinii biegli napisali, że:
„W przebiegu analizy zebranego materiału opiniodawczego biegli wykazali nieprawidłowości diagnostyczno-proceduralne na etapie świadczenia usług medycznych w (…) wobec manifestowania wysokiej temperatury ciała i ropnego kataru nie przeprowadzono podstawowych badań stanu zapalnego, których wyniki dałyby podstawy do wdrożenia adekwatnego postępowania terapeutycznego, co w ocenie biegłych „naraziło” małoletnią (…) „na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowia” i w konsekwencji dało podstawy do przyjęcia związku przyczynowo-skutkowego powyższych nieprawidłowości ze zgonem pacjentki”.
W swojej praktyce zawodowej widziałem wiele opinii lekarskich. Nawet w wygranych sprawach opinie są zazwyczaj bardziej zniuansowane, zawierają jakieś punkty zaczepienia dla wszystkich stron procesu. Postępowania o błąd medyczny są na tyle skomplikowane dowodowo, że trudno o jednoznaczną ocenę danego zachowania. Zwłaszcza, że w procesach medycznych ocenie podlega cały zespół specjalistów i nie sposób wszystkim przypisać winy za niepowodzenie lecznicze.
W tym przypadku mamy jednak opinię absolutnie jednoznaczną i nadspodziewanie kategoryczną. Kilku lekarzy, również z tytułami profesorskimi podpisało się pod końcowymi wnioskami. W toku postępowania cywilnego (jeżeli nie dojdzie do ugody na etapie przedprocesowym) będę sugerował wykorzystanie tej opinii i uwzględnienie jej wniosków przy wydawaniu wyroku.
Obrazek: www.pixabay.com
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }