Mamy zimny grudniowy dzień, a zaraz wieczór. Jeszcze nie zaczęła się przedświąteczna gorączka. Jest nieco spokojniej niż zwykle i mogę spokojnie popracować przy komputerze nad pismem, które kilka dni temu otrzymałem. Mam pewną refleksję z tym związaną i dlatego chciałbym napisać kilka słów na blogu. Wpis będzie dotyczył tego, czym się często zajmuję – zadośćuczynienie za zakażenie gronkowcem złocistym to stały temat w praktyce prawników zajmujących się prawem medycznym.
Mam przed sobą pismo – odpowiedź na pozew w sprawie o zadośćuczynienie za zakażenie gronkowcem złocistym. Pozywamy kilka podmiotów, bo nie ma możliwości ustalenia gdzie doszło do zakażenia. Gdzieś na pewno, ale nie można tego jednoznacznie stwierdzić. Sprawa z kategorii złożonych, jak to zwykle w prawie medycznym.
Nie będę pisał jakich argumentów używa pełnomocnik szpitala i jaka będzie nasza strategia procesowa. Nie jest przecież tajemnicą, że ten blog jest czytana przez różne osoby, również prawników. Nie mogę zatem rozpisać się za bardzo. Czekam zresztą na odpowiedź drugiej placówki.
Ale mogę sobie pozwolić na pewne spostrzeżenie. Z perspektywy kilku lat widzę, że procesy o błędy medyczne, zakażenia, w tym o zakażenie o zakażenie gronkowcem złocistym nieco się zmieniły. Nie mam na myśli opinii biegłych, bo w tym zakresie widzę dwie różnice:
a) większe niż kiedyś problemy z uzyskaniem opinii biegłego.
b) zaprzestanie przez biegłych uznawania niektórych bakterii za czysto szpitalne, na rzecz uznawania ich za bakterie stanowiące otoczenie człowieka również w warunkach domowych (Klebsiella pneumoniae).
Mam na myśli stanowiska procesowe przedstawiane przez pełnomocników szpitali. Jak prowadziłem pierwszy wygrany proces o zadośćuczynienie za zakażenie gronkowcem złocistym, byłem lekko zdziwiony niefrasobliwością złożonej przez szpital odpowiedzi .
Było to pismo, przygotowane wprawdzie przez prawnika, jednak bardzo lakoniczne i mało konkretne. Sprowadzało się do stwierdzenia, że „leczenie było zgodne z aktualną wiedzą medyczną, a pacjentowi udzielano świadczeń w warunkach bezpieczeństwa sanitarnego”. Jest to stały element pism procesowych w sprawach medycznych, ale raczej jako stwierdzenie mające charakter wisienki na torcie, a nie jedynej przyjętej linii obrony.
W tamtym piśmie nie było żadnych dowodów na okoliczności istotne w procesach medycznych (zawsze warto pamiętać o domniemaniu winy szpitala w spowodowaniu zakażenia). Tamta sprawa została wygrana, w pewnym przynajmniej stopniu dzięki przyjęciu przez szpital nietrafionej strategii procesowej. Na początku nie powołali pewnych dowodów (już pewnie nigdy nie dowiem się czy przez przeoczenie, czy przez przemyślaną strategię, która po prostu nie okazała się właściwa).
Obecnie, o wiele częściej otrzymujemy w kancelarii pisma coraz bardziej złożone, profesjonalnie przygotowane i dotykające istoty zagadnienia. Widać profesjonalizację prawników i rosnącą złożoność procesów medycznych. Jest to wyraz tendencji do specjalizacji w zawodach medycznych. Nie ma już miejsca na prawników od wszystkiego i szyld kancelarii na którym napisano: „rozwody, błędy medyczne, sprawy karne, prawo administracyjne” powinien budzić pewne wątpliwości.
Co z tego wynika?
Złożoność procesu wpływa na długość jego trwania. Sędziowie nie różnią się od innych ludzi – jeżeli dostaną do zrobienia pracę nową, wymagającą zmiany dotychczasowego schematu, wtedy odkładają tę pracę „na potem”. Robią tak wszyscy. Dlatego sprawa może potrwać dłużej, niezależnie od tego, że na opinię biegłych poczekamy dłużej niż kiedyś, o czym kilka akapitów wcześniej.
Natomiast warto pamiętać, że w świetle rozporządzenia ministra zdrowia z dnia 23 grudnia 2011 roku w sprawie listy czynników alarmowych, rejestrów zakażeń szpitalnych i czynników alarmowych oraz raportów o bieżącej sytuacji epidemiologicznej szpitala, gronkowiec złocisty (Staphylococcus aureus) oporny na metycylinę (MRSA) lub glikopeptydy (VISA lub VRSA) lub oksazolidynony, jest nadal uznawany za bakterię charakterystyczną dla środowiska szpitalnego.
I w takiej sytuacji można starać się o zadośćuczynienie zakażenie gronkowcem złocistym. Sprawa nie będzie łatwa, ale część z nich można skutecznie prowadzić i uzyskać satysfakcjonujące kwoty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Źródło obrazka: pixabay.com
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }