W procesach z tytułu zakażeń szpitalnych trudność sprawia ustalenie chociażby miejsca i czasu zakażenia. Generalnie nie można tych postępowań określić jako prostych. Naprzeciwko pacjenta staje szpital i nierzadko ubezpieczyciel, czyli przeciwnicy wagi ciężkiej.
Z reguły też pacjent w momencie hospitalizacji nie myśli o kierowaniu sprawy na drogę sądową i nie zwraca wówczas uwagi na prawidłowość postępowania personelu szpitalnego (noszenie jednorazowych rękawic ochronnych,częstotliwość wymiany pościeli czy mycia podłóg).
Pacjent w tym czasie, na równi z personelem walczy o zwalczenie zakażenia bakteryjnego, sepsy oraz o jak najszybszy powrót do zdrowia. Z różnym skutkiem.
Po jakimś czasie zaczynają się rozważania czy na pewno postępowanie w szpitalu było prawidłowe. Pacjent zastanawia się dlaczego doszło do zakażenia, co to była za bakteria oraz kto jest za to zakażenie odpowiedzialny. Odpowiedź na takie pytania wymaga jednak zdobycia i przeanalizowania kilku istotnych informacji.
Wczoraj odebrałem telefon od pewnej Pani, która zażyczyła sobie deklaracji, czy w jej przypadku możemy iść do sądu i walczyć o odszkodowanie.
Niestety nie mogłem zaspokoić ciekawości, gdyż nie są to rozmowy na telefon. Być może Pani wróci się do kancelarii ze zgromadzoną dokumentacją medyczną, a być może zdecyduje się na zaufanie firmie odszkodowawczej, która weźmie sprawę bez wgłębiania się w jej szczegóły.
Jest kilka ważnych wskaźników, które mogą (wstępnie) świadczyć o możliwości skutecznego wytoczenia powództwa. Jeżeli na karcie informacyjnej leczenia szpitalnego (oraz innych dokumentach uzyskanych ze szpitala) znajdzie się informacja o zakażeniu bakterią, warto zwrócić uwagę jaka jest to bakteria (np. szczepu MRSA, MRCNS, VRE).
Warto też zwrócić uwagę na szczególne wskaźniki świadczące o stanie zapalnym czy zakażeniu bakteryjnym. Jeżeli po operacji nagle zaczynają wzrastać wskaźniki białka c-reaktywnego we krwi (CRP) lub poziom prokalcytoniny (PCT), może to świadczyć o zakażeniu szpitalnym.
Może, ale nie musi. Wszystko zależy. Jeżeli ktoś powie Ci, że podejmie się prowadzenia sprawy bez wglądu w dokumentację medyczną, zastanów się dwa razy zanim podpiszesz jakąkolwiek umowę.