W powszechnej i dość uproszczonej opinii prawnik jest to dosyć niesympatyczna istota zajęta doprowadzaniem klientów do bankructwa i dobieraniem koloru lakieru do swojej nowej limuzyny. Być może jest to po części prawda, jednak nie do końca.
Niedawno dostałem bardzo fajny e-mail od klientki, u której właśnie rozpoczynamy procedurę sądowego ustalenia płci. Pozwolę sobie zacytować treść wiadomości:
„Jestem w szoku. Tak między nami połowy z tego nie rozumiem (chodzi mi o prawne uzasadnienie pozwu) ale wygląda imponująco. Panie Michale jestem doprawdy zachwycona i zawstydzona moimi wcześniejszymi samodzielnymi pismami w tej sprawie. Jeszcze parę razy przeczytam i jak coś znajdę do uzupełnienia to dam znać.
Szczerze dziękuję za zaangażowanie (zapłacone czy nie widzę i czuję, że wkłada Pan w to wiedzę i serce).
W razie pytań jestem dostępna cały czas
Pozdrawiam Weronika”
Na rachunku bankowym kancelarii wszystko się zgadza, jednak to nie wszystko.
Dostać taką wiadomość, to dopiero coś.