Gdyby istniał coroczny konkurs na najbardziej znienawidzone słowo, w 2018 roku wyraz RODO miałby szansę w nim zwyciężyć. Jeszcze niedawno mogliśmy usłyszeć RODO o każdej porze dnia i nocy, oraz w każdej możliwej konfiguracji znaczeniowej.
Obecnie RODOmania nadal zbiera żniwo. Kilka dni temu fryzjer odmówił mi telefonicznie zapisania na strzyżenie, bo wiadomo – RODO. Aburdy RODO w sferze ochrony zdrowia to z kolei temat rzeka.
Jest jeden plus z tego całego RODOszaleństwa. Otóż osoba fizyczna, której dokumentacja jest przetwarzana przez szpital czy gabinet lekarski ma prawo do uzyskania bezpłatnie jednej kopii tej dokumentacji. Nie jest to zresztą żadne rewolucyjne odkrycie, gdyż podobne informacje od kilku tygodni krążą po sieci.
Tak czy inaczej, możesz pobrać dostępny na blogu i oparty na podstawie RODO wniosek o wydanie dokumentacji medycznej. Oszczędzisz kilka złotych, a efekt będzie ten sam.
Na podstawie RODO szpital będzie zobowiązany wydać Ci dokumenty w terminie 30 dni od złożenia wniosku, chyba, że nastąpią nadzwyczajne okoliczności uzasadniające przedłużenie tego terminu.
Powodzenia.