Rzecznik Praw Pacjenta w wystąpieniu z dnia 26 września skierowanym do prezesów sądów okręgowych i sądów apelacyjnych zaapelował o zwrócenie sędziom uwagi na możliwość odstąpienia od obciażania strony przegrywającej sprawę o błąd w sztuce medycznej od kosztów tego procesu.
Pełną treść wystąpienia znajdziesz tutaj.
Rzecznik argumentuje, że w sprawach błędów medycznych pacjenci są głęboko przekonani o słuszności swoich racji, „a prawdą jest jednak, że wyniku tego typu spraw nie można z góry przewidzieć i wielu pacjentów przegrywa swoje procesy„.
Rzecznik apeluje zatem o „uwrażliwienie sędziów” na stosowanie przewidzianej w procedurze instytucji odstąpienia o obciążania strony przegrywającej proces kosztami. W ustawie brzmi to tak:
„W wypadkach szczególnie uzasadnionych sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami.”
Jak to wygląda w praktyce?
Faktycznie prawdą jest, że wyników wielu procesów nie można przewidzieć. Można je co najwyżej oszacować, jednak każda sprawa jest inna i różne czynniki mogą wpłynąć na powodzenie lub porażkę. Nie wiem jednak, czy apel rzecznika odniesie jakikolwiek efekt. Sędziowie znają i stosują tę instytucję.
Czasami sędziowie rzeczywiście odstępują od obciążenia pacjenta kosztami postępowania. Sytuacja taka ma miejsce głównie w przypadkach, gdy powód-pacjent jest osobą wyraźnie poszkodowaną, z dużym uszczerbkiem fizycznym lub znacznym rozstrojem zdrowia.
Niekiedy jest to wynik zawinionych działań szpitala, czasem niestety tragiczny zbieg okoliczności. Zdarza się, że sędziowie odstępują od obciążania kosztami procesu w I instancji, jednak zasądzają koszty postępowania apelacyjnego.
Dlaczego?
Sądy argumentują, że pacjent znał już wynik procesu, mógł zapoznać się z uzasadnieniem, opiniami biegłych i na ich podstawie podjąć decyzję o dalszej walce. Jeżeli po lekturze tych dokumentów podjął decyzję o apelacji, znaczy to, że akceptował ryzyko niepowodzenia. I to uzasadnia obciążenie go kosztami w sprawie o błąd w sztuce medycznej.
Praktyka sądów jest różna.
Zdarza się też, że sądy wcale nie korzystają z tej instytucji uzasadniając, że przecież pacjent-powód mógł zapoznać się ze stanowiskiem szpitala. Sek w tym, że czasami stanowisko szpitala jest bardzo lakoniczne i nie pozwala na weryfikację twierdzeń pacjenta. Z punktu widzenia szpitala czy lekarza, bardzo korzystne może być zatem rzetelne i wyczerpujące uzasadnienie się do zgłoszonego przez pacjenta roszczenia. Jak widzisz, praktyka jest różna i wpływ na nią ma wiele różnych czynników.
Jak by nie oceniać inicjatywy rzecznika (jest przecież mocą ustawy powołany do dbania o interesy pacjentów), odnoszę jednak wrażenie, że niewiele ona zmieni.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }