Pisząc w ubiegłym tygodniu pozew o zadośćuczynienie i odszkodowanie z tytułu zakażenia gronkowcem złocistym po raz kolejny stanąłem przed wątpliwościami dotyczącymi określenia wartości dochodzonych roszczeń.
Wiadomo, z nie wolno przeszarżować z żądaniem, ale także Twój pełnomocnik nie powinien określić zbyt nisko kwoty zadośćuczynienia.
Jest to trudne zagadanienie, zresztą pisałem o nim w artykule pt. ” Jak określić wysokość zadośćuczynienia za błąd medyczny„.
Obecnie formułuję pismo w sprawie jednego z klientów zakażonych wirusem HCV i także analizuję orzecznictwo pozwalajace prawidłowo określić żądanie.
Jeden z wyroków na który trafiłem i który może Cię zainteresować dotyczy zakresu kontroli wysokości zadośćuczynienia przez sąd II instancji. Pozwolę sobie zacytować orzeczenie Sądu Apelacyjnego w Lublinie:
„Określenie zadośćuczynienia stanowi atrybut sądu pierwszej instancji. Sąd drugiej instancji może korygować wysokość zadośćuczynienia tylko wówczas, gdy zadośćuczynienie jest niewspółmiernie nieodpowiednie jako rażąco wygórowane lub rażąco niskie, albo jeżeli sąd pierwszej instancji przyznał je w rozmiarze mniejszym, niż usprawiedliwiony wynikiem postępowania.”
Kontrola sądu drugiej instancji jest zatem jedynie częsciowa. Jeżeli wygrasz zatem proces w pierwszej instancji, sąd apelacyjny nie będzie aż tak wnikliwie analizował kwoty zasądzonego zadośćuczynienia.
Udanego weekendu!
{ 3 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Rozumiem, że chodzi o orzeczenie SA w Lublinie z dnia 9 kwietnia 2015 r., sygn. akt I ACa 861/14. Kontrola sądu jest częściowa w zakresie zarzutów procesowych, w zakresie prawa materialnego oczywiście nieograniczona.
Mam jedną wątpliwość co do uzasadnienia wymienionego wyroku oraz do ostatniego zdania z powyższego wpisu.
Nie rozumiem, dlaczego sąd nie widzi, że wysokość odszkodowania usprawiedliwiona wynikiem postępowania obejmuje rażąco wygórowanego lub niskie zadośćuczynienie i nie ma potrzeby stawiać alternatywy rozłącznej.
Nie rozumiem, dlaczego fakt, że sąd I instancji orzekł zgodnie z żądaniem jednej ze stron, spowoduje że sąd II instancji nie będzie aż tak wnikliwie analizował wysokości zasądzonego zadośćuczynienia.
Chodzi mi tutaj o uszanowanie sądowego miarkowania wysokości zadośćuczynienia. Sąd II instancji z reguły nie analizuje czy kilka/kilkadziesiąt tysięcy w tę czy tamtą stronę jest uzasadnione. Uchyla lub zmienia wyrok w sytuacji rażącego zaniżenia lub zawyżenia zadośćuczynienia.
W tym sensie oczywiście zgadzam się z Panem i z SA w Lublinie, bo pozwany w apelacji nie podniósł żadnych nowych okoliczności faktycznych. Właściwie napisał „uniwersalną” apelację i sąd II instancji ocenił prawidłowość orzeczenia sądu I instancji opierając się na dotychczas zgromadzonym materiale, więc nie zmienił wysokości zadośćuczynienia, tym bardziej, że nie odbiegało od tych zasądzanych w innych, podobnych sprawach.
Swoją drogą, jakie to różne relacje między braćmi w sprawie o odszkodowanie a, przykładowo, o podział majątku.