Naruszenie praw pacjenta à la „Dzień Świra”

Michał Grabiec        29 lipca 2019        Komentarze (0)

Zaczynamy na blogoprawachpacjenta.com.pl nowy cykl wpisów. Będzie dotyczył różnych kwestii związanych z prawem medycznym w oparciu o mniej lub bardziej popularne pozycje z literatury oraz kinematografii. Oglądanie filmów i czytanie książek jest z zasady fajne, bo nie wymaga zbyt wielkiego wysiłku fizycznego.

Podobno ruch to zdrowie, jednak trzeci rok posiadania karnetu na siłowni nadal polega na tym, że niżej podpisany nie wie co to crossfit i strachliwie spoziera na przedwcześnie wyłysiałe Kolektory Testosteronu obleczone tkaniną z logiem firmy Under Armour.

Efektem ubocznym takiego stanu rzeczy jest analizowanie przeróżnych zjawisk filmowych i literackich pod kątem mimowolnie posiadanej wiedzy dotyczącej  prawa medycznego. A prawa medycznego, w tym praw pacjenta, w filmografii (przede wszystkim w niej) jest doprawdy sporo.

Wystarczy sięgnąć do polskiego hitu sprzed około 20 lat. Film nosi tytuł „Dzień świra” i jak donosi Wikipedia, opowiada o jednym dniu z życia  „sfrustrowanego polonisty-rozwodnika (…), który wyładowuje swoją agresję na otoczeniu.” Chyba nie trzeba przedstawiać. A jeśli jednak, to podstawowe przeszkolenie z klasyki polskiego kina dostępne jest pod tym linkiem.

naruszenie praw pacjentaW jednej ze scen, główny bohater Adaś Miauczyński udaje się do urologa, który w jedyny słuszny sposób dokonuje badania swojego pacjenta prowokacyjnie wypiętego na kozetce. W pewnej chwili do gabinetu wkracza sekretarka medyczna i nie zważając na zakłopotanie bezbronnego pacjenta zaczyna rozmowę z lekarzem.

Wszystkiemu przyglądają się stłoczeni na korytarzu przychodni kolejkowicze. Gdy widziałem ten film kilkanaście lat temu, to w życiu bym nie pomyślał, że ta scena będzie związana z wykonywanym przeze mnie zawodem.

A tymczasem…

W tym roku zakończył się prowadzony w naszej kancelarii proces, w którym pacjent dochodził zadośćuczynienia za naruszenie praw pacjenta.

Osią sporu było to, że…w trakcie badania proktologicznego do gabinetu lekarskiego weszła rejestratorka medyczna i pomimo protestów lekarza postanowiła przekazać kilka niezbędnych informacji  lekarzowi przeprowadzającemu badanie. Oczywiście jak się okazało, informacje te były zupełnie nieistotne i nie uzasadniały zignorowania zielonej lampki z napisem:

„TRWA BADANIE”

W trakcie procesu, placówka przekonywała, że pacjent był zasłonięty parawanem, jednak sąd nie uwierzył takim wyjaśnieniom. Nawet misternie wykonane pół roku później zdjęcia nie pomogły w mylnym przedstawieniu przebiegu dokonanej zbrodni. Ponadto w trakcie postępowania wyszło, że wprawdzie personel medyczny był przeszkolony z zasad ochrony praw pacjenta. Jednak jak to w życiu – teoria sobie, a praktyka sobie…

Tak czy inaczej pozew dotyczył naruszenia art. 20 ust. 1 ustawy o prawach pacjenta, zgodnie z którym:

„pacjent ma prawo do poszanowania intymności i godności, w szczególności w czasie udzielania mu świadczeń zdrowotnych”

W wyroku sąd stwierdził, że:

„W ocenie Sądu jest zupełnie oczywistym, że bezprawne i niedopuszczalne nawet w świetle wewnętrznych zasad obowiązujących u pozwanej – wtargnięcie pracownicy pozwanej do gabinetu lekarskiego w trakcie wykonywanego przez lekarza u powoda badania proktologicznego godziło w intymność godność powoda.”

Sąd w uzasadnieniu wyroku napisał, że miało miejsce naruszenie praw pacjenta:

W okolicznościach niniejszej sprawy uznać należy, że pracownica pozwanej musiała wiedzieć o trwającej w gabinecie konsultacji lekarskiej, o obowiązujących ją regułach i o braku przesłanek do zastosowania wyjątków od tych reguł. Skoro mimo to weszła do gabinetu, a w dodatku, jak wynika z jej zeznań, takie zachowanie wpisywało się w jej zwykłe praktyki – to uznać należy, że naruszenia intymności i godności powoda dokonała z winy umyślnej, w zamiarze ewentualnym”.

Co ciekawe, sąd stwierdził zatem, że doszło do naruszenia zarówno prawa do poszanowania godności, jak i prawa do intymności pacjenta. Są to dwa odmienne prawa, które nieco różnią się od siebie. W skrócie można napisać, że godność ma charakter bardziej zewnętrzny, widoczny dla innych osób. Natomiast intymność dotyczy bardziej osobistej, wewnętrznej sfery człowieka, jego ujemnych doznań związanych z doznanym naruszeniem.

Tak czy inaczej, pacjent w tym przypadku uzyskał zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta w satysfakcjonującej go wysokości. Nie składaliśmy apelacji od wyroku.

Adaś Miauczyński zadośćuczynienia nie dostał. A teraz sprawa już przedawniona…

{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }

Dodaj komentarz

Wyrażając swoją opinię w powyższym formularzu wyrażasz zgodę na przetwarzanie przez Grabiec Legal Kancelaria Radcy Prawnego Michał Grabiec Twoich danych osobowych w celach ekspozycji treści komentarza zgodnie z zasadami ochrony danych osobowych wyrażonymi w Polityce Prywatności

Administratorem danych osobowych jest Grabiec Legal Kancelaria Radcy Prawnego Michał Grabiec z siedzibą w Katowicach.

Kontakt z Administratorem jest możliwy pod adresem m.grabiec@grabiec-legal.pl.

Pozostałe informacje dotyczące ochrony Twoich danych osobowych w tym w szczególności prawo dostępu, aktualizacji tych danych, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia danych oraz wniesienia sprzeciwu na dalsze ich przetwarzanie znajdują się w tutejszej Polityce Prywatności. W sprawach spornych przysługuje Tobie prawo wniesienia skargi do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych.

Poprzedni wpis:

Następny wpis: