Zbliżający się wielkimi krokami okres świąteczno-noworoczny, nierozerwalnie w naszym kraju związany jest z uroczystościami kościelnymi, obrzędami i powszechnym wzrostem religijności rodaków. Jest to w zasadzie truizm z którym największy ateusz nie powinien chcieć polemizować. Do czego zresztą absolutnie nie zachęcam. Okoliczności te mogą natomiast stanowić dobrą inspirację do napisania na blogu.
Czytając dotychczas ustawę o prawach pacjenta, zawsze odruchowo przewijałem 3 artykuły ustawy dotyczące prawa pacjenta do opieki duszpasterskiej. Właściwie nie wiem dlaczego i w tym momencie pragnę ten błąd naprawić:)
Zgodnie z ustawą, pacjent leżący w szpitalu ma prawo do opieki duszpasterskiej. W sytuacji pogorszenia stanu zdrowia lub zagrożenia życia należy pacjentowi zapewnić kontakt z duchownym. Koszty realizacji uprawnień ponosić ma przede wszystkim szpital (w ustawie pompatycznie nazywany podmiotem leczniczym).
To w zasadzie wszystko, co chciał nam przekazać w tej materii ustawodawca.
Oczywiście nie tylko przeważający liczebnie w naszym kraju wyznawcy religii katolickiej są uprawnieni do korzystania z dobrodziejstw ustawy o prawach pacjenta. Nasuwa się zatem pytanie: co jeżeli pacjent zażyczy sobie, z uwagi na swoje orientalne wyznanie, obecności duchownego Zakonu Braci Zjednoczenia Energetycznego?
Zaznaczam, że nie wiem czy Zakon posiada jakiekolwiek funkcje kapłańskie w swojej strukturze organizacyjnej – pytanie ma bowiem charakter wyłącznie akademicki i równie dobrze może odnosić się chociażby do członków Lechickiego Koła Wyznawców Światowida.
Teoretycznie szpital powinien obecność duchownego zapewnić. Ustawa nie zawiera bowiem wyłączeń w tym zakresie. Teoretycznie jeżeli tego nie zrobi, pacjentowi przysługiwać będzie zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta. Teoretycznie.
{ 3 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Panie Mecenasie, a czy ateusz ma prawo do świętego spokoju?
Panie Ryszardzie, z oświeceniowej idei świeckiego państwa nalezy wyciągnąć wniosek, że ateusz ma pełne prawo do świętego spokoju. Pozdrawiam:)
Powód opierał swoje żądanie na nieuprawnionym udzieleniu mu sakramentu przez katolickiego księdza. Z tego co pamiętam, to Sąd Apelacyjny (chyba w Szczecinie) oddalił powództwo. Jednak przyczyną porażki ateusza nie był brak racji co do zasady – sąd dopuścił, iż w niektórych okolicznościach namaszczenie może zostać uznane za naruszenie dóbr osobistych pacjenta. W tej konkretnej sprawie powód jednak nie przekonał sądu, że wyrządzono mu krzywdę. Nie przypominam sobie natomiast czy sprawa trafiła ostatecznie do Sądu Najwyższego. Pozdrawiam i dziękuję za ciekawy komentarz.