Zdarza się, że mimo prób zachowania najwyższej staranności podczas wykonywania obowiązków służbowych, w branży medycznej dochodzi do błędów. Do jednego z nich zalicza się zakażenia szpitalne, w tym zakażenie clostridium difficile. Mimo zwiększenia dbałości o zachowanie najwyższego bezpieczeństwa i odpowiedniej prewencji związanych z próbą uniknięcia zakażenia się groźnymi dla zdrowia wirusami czy bakteriami, które zostały zaostrzone w związku z pandemią COVID-19, w szpitalu nadal można poważnie zachorować! Jednymi z patogenów, jakie mogą stanowić realne zagrożenie dla pacjentów, są bakterie clostridium difficile. Zakażenia wewnątrzszpitalne clostridium difficile są szalenie groźne i często mogą prowadzić do śmierci.
Zakażenie clostridium difficile — studium jednego z przypadków
Kilka lat temu miałem okazję prowadzić sprawę pacjenta, którego spotkało zakażenie clostridium difficile w szpitalu. Trafił on do pewnego powiatowego szpitala z objawami udaru niedokrwiennego mózgu. Pacjent po przyjęciu na SOR, szybko trafił na OIOM, gdzie sprawnie i skutecznie doszło do ustabilizowania jego stanu zdrowia. Po kilku dniach Pan Kazimierz zaczął samodzielnie jeść, pić. Zaczął rozmawiać z odwiedzającą go rodziną. Nie było sielankowo – udar to poważna sprawa i często wymaga długotrwałej rehabilitacji. Pan Kazimierz nadal miał problemy z mówieniem, czy pełną koordynacją ruchową. Jednak z dnia na dzień było coraz lepiej. Stan chorego poprawił się do tego stopnia, że po mniej więcej tygodniu był osobą w dużej mierze samodzielną. Potrafił rozmawiać z lekarzami i rodziną. Hospitalizacja zaczęła przynosić efekty i kwestią czasu był powrót do zdrowia. Być może niecałkowitego przywrócenia stanu sprzed udaru, jednak rokowania były pomyślne. Wynika to z wytworzonej w szpitalu dokumentacji medycznej. Jak zatem doszło do zakażenia bakterią szpitalną clostridium (c difficile)?
Zakażenia wewnątrzszpitalne clostridium difficile — tragiczne skutki
Pacjent z OIOM został przewieziony na oddział neurologiczny szpitala. I tutaj zaczyna się najsmutniejsza część historii, zakończona śmiercią Pan Kazimierza. Pacjent krótko po zmianie oddziału zaczął uskarżać się na biegunkę, opadać z sił. Postępy, które przyniosła rehabilitacja, zostały zahamowane. Pacjent neurologicznie zaczął się nawet „cofać” – niemożliwa stała się rozmowa z pacjentem, coraz gorzej było także z kontaktem logicznym. Stan pacjenta pogarszał się. Dopiero po trzech dniach podjęto decyzję o wykonaniu badań w kierunku zakażenia clostridium difficile. NIektóre przyczyny zakażeń szpitalnych obejmują właśnie ten szczep chorobotwórczy.
Bakteria clostridium difficile wymieniona jest w rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie w sprawie listy czynników alarmowych, rejestrów zakażeń szpitalnych i czynników alarmowych oraz raportów o bieżącej sytuacji epidemiologicznej szpitala jako „szczepy chorobotwórcze laseczki beztlenowej Clostridium difficile oraz wytwarzane przez nie toksyny A i B„
Jak wynika z opinii lekarskiej wykonanej przez zakład medycyny sądowej zgromadzonych w tej sprawie:
„U pacjenta leczonego w szpitalu antybiotykami, w przypadku wystąpienia biegunki należy wykonać badanie w kierunku m.in. zakażenia clostridium difficile w szpitalu. Z przeglądu literatury wynika, że śmiertelność z różnych przyczyn przy jednoczesnym zakażeniu clostridium difficile wynosiła 22 %. U pacjenta badanie zostało wykonane w dniu 23 stycznia, podczas gdy wystąpienie biegunki odnotowano w dniu 20 stycznia. Leczenie biegunki spowodowanej zakażeniem clostridium difficile prowadzone jest z udziałem Metronidazolu i Wankomycyny. Podawane są elektrolity, płyny, prowadzony jest bilans wodny, prowadzi się oznaczenie tętna i ciśnienia. W związku z brakiem oznaczenia patogenu – nie podjęto leczenia pacjenta„.
Jak napisałem już wyżej, pacjent po kilku dniach od pogorszenia stanu zdrowia zmarł. Szereg zgromadzonych w aktach opinii potwierdza fakt, że pustoszące organizm pacjenta zakażenie clostridium difficile miało miejsce w szpitalu, ponadto personel oddziału neurologicznego zbagatelizował objawy, które mogły świadczyć o świeżym, rozwijającym się w organizmie pacjenta. Objawy clostridium difficile, jeśli zostaną szybko i prawidłowo zdiagnozowane mogą pozwolić na wdrożenie leczenia i co za tym idzie — uratować życie pacjenta.
Najczęstsze zakażenie szpitalne clostridium difficile zbagatelizowane przez lekarzy?
Pan Kazimierz tego zakażenia (połączonego z wcześniejszym schorzeniem neurologicznym) nie przeżył. Zakażenie clostridium difficile zostało ostatecznie wykryte, jednak stan zdrowia, w którym do tego doszło, był już na tyle poważny, że nie dało się odwrócić zbliżającej się katastrofy. Rodzina pacjenta, kilka dni po jego śmierci spotkała się ze mną w kancelarii, podpisaliśmy umowę, pełnomocnictwo medyczne i zaczęliśmy wspólne prowadzenie tej sprawy. W tym procesie reprezentuję żonę pacjenta oraz trzy córki Pana Kazimierza.
Dzisiaj mamy za sobą 3 opinie lekarskie, w tym kilka opinii uzupełniających (wszystkie wskazują na zaniedbania po stronie personelu placówki), kilka rozpraw sądowych, przesłuchanych całą masę świadków. Przesłuchiwani w sprawie byli lekarze, pielęgniarki, członkowie rodziny, sąsiad, a nawet osoby, które razem z Panem Kazimierzem leżały na jednej sali łóżkowej. Wszystko zmierza do raczej pozytywnego zakończenia. Oczywiście w sensie procesowym, bo tragedia się już wydarzyła. Wyrok sądowy życia osoby bliskiej nie zwróci, ale można otrzymać konkretne wsparcie finansowe.
Zakażenie bakterią clostridioides difficile — jaka jest szansa na wypłatę odszkodowania?
Przyznanie przez sąd zadośćuczynienia w kwocie kilkuset tysięcy złotych nikogo dzisiaj już nie dziwi. Wiele zależy od takich czynników jak ogólny stan zdrowia pacjenta przed podjęciem błędnego leczenia czy jego wiek. Coraz częściej dochodzi także do podpisywania ugód z ubezpieczycielami szpitali. Odszkodowanie za błąd lekarski w Polsce nie pozostaje już w sferze mrzonek. Podpisanie zadowalającej ugody pozwala (również szpitalom i towarzystwom ubezpieczeniowym) na oszczędzenie sobie czasu, nerwów i pieniędzy. Dla wielu osób ważna jest także świadomość, że organ państwowy stwierdził, że doszło błędnego leczenia. Wyrok prawdopodobnie zapadnie wkrótce.
Zachęcam do śledzenia wpisów, w jakie nieustannie wzbogacany jest nasz blog o prawie medycznym. Dzięki fachowej wiedzy można z godnością i profesjonalizmem reagować na wszelkie nieprawidłowości, do jakich dochodzi ze strony personelu medycznego podczas wykonywania pracy.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }