Wiele pomysłów na prawnicze popisy (nazewnicza zbieżność z niedoszłą koalicją przypadkowa) przychodzi mi w trakcie jazdy samochodem. Możesz pomyśleć, że spędzając wiele czasu w trasie można poddać się pewnym twórczym rozmyślaniom, również dotyczącym praw pacjenta.
Prawda jest jednak mniej inspirująca. Najczęściej to wiadomości TOK FM dostarczają mi ciekawych tematów godnych opisania na blogu.
Dzisiaj dziennikarze przekazali wiadomość, że w jednym ze szpitali wprowadzono zakaz (w praktyce dla rodziców) przynoszenia dzieciom posiłków w stylu hot-dogi, frytki, burgery. Możesz zauważyć, że jest to blokowanie pewnych praw pacjentów (prawo do poszanowania prywatności) i myśleć, że nabuzowany prawnik niczym bullterier rzuci się na łamiący kardynalne prawa pacjenta szpital.
Otóż nie. Przedstawiciel szpitala w tym przypadku rozsądnie argumentował, że w wielu przypadku dokarmianie dzieci niezdrowymi przekąskami przeszkadza w prawidłowym leczeniu, a czasami uniemożliwia podjęcie na czas koniecznej pomocy (zapewne wiesz, że operacji raczej nie przeprowadza się u pacjentów po posiłku).
Jak znalazł pasuje do tej sytuacji jeden z przepisów ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, zgodnie z którym:
„Kierownik podmiotu udzielającego świadczeń zdrowotnych lub upoważniony przez niego lekarz może ograniczyć korzystanie z praw pacjenta w przypadku wystąpienia zagrożenia epidemicznego lub ze względu na bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów, a w przypadku praw, o których mowa w art. 33 ust. 1, także ze względu na możliwości organizacyjne podmiotu”
Wydaje się, że w tym przypadku bezpieczeństwo zdrowotne pacjentów pozwala na przełamanie innych praw.
PS: Poniżej zdjęcie z jednego z prywatnych katowickich szpitali, gdzie duch zdrowego odżywiania pacjentów i personelu został skutecznie przepędzony:)