Ostatnimi czasy odnotowałem rosnące zainteresowanie czytelniczek i czytelników bloga tematyką leczenia psychiatrycznego. Wbrew pozorom, taki stan rzeczy (prawdopodobnie) nie jest spowodowany aktualną sytuacją polityczną w kraju i galopującymi sukcesami rządzącej koalicji.
Podobno z różnego rodzaju zaburzeniami psychicznymi boryka się około 1/4 populacji na świecie, co jest informacją w żaden sposób przeze mnie niezweryfikowaną, więc nie zalecam jej powielania.
Historie klientów są równie dramatyczne co decyzja o skierowaniu wniosku przyjęcie osoby bliskiej do szpitala psychiatrycznego. Całkiem zrozumiałe są obawy, że samo skierowanie wniosku o przyjęcie na leczenie psychiatryczne osoby najbliższej zawiera w sobie pewien pierwiastek niewdzięczności. Trochę tak jakby napastnik celowo i rozmyślnie ostrzeliwywał własną bramkę chcąc pokazać, że bramkarz nie potrafi grać w piłkę.
Niestety, niekiedy jest to jedyne wyjście.
Jakiś czas temu Pan Stanisław zwrócił się do nas z prośbą o pomoc w napisaniu wniosku i reprezentowaniu go w postępowaniu o leczenie brata Pana Stanisława, który od lat 90′ cierpi na postępującą schizofrenię (tzw. niezróżnicowaną). Ostatnimi czasy objawy BARDZO się nasiliły, brat odmawiał przyjmowania leków i uczęszczania na zajęcia terapeutyczne.
Pan Stanisław podjął diabelnie trudną decyzję i skierował przy naszej pomocy wniosek o przymusowe leczenie brata. Jesteśmy po wydaniu przez biegłego opinii, który stwierdził, że umieszczenie uczestnika na oddziale szpitala psychiatrycznego jest niezbędne.
Biegły stwierdził też, że bez podjęcia leczenia stan zdrowia pacjenta na pewno się pogorszy, być może nieodwracalnie. Sąd wydał postanowienie o umieszczeniu brata Pana Stanisława w szpitalu psychiatrycznym, zgodnie z naszym wnioskiem.
Nie wiem czy brat Pana Stanisława dojdzie do siebie i wygra walkę z postępującą chorobą psychiczną. Jedno jest pewne. Pozornie kainowa decyzja klienta dała pacjentowi szanse na walkę z chorobą.
Bez tego, grająca w przewadze schizofrenia wygrałaby mecz walkowerem. A tak, piłka nadal w grze.