W niektórych sprawach, które prowadzę przedmiotem zainteresowania sądów (też lekarskich) jest sfałszowanie dokumentacji medycznej przez personel medyczny. Najpewniej dotyczy to nielicznej grupy osób, gdyż uważam, że lekarze to osoby o wysokim standardzie etycznym.
W każdym stadzie znajdzie się jednak miejsce dla przysłowiowej „czarnej owcy”, która może sprzeniewierzyć się standardom etycznym i przepisom regulującym odpowiedzialność karną.
W wyroku wydanym w jednej spraw (obecnie na etapie postępowania apelacyjnego) sąd stwierdził, że lekarz:
„jako osoba uprawniona do wystawienia dokumentu poświadczył nieprawdę na druku zapisu KTG …………..(data, godzina, numer) w ten sposób, że potwierdził, że jest to badanie serca płodu ……., podczas gdy faktycznie było to badanie innej osoby, a następnie podpisał i opatrzył ten dokument pieczątką…”.
Chodzi o tzw. przestępstwo fałszu intelektualnego. Jeżeli osoba uprawniona do wystawienia dokumentu poświadcza w nim nieprawdę, wówczas istnieje podstawa do skazania takiej osoby za przestępstwo z art. 271 Kodeksu karnego.
Dokument musi mieć jeszcze znaczenie prawne, co oznacza, że musi wywoływać pewne skutki w sferze zewnętrznej (np. wystawienie zaświadczenia uprawniającego do określonych świadczeń ZUS). Taki wyrok może być istotny z punktu widzenia stwierdzenia prawidłowości leczenia i popełnienia błędu w sztuce medycznej.
Wiadomo, że dokumentacja medyczna jako „cichy świadek leczenia” ma ogromne znaczenie. Jeżeli pacjentowi uda się wykazać, że prawidłowość tej dokumentacji jest dyskusyjna, wówczas ma większe szanse na wygranie procesu cywilnego o odszkodowanie i zadośćuczynienie.