Stosunkowo niedawno znacząco zmieniły się uprawnienia pacjentów w postępowaniu w sprawie odpowiedzialności zawodowej medyków. Nowelizacja ustawy o izbach lekarskich wzmocniła rolę pacjenta w postępowaniu dyscyplinarnym i nieco zmieniła postępowanie dyscyplinarne lekarzy.
W wyniku zmiany przepisów pacjent może mieć już status strony w toczącym się postępowaniu z tytułu odpowiedzialności zawodowej. Chciałbym Ci wyjaśnić podstawowe procedury i prawa pacjentów w toku takiego postępowania.
Co to jest odpowiedzialność zawodowa lekarzy?
Odpowiedzialność zawodowa lekarzy jest nieodłącznym elementem ich codziennej praktyki. Związana z etyką medyczną i prawem, stanowi kluczowy aspekt pracy medyków. Odpowiedzialność zawodowa lekarzy jest nie tylko kwestią prawną, ale także etyczną. Współpraca z organami regulacyjnymi i świadomość standardów medycznych są kluczowe dla utrzymania wysokiej jakości opieki zdrowotnej.
Postępowanie dyscyplinarne w świetle odpowiedzialności zawodowej
W przypadku naruszeń obowiązków zawodowych lekarze mogą być poddani postępowaniu dyscyplinarnemu. To proces mający na celu ocenę działań lekarza pod kątem zgodności z etyki i standardów medycznych.
Odpowiedzialność zawodowa lekarza za standardy opieki zdrowotnej
Nadrzędnym obowiązkiem lekarzy jest dostarczanie opieki zdrowotnej zgodnie z ustalonymi normami. Odpowiedzialność zawodowa lekarza w tym zakresie obejmuje przestrzeganie zasad świadomej zgody pacjenta oraz minimalizowanie ryzyka błędów medycznych.
Gdzie zgłosić skargę na lekarza?
W przypadku podejrzeń o nieprawidłowości czy niewłaściwe postępowanie lekarza istnieje możliwość złożenia skargi. Skargę można złożyć w odpowiednich organach regulacyjnych, które przeprowadzą dochodzenie w celu wyjaśnienia sytuacji. Więcej dowiedz się o ich w dalszej części tekstu.
Postępowanie dyscyplinarne. Podstawowe zasady
Postępowanie dyscyplinarne lekarzy przeprowadzają przede wszystkim sądy lekarskie. W pierwszej instancji orzeka okręgowy sąd lekarski, natomiast w instancji odwoławczej Naczelny Sąd Lekarski.
Stronami w postępowaniu są pokrzywdzony, lekarz którego dotyczy postępowanie lub obwiniony oraz rzecznik odpowiedzialności zawodowej. W toku postępowania, zarówno lekarz jak i pacjent, mogą korzystać z pomocy pełnomocnika (obrońcy), którym może być radca prawny, adwokat lub inny lekarz.
Całe postępowanie podzielone jest natomiast na etapy:
- czynności sprawdzające;
- etap postępowania wyjaśniającego;
- postępowanie przed sądem lekarskim;
- faza postępowania wykonawczego.
Najważniejszymi etapami, z punktu widzenia ustalenia odpowiedzialności zawodowej, są postępowanie wyjaśniające oraz postępowanie przed sądem lekarskim.
Jak przebiega postępowanie dyscyplinarne lekarza?
W trakcie czynności sprawdzających osoba składająca skargę może zostać przesłuchana w charakterze świadka. Celem postępowania wyjaśniającego w postępowaniu jest przede wszystkim ustalenie najważniejszych okoliczności sprawy, sprawdzenie, czy doszło przewinienia zawodowego oraz ustalenie ewentualnego obwinionego.
Obwinionym jest lekarz, wobec którego rzecznik odpowiedzialności zawodowej wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów lub przeciwko któremu skierował do sądu lekarskiego wniosek o ukaranie. Nie zawsze zatem lekarz uzyska w trakcie postępowania status obwinionego.
Wniosek o ukaranie jest warunkiem wszczęcia postępowania przed sądem lekarskim i można go porównać do aktu oskarżenia w postępowaniu karnym.
Sam wniosek powinien zawierać elementy formalne wyszczególnione w ustawie. O skierowaniu wniosku do właściwego sądu lekarskiego rzecznik odpowiedzialności zawodowej zawiadamia pokrzywdzonego, obwinionego lekarza i właściwą okręgową radę lekarską.
Odpowiedzialność zawodowa lekarza a przewinienie dyscyplinarne
W tym momencie chciałbym Ci wyjaśnić, za co konkretniej może odpowiadać lekarz. Odpowiedzialność może wynikać z naruszenia zasad etyki lekarskiej. Aktualnie zbiór zasad etycznych obowiązujących lekarzy został opisany w Kodeksie Etyki Lekarskiej. Znaczenie mają także uchwały samorządu lekarskiego traktujące o zasadach wykonywania zawodu.
Drugim ważnym źródłem odpowiedzialności zawodowej może być naruszenie przepisów regulujących wykonywanie zawodu lekarza. Głównym dokumentem zawierającym te zasady jest ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty.
Ważna z punktu widzenia odpowiedzialności jest także ustawa o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Lekarz może odpowiadać np. za naruszenie prawa pacjenta do poszanowania godności i intymności (obecność wielu osób w trakcie badania ginekologicznego)
Naczelnym obowiązkiem lekarza jest zatem udzielanie pomocy zgodnie z zasadami sztuki medycznej, z należytą starannością oraz dostępnymi metodami. Inne obowiązki ustawowe lekarza to przestrzeganie praw pacjentów oraz rzetelne prowadzenie dokumentacji medycznej.
Lekarz może zatem odpowiadać dyscyplinarnie za naruszenie prawa pacjenta do informacji, zachowania w tajemnicy informacji o stanie zdrowia czy np. wyrażenia zgody na leczenie.
Katalog obowiązków lekarza jest szerszy i w innym wpisie wyjaśnię bardziej szczegółowo konkretne przypadki odpowiedzialności za naruszenie przepisów prawa i zasad etyki zawodowej. Kiedyś zdarz
Postępowanie dyscyplinarne lekarzy i katalog kar dyscyplinarnych
Postępowanie przed sądem dyscyplinarnym odbywa się na jawnej rozprawie. Jawność rozprawy może jednak zostać wyłączona np. ze względu na ważny interes prywatny.
Co ważne, na rozprawie może być obecny pokrzywdzony pacjent. Pacjentowi jako stronie przysługuje prawo zgłaszania wniosków dowodowych, czyli np. o przesłuchanie świadków, dopuszczenie dowodów z dokumentów czy przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego.
Sąd lekarski może orzekać następujące kary:
- upomnienie;
- nagana;
- kara pieniężna;
- zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach organizacyjnych ochrony zdrowia na okres od roku do pięciu lat;
- ograniczenie zakresu czynności w wykonywaniu zawodu lekarza na okres od sześciu miesięcy do dwóch lat;
- zawieszenie prawa wykonywania zawodu na okres od roku do pięciu lat;
- pozbawienie prawa wykonywania zawodu.
W przypadku braku stwierdzenia przez sąd popełnienia przewinienia, sąd lekarski uniewinnia obwinionego. W niektórych przypadkach postępowanie podlega umorzeniu. Stronom (lekarzowi, pacjentowi, rzecznikowi odpowiedzialności zawodowej) przysługuje prawo złożenia w terminie 14 dni odwołania do Naczelnego Sądu Lekarskiego.
Naczelny Sąd Lekarski może orzeczenie utrzymać w mocy, uchylić albo zmienić.
Z kolei od orzeczenia Naczelnego Sądu Lekarskiego przysługuje w terminie 2 miesięcy kasacja do Sądu Najwyższego. Oprócz stron kasację wnieść może ponadto Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej i Minister Zdrowia.
Orzeczenie Sądu Najwyższego definitywnie kończy postępowanie dyscyplinarne lekarzy. Według ustawy kasacja powinna zostać sporządzona i podpisana przez radcę prawnego lub adwokata.
Efekt postępowania dyscyplinarnego
Chciałbym jeszcze zwrócić Twoją uwagę na jedną rzecz. Mianowice, w trakcie postępowania wyjaśniającego lub w trakcie postępowania przed sądem lekarskim może zostać przeprowadzona mediacja. Postępowanie mediacyjne przeprowadzane jest pomiędzy obwinionym a pokrzywdzonym i może doprowadzić przykładowo do przeproszenia pokrzywdzonego (zakładając, że doszło do naruszenia jego praw).
Czasami może to załagodzić spór pomiędzy pacjentem a lekarzem. Niestety bardzo rzadko dochodzi do takiego pojednania stron.
Same cele postępowania można rozpatrywać różnie. Pacjent może niekiedy chcieć tylko wyjaśnić sprawę i ustalić, czy leczenie było przeprowadzone prawidłowo. W takim postępowaniu nie można natomiast żądać odszkodowania czy zadośćuczynienia. Tym postępowanie dyscyplinarne różni się od postępowania przed sądem cywilnym czy wojewódzką komisją do spraw orzekania o zdarzeniach medycznych.
Pacjent może wstępnie uzyskać informację, czy wszczynanie (niekiedy kosztownego) postępowania cywilnego jest uzasadnione. W toku postępowania dyscyplinarnego sąd może zasięgnąć opinii biegłego, która wyjaśni pacjentowi, czy warto kierować sprawę dalej. Postępowanie dyscyplinarne lekarzy charakteryzuje się jednak tym, że niezbyt często taka opinia jest faktycznie przeprowadzana (w przeciwieństwie do postępowania cywilnego czy karnego).
Na wysokość ewentualnego zadośćuczynienia może mieć także wpływ postawa obwinionego w trakcie postępowania dyscyplinarnego. Nie zawsze zatem interesem pokrzywdzonego będzie skierowanie sprawy do tego typu postępowania. Czasami z punktu widzenia pacjenta warto rozważyć tę drogę dochodzenia naruszonych praw.
Naszą specjalizacją jest prawo medyczne. Zachęcamy do sprawdzenia:
{ 189 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
witam.
Odradzam zgłaszanie spraw związanych z błędem medycznym do Rzecznika OZL. Ja przesłałem skargę na lekarzy do MZ , które wysłało ją do Rzecznika OZL. Zignorowałem wezwanie Rzecznika do dobrowolnego zgłoszenia się w celu złożenia skargi. Zostałem wezwany pod przymusem. I sprawa ciągnie się od grudnia 2011 roku. Rzecznik umorzył postępowanie bez powiadomienia mnie, na podstawie opinii sporządzonej bez dokumentacji świadczącej o winie lekarzy. Dodatkowo Rzecznik jak przyznał zagubił dokumentację. Tydzień temu sąd lekarski rozpatrywał moje kolejne odwołanie . Nie znam jeszcze wyroku. I naprawdę szkoda zdrowia i czasu . Po prostu wg tej instytucji lekarz nie odpowiada za naruszenie prawa, procedur, sfałszowanie dokumentacji, naruszenia praw pacjenta, praw związanych z zakażeniami szpitalnymi. A o kodeksie etycznym to trzeba zapomnieć. Opinie sporządzone przez biegłych są na poziomie studenta 1 roku. Dla osoby pokrzywdzonej jest to bardzo gorzkie doświadczenie życiowe. Bo w majestacie prawa zwalnia od winy lekarza ewidentnie odpowiadającego za spowodowanie krzywdy . z poważaniem muniak józef
Witam . Zgadzam się z Panem Józefem w 100 % . Własnie jestem po rocznej gehennie w płockiej Izbie lekarskiej . Oni po prostu śmieją się pokrzywdzonemu w twarz . Gdyby np. moim przypadkiem prowadzenia ” Postępowania wyjaśniającego ” zainteresowała się Tv to byłaby niezła tragikomedia z dużą szansą na Oskara . I jeszcze ten ten rozbrajający u nich napis :
” Izba lekarska – jesteśmy dla was ” . Powinni jeszcze dodać : ” Dla was skutecznie zamiatamy sprawy błędów lekarskich pod dywan „
Jest mi przykro, że nie znalazł Pan satysfakcji po postępowaniu w izbie lekarskiej. Niestety moja obserwacja prowadzi do wniosku, że samodzielne prowadzenie postępowania, znacznie częściej kończy się w ten sposób niż w przypadku skorzystania z pomocy prawnika znającego ustawy regulujące postępowanie.
Akurat w sprawie, którą kilka tygodni temu wygrałem przed Sądem Najwyższym też wydawało się, że wszystko przepadło. A jednak udało się uzyskać korzystny wyrok Sądu Najwyższego.
Oczywiście udział w prawnika nie gwarantuje sukcesu, jednak znajomość przepisów pomaga w każdym postępowaniu. Pozdrawiam. MG
Panie Józefie, dziękuję za komentarz.
Faktycznie dużo słyszy się o wadach postępowania z tytułu odpowiedzialności zawodowej. Proszę pamiętać też, że od orzeczenia sądu dyscyplinarnego przysługuje instancja odwoławcza, w tym ostatecznie skarga do Sądu Najwyższego.
Jeżeli twierdzi Pan, że w Pańskiej sprawie doszło do nieprawidłowości to może warto rozważyć np. tryb postępowania cywilnego i rozpoznanie sprawy przez niezależny Sąd.
Pozdrawiam.
witam
Szanowny Panie Mecenasie
No więc dobrze kieruje skargę do SN, który {załóżmy} nakazuje Rzecznikowi ponowne rozpatrzenie moich zarzutów wobec lekarzy. W moim przypadku zapewne będzie to po upływie 5 lat od popełnienia zarzutów. Rzecznik w majestacie prawa umarza postępowanie ze względu na przedawnienie. Istotą sprawy jest nierzetelne prowadzenie sprawy przez Rzecznika . Ta instytucja nie jest zainteresowana w wyjaśnieniu zarzutów. Jej zadaniem jest za wszelką cenę udowodnić brak winy w postępowaniu lekarzy. Z tym , że sposób w jaki czyni to Rzecznik wywołuje irytację. Jednym z zarzutów jakie postawiłem było nierozpoznanie zawału przez lekarza ze SOR powiatowego szpitala. Rzecznik umorzył postępowanie uzasadniając , że część dokumentacji została zaginiona a w tej , którą posiada nie ma dowodu na wystąpienie zawału na SOR-ze. A potwierdzenie zawału jest m.in na skierowaniu z tego szpitala do szpitala specjalistycznego oraz na opinii specjalisty sporządzonej w trakcie pobytu na SOR-ze. Więc takie postępowanie jest kpiną w żywe oczy . Jest to dodatkowe upokarzanie ze strony środowiska lekarskiego. I dzieląc się własnym doświadczeniem każdemu odradzam skorzystanie z tej Instytucji. Szkoda zdrowia. Podobnie odradzam pisanie skarg do Rzecznika Praw Pacjenta , NFZ czy MZ. Są to instytucje , które działają wyłącznie wtedy kiedy błędy lekarzy dotyczą celebrytów oraz są nagłaśniane przez media.
Pozdrawiam muniak józef
Jeżeli upłynęło ustawowe 5 lat od popełnienia czynu to faktycznie w dziedzinie odpowiedzialności zawodowej nie można ukarać sprawcy. Pozostaje w takim przypadku ewentualnie droga cywilna i zadośćuczynienie za naruszenie praw pacjenta. Zapraszam do wpisu http://blogoprawachpacjenta.com.pl/naruszenie-praw-pacjenta-jako-zrodlo-odpowiedzialnosci-cywilnej/
Witam
Bardzo ciekawy artykuł. Rozwiał on pewne moje wątpliwości, ale mimo wszystko mam pytanie.
Otóż od około dwóch lat toczy się postępowanie w sądzie lekarskim przeciwko lekarzowi, który swoim postępowaniem doprowadził moją żonę do stanu, gdzie została ledwo uratowana w innym szpitalu. Skończyło się na trwałym uszczerbku na zdrowiu.
Sprawa przeciwko lekarzowi ciągle jest przedłużana o kilka miesięcy. Z jednego z ostatnich pism, jakie otrzymaliśmy z sądu lekarskiego można wywnioskować, że sąd zdecydował przedstawić lekarzowi zarzuty. Niedługo po tym lekarz poprosił o przedłużenie postępowania z powodu choroby (dziwny zbieg okoliczności).
Moja żona chciała starać się o odszkodowanie, a wynik wyżej opisanej sprawy miał służyć jako dowód w sprawie cywilnej.
I tutaj pojawia się pytanie: czy moja żona może poczekać i założyć sprawę cywilną o odszkodowanie dopiero po zakończeniu postępowania w sądzie lekarskim? Czy może się okazać, że postępowanie w sądzie lekarskim będzie trwało tyle, że nastąpi przedawnienie roszczeń o odszkodowanie na drodze cywilnej?
Czy możemy spokojnie czekać, aż sąd lekarski zakończy postepowanie czy jednak powinniśmy szybciej złożyć pozew cywilny, żeby nie było potem za późno?
Pozdrawiam
Marcin
Panie Marcinie, postępowanie przed sądem lekarskim nie wpływa na bieg przedawnienia do dochodzenia roszczeń w postępowaniu cywilnym. W niektórych przypadkach tylko skazanie wyrokiem sądu karnego przedłużyłoby termin przedawnienia. Natomiast poza pewnym walorem dowodowym, postępowanie dyscyplinarne nie ma wpływu na potencjalne postępowanie cywilne.
Dziękuję za tak szybką odpowiedź.
Rozumiem, że teoretycznie termin przedawnienia zaczął biec od momentu złożenia skargi do Okręgowej Izby Lekarskiej, ponieważ osoba poszkodowana w tym momencie wskazała, że wie o szkodzie, jakiej doznała oraz wskazała lekarza, który do tej szkody doprowadził.
Czy może przepisy mówią coś innego? Czy istnieje możliwość, że początkiem biegu terminu przedawnienia byłoby wydanie w trakcie postępowania opinii przez biegłych, którzy jednoznacznie potwierdzili, że to dany lekarz jest winny?
Termin przedawnienia roszczeń wywołanych czynem niedozwolonym wynosi 3 lata od momentu w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. W niektórych przypadkach nawet pomimo upływu okresu przedawnienia, sądy nie uwzględniają faktu, że roszczenie jest przedawnione i zasądzają odszkodowanie lub zadośćuczynienie.
Wiele zależy od konkretnego przypadku i zachowania sprawcy szkody. Czasami bowiem sprawca swoim celowym zachowaniem dąży do przedawnienia roszczenia. W takich sytuacjach przedawnienie niekiedy nie ma zastosowania.
Jeżeli jednak chciałby Pan uzyskać bardziej szczegółową opinię musiałbym posiadać więcej informacji o sprawie.
Dziękuję bardzo za odpowiedzi na moje pytania. Myślę, że wszelkie wątpliwości zostały rozwiane i pora zacząć działać na drodze cywilnej, ponieważ zostało nam około 8 miesięcy zanim upłyną 3 lata od momentu złożenia skargi do Okręgowej Izby Lekarskiej.
Pozdrawiam
Witam
Otrzymałem prawomocne umorzenie postępowania wydane przez okręgowy sąd lekarski. Całkowicie zignorowano podnoszony przez mnie brak odpowiedniej dokumentacji. Postanowiłem napisać skargę do etpc. Błędy , które przyczyniły się do śmierci mojego ojca są skutkiem lekceważenia obowiązków przez lekarzy oraz przedkładania zysku szpitala kosztem zdrowia pacjenta. Mojego ojca świadomie wypisano ze szpitala z zawałem serca bo za przedłużoną kurację NFZ by nie zapłacił. Musiałby być leczony w ramach zapłaty za operację CABG. Na SOR-ze ten zawał został rozpoznany z opóźnieniem bo lekarz dyżurny poszedł spać zamiast zawezwać kardiologa do konsultacji. Po przewiezieniu do szpitala specjalistycznego nie było lekarza , który podjął by się interwencji. W efekcie zamiast poprawy mój ojciec był w stanie krytycznym bez szans na przeżycie. Przeżył. Tylko, że s….. leczyły go na intensywnej terapii razem z pacjentami zarażonymi bakteriami alarmowymi. Wskutek tego miał kilkukrotne zapalenie płuc, krwi i nerek. Co się zbierał do życia to dostawał cios w plecy. Zmarł po bez mała trzech miesiącach pobytu w szpitalu. Ja bez dokumentacji medycznej nie miałem zielonego pojęcia o wielu zdarzeniach. I jestem przekonany , że do takiego przypadku by nie doszło gdyby prawidłowo działał sąd lekarski. Nieuchronność zawodowej kary spowodowałaby , że lekarz dwukrotnie zastanowił by się nad swoim postępowaniem. A co to jest za sąd , który przyjmuje sfałszowaną dokumentację za prawdziwą i feruje wyroki bez dokumentacji obciążającej lekarzy.
To jest załatwianie bezkarności , która niewiele ma wspólnego z praworządnością.
z poważaniem muniak józef
w styczniu 2012 wniesiono skargę na kilka błędów stomatologa – dałączono rtg, opis przypadków – www miesiąću rzecznik wydal postanowienie o wszczęciu postępowania wyjaśniająćego, co trwało roku. Po roku umorzenie- napisano ZaZalenie do Sądu lekarskiego. po 6 miesiąćach sąd uchylił i nakazał pozyskać opinię biegłego. Skarga wrócila do tego sameg rzecznika. 9 miesięcy bez ruchu, po 9 miesiącah powołano biegłego – biegły odpisał, żę nie jst kompetentny, powolano kolejnego, też odciął się. Popołano trzeciego. Skarżący napisał donos na OPIESZAŁOŚĆ do Naczelnego rzecznika, Naczelny ściągną akta i odpisał, żę opieszałośc ma uwarunkowania, ale sprawa jest prowadzona. 3 powolany napisał opinię na 1/2 karti. żę nie możę wydać jednoznacznego stanowiska – bo nie ma dokumentacji – lekazr nie wykonywał – już to samo jest przewinieniem! – rzecznik po 3 latch wydał po raz drugi POSTANOWINIE o umorzeniu nie przeanalizowal zarzutów, przeinaczył stanowisko biegłego – W kolejnym postanowieniu napisano – w 14 dniach strona skarżąća ma prawo zażalenia do SĄDU Lekarskiego- co wysłano – opisująć naruszenia procedur, prawa materialnego oraz nie przeanalizowania stanu faktycznego itd, manipulacje – WNIOSEK z izb lekarskich nalezy zdjć przepis o rozpatrywaniu skarg – jest to bezcelowe- zagarnęłi dowody rtg, opinie innych lekarzy o błędach – w sprawie jesy wyrok sądu z art. 192 kk- zabiegi bez zgody pacjenta o co – izba lekarska twierdzi, oni nie muszą wyroku uznawać – oni inaczej BADAJĄ przewinienia zawodowe. ======== w izbach lek. nie mają pojęcia jak merytorycznie i prawnie – tryb, forma. przepisy, rozprawa strona- lekarz, mediacja, załatwa się SKARGI wg KPA – postępowanie wyjaśniająće powinno byc prowadzone zgodnie z – kodeks postępowania administracyjnego. jak pełnomocnik to napisał to są ZDZIWIENI – my nie administracja! a co ? KPA najlepiej określa tryb i zakres rozpoznawania SKARG – ktoś powinien skończyć tą iluzję _ skarg na lekarzy do IZB lekarskich – lekarz rzecznik nie ma żadnej kutlury prawnej – przepisów prawa nie znają –
Chciałbym wyjaśnić, że do postępowań dyscyplinarnych stosuje się pomocniczo przepisy kodeksu postępowania karnego. W tego typu postępowaniach zarówno lekarz jak i pacjent mogą korzystać z pomocy profesjonalnego prawnika w roli obrońcy / pełnomocnika, do czego zachęcam. Postępowanie nie jest łatwe, również proceduralnie.
Pozdrawiam.
A co może jeszcze pokrzywdzony ? RzOZL a nastepnie Sąd Lekarski umorzył postepowanie prowadzone wylacznie na podstawie dokumentacji której nie widziałam na oczy (RzPP stwierdził narusz. prawa do dokument.).dodatkowo badano okres w którym jeszcze nie doszło do błedu,bez zbadania wogóle(rtg porównawcze) czy dokumentacja ta jest przynależna mojej osobie ,mimo wniosków. Desperacko zwróciłam się do Prokuratora który po około roku umorzył postępowanie a Sąd podtrzymał.Czekam na uzasadnienie.W moim przypadku dokumentacja to kartki z zeszytu pisane przez trzy osoby bez oznaczeń i podpisów pisane niezgodnie ze stanem faktycznym (są dowody).Posiadam badania sprzeczne (7-miu lekarzy) z ACStomatologii i poświadczenia nieprawdy na piśmie o przebiegu leczenia. NA NIC TO !
pani Elżbieto, funkcja rzecznika odp. prokuratorowi, analiza spraw pobocznych a nie meritum jest typowym podejściem w postępowaniu skargowym[ termin rozpatrywania 3 miesiaće], celowo przciąganym, po 5 latach przewinienie med-dentystyczne podlega prawnemu przedawnieniu – mieliśmy podobnie, gdy nie prowadzono na bieżąco dokum. > jak ROZ zwrócił się do lekarza napisał za 9 lat z sufitu, daty przypadkowe, zabiegi też, 30 % dat niedziele!! – pominięto zabiegi wadliwe i te „błędne”. . Analogicznie prokurator 2 x umarzał – motywując po 18 miesiącach od napisania długopisem nie można ustalić czasu pisania, po zażaleniu Prokur/ słupsk uzasad, dokumentacja med. to nie dokument – nie podlega pod 270 kk i inne, prywatny dent nie funkcjonariusz >SR Zażal oddalił >.poszkodowana dok może być tylko „wiarogodność”, a pacjent nie jest poszkodowanym, czyli nie ma strony i END!!. Pani El, jak prokurator nie znalazł podstaw do wniesienia AO to KICHA. Na czynność rzecznika można wnieść skargę do Naczelnego Rzecznika .. i tak minie 5 lat! na błędach zarabia kolejny dentysta …pacjent traci zęby = taka jest zasada..
Pani Elżbieto, jakby był jeden schemat działania w każdej sprawie, to byłoby faktycznie proste. Tak jednak nie jest. Każda sprawa jest inna, a w sztuce prawniczej bardzo dużą rolę odgrywają drobne detale. Pozdrawiam.
Czy bractwo uważa ze mam się poddać? A co Pan sądzi Panie Mecenasie? Czy prawomocne umorzenie śledztwa to już właściwie koniec ? Jakoś nie mogę sie z tym pogodzić , choć jestem już wyczerpana bezsilnością , zwłaszcza że mój przypadek jest oczywisty. Z jednej strony największe autorytety stomatologicze na Sląsku z przerażeniem patrzą co zrobił lekarz leczący inni zaś (falszywe autorytety) narażają się fałszując opinię w sposób tak prymitywny że trudno uwierzyć. Może powinnam rozsyłać moją dokumentację po Kongresach Stomatologicznych i ZagranicznychUczelniach Medycznych z prośbą o pomoc załączając radiogramy wykonane przez uczestnika i wykładowcę wraz z wykonanym do opinii opisem .Może powinni wiedzieć czego prezes PSI może nauczyć ich studentów. Pozdrawiam serdecznie.
Nie znam przypadku, ale często umorzenie postępowania karnego nie przekreśla możliwości dochodzenia pewnych roszczeń na drodze cywilnej. Instrumenty prawne są dostępne, wiele natomiast zależy od umiejętnego ich wykorzystania. Dziękuję i pozdrawiam.
Witam. Takich jak Pani są grube tysiące……. Proponuję zwrócić się do Trybunału Praw Człowieka, a wcześniej do Kancelarii Prawnej przy prezydencie
Co do ETPCZ to się można zgodzić, że ten organ jest dla wielu pomocny, ale czy osławiona kancelaria przy głowie państwa komuś pomogła to mam pewne wątpliwości. Pozdrawiam.
panie mecenasie w OIL jest lekarz rzecznik psychiatra ktory plodzi orzeczeni jak leca nie patrzac na poszczegolne przypadki. zlozylam skarge na stomaologa ponad rok i umorzenie nastepnie odwolanie i bardzo szybko umorzenie i utrzymanie w mocy sprawy klamstwa w karcie leczenia nie wydanie paragonow na kwote 8tysiecy koronki w mosci popekaly wciskaja sie w dziasla ruszaja bol niesamowity ,brak zgryzu . A biegly profesor na konsultacji mowi ze bedzie rozmawial z dentystka i wypisuje bzdury.Gdzie tu jest stranniczosc a jak sie okazuje to jego pracownik no i jeszcze duzo uchybien ale to ich nie interesuje warzna korporacja nie kolesiostwo .zostat mi tylko tryb cywilny
Dziękuję za komentarz Pani Tereso. Czy był w sprawie powoływany biegły z zakresu stomatologii?
PANI TERESO – można spróbować SKARGĘ do Naczelnego Orzecznika Odp. Zawod – ktory kontroluje Okregowych Rzeczników. W postęp. cywilnym strona wskazuje dowody- jak nie ma dokumentacji, ani np. rach/ w paragonach piszą „usługa – bez tego czego dotyczy/ dopuszczeni mogą być świadkowie:ALE jest wyrok w podobnym, mostowym przypadku niekorzystny dla pacjenta w oLSZTYNIE, wywiedziono, jeśli w dokumentacji med. brak wpisów to prace wykonał zapewne ktoś inny – wątpliwe aby pozyskać oceny innych dentystów pisemnie … sąd cywilny nie może przesłuchiwać innych lekarzy, jak pozwany i biegli > TAJEMNICA zawodowa z której zwolnic może tylko Sąd karny..i koło się zamyka.
Witam
Ja złożyłem skargę do Naczelnego Rzecznika na Okręgowego Rzecznika OZL , który stwierdził , że nie posiada kompetencji do zbadania w ramach swoich uprawnień {pismo o sygn SK-NIL 127/12 z dnia 11 09 2014.}. Po prostu ta Instytucja interpretuje sobie prawo tak jak jej wygodnie. I szkoda czasu i nerwów na kierowanie tego typu skarg. Problem polega na tym , że ta instytucja nie przestrzega żadnych przepisów prawa. Przecież jest dostępna Uchwała dotycząca postępowania Rzecznika , która kompletnie jest ignorowana. I ta Instytucja powinna być dawno zlikwidowana za nierzetelne postępowanie. I nie przesadzajmy z tą zawiłością materii dotyczącą błędów lekarskich. W sieci są dostępne procedury , zalecenia. Zazwyczaj dotyczy to zaniechania zlecenia istotnych badań bo są za drogie , bo nie ma lekarza, bo lekarz jest nietomny, bo lekarz bez koperty ich nie zleci. I jeśli precyzyjnie udowadniamy zarzut wobec lekarza to oczekujemy precyzyjnego podważenia tego zarzutu. A otrzymujemy opinie takie jakby zostały sporządzone przez studenta 1-go roku . Pozdrowienia JM.
Dziękuję za coraz liczniejsze komentarze. Pozwolę sobie nie zgodzić się z Panem Józefem. Organy dyscyplinarne absolutnie nie powinny być likwidowane. Zgadzam się, że w tych postępowaniach jest wiele niedociągnięć, również w praktyce orzeczniczej.
Niestety……. a w Sądzie ? Tam opinia każdego biegłego nawet najbardziej niedorzeczna i fałszywa będzie przyklepana – wszak Sąd (także kolejnych instancji ) zawsze się wytłumaczy i uzasadni wyrok opinią biegłego. Co gorsza ani Sąd ani biegli nie będą mieli żadnych wyrzutów sumienia, wszak Sąd nie posiadając wiedzy specjalistycznej powołał biegłego, zaś biegły tylko napisał opinię i jego zdaniem to Sąd odpowiada za wyrok. Tak więc ani Sąd ani biegli śpią spokojnie chociaż skrzywdzili człowieka bo działa tu ” odpowiedzialność podzielona”
WINĘ ZA TEN STAN RZECZY PONOSZĄ SĄDY bo w świetle(nonsensownych) przepisów NAJWYŻSZYM BIEGŁYM JEST SĄD !!!!! A Sądy nie posiadają zielonego pojęcia jak zweryfikować chociaż pobieżnie opinie biegłego – nie posiadają żadnych, powtarzam żadnych wytycznych co do takiej weryfikacji !!!!!!! Jeżeli więc np biegły psycholog napisze fałszywie i kłamliwie w opinii, że osoba przesłuchiwana na rozprawie ma uraz głowy w wypadku komunikacyjnym. zaburzenia spostrzegania i ma skłonności do zmyślania …….. i dopisze jeszcze wiele innych bredni ……. to SĄD TO PRZYKLEPIE !!!!
Tym co nie wierzą do jak odrażających czynów są zdolne są Sądy i biegli (psycholodzy) polecam przynajmniej strony nr 21, tomu I i strony nr 295-300 , 334-341 tomu II książki ZAKAZANA PSYCHOLOGIA autorem której jest doktor psychologii Tomasz Witkowski
Szanowny Panie Mecenasie
Punkt widzenia zależy od osobistych doświadczeń. Ja uważam , że przy rzetelnym postępowaniu Rzecznika nie miałoby miejsca wiele błędów lekarskich, które są skutkiem niedbałości lekarza. One są bo Rzecznik załatwia lekarzom bezkarność. Niech nikt nie będzie naiwny , że uznany Profesor z własnej woli wyda miażdżącą opinię wobec innego uznanego Profesora. Wielce pomocny w tym jest Rzecznik , który przesyła niepełną dokumentację . A jeśli jest taka potrzeba to ją gubi i po kłopocie. Jest to zabawa kosztem osoby pokrzywdzonej. Z tym , że chciałbym zwrócić uwagę na jeden aspekt. Uznanie prawidłowego postępowania lekarzy wskutek nierzetelnego postępowania Rzecznika może stanowić podstawę do roszczenia lekarza lub szpitala wobec pokrzywdzonego za bezpodstawne oskarżenia. I wtedy pokrzywdzony zostaje dodatkowo ukarany . Za swoją głupotę , że zwrócił się o sprawiedliwość wobec lekarza do Instytucji reprezentującej lekarzy , którą nie obowiązują żadne przepisy prawa.
Jest wielce prawdopodobne, że w Polsce na IT segreguje się pacjentów pod względem ciężkości stanu zdrowia. Ci , którzy mają znikome szanse na przeżycie są leczeni na jednej sali z zarażonymi bakteriami alarmowymi. Tak jest taniej. W przypadku mojego ojca pomylono się co do rokowań. W efekcie został zakażony kilkanaście razy różnymi bakteriami. Zmarł w trakcie trzeciego zapalenia płuc. Mój ojciec przez ponad 2,5 miesiąca nie był w stanie mówić, widzenia były kilkunastominutowe. Lekarz bardzo łatwo może w trakcie choroby oszukać rodzinę. Więc dopiero po śmierci dotarły do mnie właściwe przyczyny pogorszenia stanu zdrowia. Za jedną z podstawowych przyczyn uznałem niewłaściwe postępowanie lekarzy przy zakażeniach do czego zresztą zobowiązuje ustawa. A w Sieci są dostępne zalecenia i procedury, które kompensują brak wiedzy medycznej. W dokumentacji podstawowej nie było ani jednej wzmianki o jakimkolwiek zakażeniu. Jedyną dokumentacją były założone trzy miesiące po śmierci niektóre Karty Rejestracji Zakażenia. Biegły uznał na podstawie dokumentacji przekazanej przez Rzecznika takie postępowanie za prawidłowe.
Więc proszę mi podać choć jeden argument za potrzebą funkcjonowania takiej Instytucji.
z poważaniem JM
Panie Józefie, ja nie kwestionuje tego, że w sprawie Pana Ojca mogło dojść do błędów medycznych jak również uchybień w zakresie prowadzonego postępowania dyscyplinarnego. Uważam jednak, że cała instytucja wymaga raczej naprawienia poprzez chociażby obiektywną kontrolę orzecznictwa dyscyplinarnego, a nie całościowego usunięcia sądownictwa dyscyplinarnego. Znane są orzeczenia sądów dyscyplinarnych (chociaż przyznam, że niezbyt nieliczne) piętnujące błędy dokonywane w trakcie leczenia. Pozdrawiam.
Niestety……. a w Sądzie ? Tam opinia każdego biegłego nawet najbardziej niedorzeczna i fałszywa będzie przyklepana – wszak Sąd (także kolejnych instancji ) zawsze się wytłumaczy i uzasadni wyrok opinią biegłego. Co gorsza ani Sąd ani biegli nie będą mieli żadnych wyrzutów sumienia, wszak Sąd nie posiadając wiedzy specjalistycznej powołał biegłego, zaś biegły tylko napisał opinię i jego zdaniem to Sąd odpowiada za wyrok. Tak więc ani Sąd ani biegli śpią spokojnie chociaż skrzywdzili człowieka bo działa tu \’\’ odpowiedzialność podzielona\’\’
WINĘ ZA TEN STAN RZECZY PONOSZĄ SĄDY bo w świetle(nonsensownych) przepisów NAJWYŻSZYM BIEGŁYM JEST SĄD !!!!! A Sądy nie posiadają zielonego pojęcia jak zweryfikować chociaż pobieżnie opinie biegłego – nie posiadają żadnych, powtarzam żadnych wytycznych co do takiej weryfikacji !!!!!!! Jeżeli więc np biegły psycholog napisze fałszywie i kłamliwie w opinii, że osoba przesłuchiwana na rozprawie ma uraz głowy w wypadku komunikacyjnym. zaburzenia spostrzegania i ma skłonności do zmyślania …….. i dopisze jeszcze wiele innych bredni ……. to SĄD TO PRZYKLEPIE !!!!
Tym co nie wierzą do jak odrażających czynów są zdolne są Sądy i biegli (psycholodzy) polecam przynajmniej strony nr 21, tomu I i strony nr 295-300 , 334-341 tomu II książki ZAKAZANA PSYCHOLOGIA autorem której jest doktor psychologii Tomasz Witkowski
Przyrzekam ostatni raz.
Każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę , ze lekarz zawsze jest w uprzywilejowanej sytuacji. Ma możliwości wytworzenia dokumentacji, w zasadzie nie odpowiada za jej sfałszowanie, może się wyprzeć swoich słów lub zasłonić niepamięcią. W czasie rzeczywistym laik nie jest mu w stanie praktycznie nic zarzucić. Te zarzuty mogą być postawione wyłącznie w oparciu o dokumentacje. Składając zawiadomienie o przestępstwie zawodowym musimy mieć pewność , że będzie ono rozpatrywane w oparciu o rzetelne reguły. Rzecznik OZL czy Sąd lekarski nie przestrzega tych reguł naruszając zasadę sprawiedliwego traktowania stron. I nie jest to skutkiem błędu. Błąd powstały wskutek naruszenia prawa jest świadomie popełnionym przestępstwem. A takie postępowanie jest bardzo niebezpieczne. Jest ono skierowane przeciwko nam wszystkim. Za błędy lekarskie płacimy wszyscy. Proszę zwrócić uwagę na kaliber ostatnio nagłaśnianych błędów. Zamiast ratunku i pomocy -obojętność i czekanie bez obawy na konsekwencje za rozwój wydarzeń. A taką postawę mamy dzięki pobłażliwości tych Instytucji.I nie ma takiej możliwości aby poprawić pracę tych Instytucji. Jak Pan zmieni mentalność człowieka. Przecież większość błędów lekarskich jest naruszeniem Praw Pacjenta , które są częścią Praw Człowieka. Gwarantem ich realizacji jest m.in Rzecznik OZL. Np on musi zrozumieć , że jeśli pacjent ma prawo do izolacji czy właściwej terapii to lekarz musi je wypełnić . A jeśli je nie wypełnił to musi być uzasadnienie takiego postępowania. A takich podstawowych rzeczy nie rozumie ta instytucja. Ona działa na zasadach peerelowskich. Rozstrzyga zarzuty po uważaniu. Wiec najlepszym rozwiązaniem jest omijanie z daleka tych Instytucji. Przy poważniejszych sprawach lepiej skierować sprawę do prokuratury. Zaś tam gdzie uważamy , że nie doszło do istotnych zaniedbań zaniechań czy błędów kardynalnych a doszło do uszczerbku zdrowia skorzystać z wyspecjalizowanych Kancelarii Adwokackich. Dzięki temu ta Instytucja sama zakończy swój żywot. I wbrew pozorom będzie to korzystniej dla nas pacjentów. Będziemy bardziej nieufni wobec lekarzy , będziemy domagać się pełniejszej informacji lub dokumentacji. A tak tkwimy w ułudzie, że lekarz prawidłowo postępuje . Bo jeśli nie, to zostanie ukarany przez Sąd Lekarski. Tak 1 na 100 . Bo oni też się muszą wykazać . Na tym kończę . Nawet jeśli jakiś lekarz zagości na tym forum i opiszę jak on się boi Rzecznika OZL to nie skomentuje jego fantazji. Pozdrowienia JM
Poruszył Pan bardzo ważny wątek obojętności wobec skutków błędów medycznych. W jednej z głośnych medialnie spraw, które prowadzę, szpital pomimo ewidentnego zaniedbania odmówił zawarcia ugody, w żaden sposób nie odnosząc się do treści naszych zarzutów. Konieczne będzie wniesienie do sądu pozwu, chociaż dla wszystkich lepsze byłoby polubowne rozwiązanie sprawy. Pozdrawiam i dziękuję za nieprzeciętną wytrwałość.
Witam,
otrzymałam dwa dni temu postanowienie Okręgowego Sądu Lekarskiego o utrzymaniu w mocy postanowienia Okregowego Rzecznika Odpowiedzialnosci Zawodowej w przedmiocie umorzenia postępowania wyjaśniajacego z informacją, że na to postanowienie nie przysługuje zażalenie.
Sprawa dotyczyła błędów w leczeniu, którego wynikiem była smierć dziecka oraz fałszowania dokumentacji medycznej.
Czy mogę się odwołać od tego postanowienia?
Nie widziałem tego dokumentu, jednak prawdopodobnie nie. Odwołania przysługują od orzeczeń sądu lekarskiego.
Orzeczenia, w rozumieniu ustawy o izbach lekarskich, są to merytoryczne rozstrzygnięcia. Postanowienie dotyczące zasadności prowadzenia postępowania nie ma takiego charakteru.
Skoro postępowania dotyczace śmierci dziecka się umarza to ja nie mam pytan… Chory kraj!!!
Spokojnie – za przewinienia zawodowe odpowiadają członkowie izb lekarskich czyli lekarze jako osoby fizyczne. Jeżeli doszło do jakiegoś uchybienia spowodowanego błędami organizacyjnymi to odpowiedzialność można przypisać wówczas szpitalowi.
Niekiedy umorzenia postępowań i inne porażki spowodowane są nie błędami systemowymi, ale samodzielnymi próbami dochodzenia sprawiedliwości. Uważam, że w takich sytuacjach lepiej zasięgnąć pomocy prawnika niż próbować samemu walczyć.
Istnieje wtedy większa szansa powodzenia i uniknięcia rozczarowań. Trzeba pamiętać, że nie każdy tryb postępowania nadaje się do każdego przypadku.
Natomiast bardzo często pacjenci samodzielnie piszą skargę na lekarza lub zawiadomienie do Prokuratury i się rozczarowują, że postępowanie jest umarzane. Czasami te umorzenia są niestety zasadne i nie wynikają z niczego innego aniżeli z braku fachowości w wyborze (lub przeprowadzeniu) postępowania.
Pozdrawiam i dziękuję.
śledztwo w sprawie błędów w leczeniu mojego dziecka prowadzi Prokuratura z tego samego miasta co szpital gdzie było Ono leczone. W tej sprawie mam pomoc pełnomocników prawników. Powołani przez Prokuraturę biegli z prywatnej firmy stwierdzili, ze nie było błędów w leczeniu i Prokuratura umorzyła śledztwo. Na podstawie tej samej opinii Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej umorzył postępowanie. Przed Sądem Rejonowym wykazaliśmy, że opinia jest niepełna, sprzeczna i nie opiera się na pełnej dokumentacji medycznej. Sprawa wróciła do ponownego prowadzenia przez Prokuraturę. Dopiero po pół roku od mojego zażalenia Okręgowy Sąd Lekarski powołał w maju posiedzenie na którym przekazałam postanowienie Sądu Rejonowego o skierowaniu sprawy do ponownego prowadzenia. Na posiedzeniu nic nie postanowiono, dopiero w lipcu dostałam postanowienie Sądu Lekarskiego o utrzymaniu w mocy postanowienia rzecznika o umorzeniu, z zapisem, że uważają opinię za pełna i nie są zobligowani do niczego postanowieniem Sądu Rejonowego. Podsumowując w czasie całego postepowania rzecznik odpowiedzialności zawodowej nie przesłuchał ani jednego lekarza, nie zapoznał się z dokumentacją medyczną, w aktach jest tylko moje przesłuchanie (na pisemny monit o to) oraz opinia biegłych otrzymana z Prokuratury, którą Sąd uznał za niepełną i niespójną.
Wspominana opinia nie odnosi się wcale do fałszowania dokumentacji oraz do mojego zarzutu, że lekarze bez specjalizacji (w trakcie) konsultowali dziecko choć zlecenie było na konsultację specjalistyczną – po dwóch dniach dziecko już nie żyło. Ta instytucja jest powołana tylko po to aby pilnować swoich interesów, strata czasu i nerwów. Co z tego, że sprawa jest w Prokuraturze, co z tego że dokumentacji medycznej są wpisane leki, które dziecko nie dostało (że nie dostało wynika z innych dokumentów i zeznań lekarzy). Najlepiej ukręcić łeb sprawie na samym początku. Nie przysługuje mi odwołanie na postanowienie Sądu Lekarskiego, bo nie było sprawy i orzeczenia. Sprytne, gratulacje dla tego kto wymyślił taki system. Życzę drogim lekarzom rzecznikom oraz sędziom Sądu Lekarskiego, którzy też mają rodziny i sami chorują, aby też byli leczeni tak bezbłędnie jak moje dziecko.
Wszystko ok . Dobrze mecenas mówi , że najlepiej skorzystać z profesjonalisty . Ma Pan niewątpliwie rację , tylko jest jeden podstawowy problem – nie każdego na to stać . Tym bardziej że nie są to małe stawki …. Pokaże to na swoim przykładzie . Jestem na etapie poszukiwania pełnomocnika do prowadzenia mojej sprawy ze szpitalem dotyczącej śmierci mojej Mamy . Po rozmowie z kilkoma prawnikami jedna z tańszych opcji to : 18.000 w dniu podpisania umowy , 1.000 za każdą rozprawę ,
20% success fee od ew. wygranej kwoty + koszty zastępstwa procesowego przyznane przez sąd . Niestety rzadko kogo na to stać i dlatego ludzie szukają sprawiedliwości w takich instytucjach jak ” Izby Lekarskie ” czy prokuratura niestety pozostawieni samemu sobie …
Po części się zgodzę. Jednak sama wizyta u prawnika mającego jakiekolwiek pojęcie o prawie medycznym, czy nawet napisanie zażalenia na postanowienie to już kwoty wielokrotnie niższe.
Faktycznie wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy złotych za postępowanie przed izbą lekarską to trochę byłaby przesada. Tak czy inaczej, proszę o kontakt mailowy, może nasza kancelaria jest w stanie Panu pomóc. MG.
Akurat w tym przypadku chodzi o sprawę cywilną ze szpitalem o odszkodowanie . Izba lekarska już pokazała klasę … Brak słów na nich… Pozdrawiam .
Dziękuję za komentarz Pani Katarzyno. Jak widzę, sprawa jest w toku w postępowaniu przygotowawczym. Proszę napisać jak będzie wniesiony akt oskarżenia. Pozdrawiam.
Akt oskarżenia będzie wniesiony tylko wtedy gdy Prokuratura otrzyma opinię biegłych, że popełniono błąd. I tu jest sedno sprawy – BIEGLI. To jest wiedza specjalna i choć każdy logicznie myślący, może wywnioskować z dokumentacji kolejność zdarzeń, to nie jest ważne, ważne jest to co napiszą biegli. Np. na wynikach badań jest godzina ich wydania a lekarze twierdzą, że taką wiedzę otrzymali dopiero kilka godzin później – to jest święte a nie to co jest w dokumentach. Prokuratura bardzo szybko znalazła (albo sami się znaleźli) biegłych z prywatnej firmy. Po umorzeniu śledztwa wykazaliśmy jej niską merytoryczną wartość i sprawa trafiła do ponownego prowadzenia. Na dzień dzisiejszy z informacji z Prokuratury wynika, że Zakłady Medycyny Sądowej w kraju odmówiły wydania opinii powołując się na brak czasu lub osobiste powiazania. I niedawno, w bardzo krótkim czasie znalazła się prywatna firma gotowa wydać opinię. Podsumowując: nie ma szans aby Biegli ze Szpitala Uniwersyteckiego świadczyli przeciwko kolegom z innego Szpitala Uniwersyteckiego. Oni się świetnie znają, publikują razem (tak było w przypadku pierwszej opinii) i nikt przeciwko koledze nie wystąpi., wzajemnie się wspierają i pomagają, A jak nie ma opinii o błędzie to dla Prokuratury nie ma sprawy. To jest chore, BIEGLI to BOGOWIE, a biegły to tylko człowiek i nawet gdy opinia kupy się nie trzyma, wszyscy cieszą się , że jest pozamiatane. Prokuratura bo nie będzie trudnej sprawy przeciwko znanym osobom z ich miasta, lekarze po pokazali pacjentowi jaki jest malutki i że nic im zrobić nie może.
I jeszcze jako ciekawostkę z dzieciny etyki zawodowej. Brałam udział w przesłuchaniach personelu medycznego, wszyscy lekarze z jednego oddziału mieli za pełnomocników małżeństwo prawników, którzy okazali się rodziną (córka i zięć) Kierownika Katedry i oddziału którego dotyczył błąd. Świetnie zorganizowana kontrola tego co mówią podwładni, zwłaszcza, że nikt nie był przesłuchiwany jako podejrzany tylko jako świadek. Nieetyczne? Może, ale nie niezgodne z prawem.
Niestety……. a w Sądzie ? Tam opinia każdego biegłego nawet najbardziej niedorzeczna i fałszywa będzie przyklepana – wszak Sąd (także kolejnych instancji ) zawsze się wytłumaczy i uzasadni wyrok opinią biegłego. Co gorsza ani Sąd ani biegli nie będą mieli żadnych wyrzutów sumienia, wszak Sąd nie posiadając wiedzy specjalistycznej powołał biegłego, zaś biegły tylko napisał opinię i jego zdaniem to Sąd odpowiada za wyrok. Tak więc ani Sąd ani biegli śpią spokojnie chociaż skrzywdzili człowieka bo działa tu \’\’ odpowiedzialność podzielona\’\’
WINĘ ZA TEN STAN RZECZY PONOSZĄ SĄDY bo w świetle(nonsensownych) przepisów NAJWYŻSZYM BIEGŁYM JEST SĄD !!!!! A Sądy nie posiadają zielonego pojęcia jak zweryfikować chociaż pobieżnie opinie biegłego – nie posiadają żadnych, powtarzam żadnych wytycznych co do takiej weryfikacji !!!!!!! Jeżeli więc np biegły psycholog napisze fałszywie i kłamliwie w opinii, że osoba przesłuchiwana na rozprawie ma uraz głowy w wypadku komunikacyjnym. zaburzenia spostrzegania i ma skłonności do zmyślania …….. i dopisze jeszcze wiele innych bredni ……. to SĄD TO PRZYKLEPIE !!!!
Tym co nie wierzą do jak odrażających czynów są zdolne są Sądy i biegli (psycholodzy) polecam przynajmniej strony nr 21, tomu I i strony nr 295-300 , 334-341 tomu II książki ZAKAZANA PSYCHOLOGIA autorem której jest doktor psychologii Tomasz Witkowski
Panie Franciszku, niekiedy te opinie nie są wcale takie złe. Pozdrawiam.
Tak ale tylko N I E K I E D Y . Polecam wymienioną literaturę /jej autor podaje, ż e
nie zna przypadku wygrania z biegłym psychologiem/
Bardzo ciekawy artykuł na portalu rynekzdrowia.pl. Dotyczy liczby skarg na lekarzy i kar jakie są wymierzane w postępowaniu dyscyplinarnym. Zachęcam do lektury.
http://www.rynekzdrowia.pl/prawo/rosnie-liczba-skarg-skladanych-na-lekarzy-do-sadow-lekarskich-kary-sa-coraz-surowsze,153647,2.html
Pani Katarzyno, dotknęła Pani bardzo istotnego tematu dotyczącego braku biegłych oraz czasu potrzebnego na uzyskanie opinii.
W jednym z postępowań karnych, które prowadzę, podczas rozmowy telefonicznej z prokuratorem uzyskałem wiadomość, że na opinię instytutu będziemy oczekiwac około roku – pod warunkiem, że biegli podejmą się wydania opinii.
Sytuacja z czasem oczekiwania na opinię biegłych jest niekorzystna również dla lekarzy – w przypadku bezzasadnego oskarżenia, lekarz nie może szybko oczyścić się z zarzutów i spokojnie kontynuować praktyki zawodowej.
Panie Mecenasie mam pytanie odnośnie OROZ otuż jak to jest z pozyskaniem dokumentów z postępowania (np.kserokopię przesłuchań lekarza czy postanowienia o przedstawieniu zarzutóe) czy mi jako osobie która złożyła skargę przysługuje możliwość uzyskania kopi tych dokumentów? Czy mogę napotkać na tej drodze problemy w OROZ?
Zgodnie z ustawą o izbach lekarskich, pokrzywdzony jest stroną w postępowaniu dyscyplinarnym. Organ prowadzący postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy może ograniczyć pokrzywdzonemu dostęp do akt sprawy tylko w wąskim zakresie (przewidzianym w szczególnych ustawach).
W mojej opinii, jeżeli jest Pani pokrzywdzoną w tej sprawie to rzecznik nie powinien Pani czynić trudności z uzyskaniem kopii dokumentów. Pozdrawiam
Dzień dobry.
Moje pytanie dotyczy odpowiedzialności członków samorządu lekarskiego za działania naruszające przepisy KP, KW, a na dobrą sprawę również KK. Członek korporacji jest pracodawcą, nagminnie łamie prawa pracownicze, wskutek długotrwałego mobbingu pracownik przebywa na L4 (mobbing stwierdzony w dokumentacji medycznej jako przyczyna niezdolności do pracy), pracodawca stosował naciski psychiczne na pracownika, mówiąc wprost, że prace wynikające z zakresu obowiązków można wykonywać w dni wolne od pracy i w czasie wolnym od pracy. To jedynie wierzchołek góry lodowej, ale poważnie zastanawiam się nad skierowaniem sprawy do rzecznika odpowiedzialności zawodowej (postępowania cywilnoprawne, karne oraz ws sprawie łamania przepisów KP konsultowane są w tej chwili z prawnikami). Będę wdzięczny za krótką opinię czy taka sprawa skierowana do roz ma jakiekolwiek szanse na rozpoznanie.
Dziękuję za kontakt z Pana strony.
Jeżeli chodzi o postępowanie dyscyplinarne przed sądem lekarskim, to mogę sobie wyobrazić w takim przypadku popełnienia przewinienia zawodowego (w rozumieniu art. 53 ustawy o izbach lekarskich) jako źródła odpowiedzialności dyscyplinarnej za naruszenie Kodeksu Etyki Lekarskiej (KEL): „Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego (…)” – art. 2 KEL, „Lekarz powinien odnosić się z należytym szacunkiem i w sposób kulturalny do personelu medycznego i pomocniczego (…) – art. 58 KEL).
Natomiast regulacje KEL odnoszą się przede wszystkim do relacji pacjent-lekarz i przeprowadzenie takiego postępowania byłoby trudne, aczkolwiek nie niemożliwe.
Jeżeli byłby Pan zainteresowany współpracą w tym lub szerszym zakresie, proszę o kontakt.
Edyta Borkowska
,
PAP
,
tvn24.pl
Kodeks Etyki Lekarskiej niezgodny z konstytucją
publikacja: 23.04.2008
aktualizacja: 23.04.2008, 15:11
foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński
Art. 52 Kodeksu Etyki Lekarskiej, dotyczący prawa krytyki lekarza przez drugiego lekarza, jest niezgodny z konstytucją – orzekł Trybunał Konstytucyjny
– Sądy lekarskie stosują zbyt szeroką wykładnię przepisu kodeksu etyki lekarskiej, zabraniając prawdziwej i uzasadnionej interesem publicznym krytyki lekarzy – uznał Trybunał Konstytucyjny. – Wykładnia tego przepisu musi się zmienić – mówiła sędzia TK Teresa Liszcz w uzasadnieniu wyroku. TK uznał za niezgodny z konstytucją przepis kodeksu etyki lekarskiej, nakazujący lekarzom „szczególną ostrożność” w opiniach o działalności zawodowej innego lekarza. Skargę konstytucyjną złożyła lekarka, która skrytykowała w prasie badania dzieci przeprowadzone w celach naukowych na uczelni. Władze uczelni ukarały ją za to naganą, a Naczelny Sąd Lekarski wymierzył jej karę upomnienia. Skargę poparł Rzecznik Praw Obywatelskich, natomiast o uznanie przepisów za zgodne z konstytucją wnieśli: przedstawiciel Sejmu i Naczelna Rada Lekarska.
– Nie przepis Kodeksu Etyki Lekarskiej zakazujący lekarzowi krytyki innego lekarza, a jedynie jego określona interpretacja jest niezgodna z Konstytucją
Tak ma Pani rację, ale faktem jest, że orzeczenie Trybunału konstytucyjnego a nieformalna praktyka środowiska o strukturze jak z filmu „Ojciec Chrzestny” do drugie.
Aby Orzeczenie Trybunału było realizowane – niezbędne jest przeanalizowanie i zmiana niedopuszczalnych prawnie zapisów w ustawach związanych ze światem lekarskim.
pozdrawiam
Grzegorz D
Dzien dobry,
Zostałam wykorzystana przez lekarza do celow prywatnych.Dlatego ze nie chciałam zostac jego kochanka zaczał mnie krzywdzic.Stalking telefoniczna sms.Straszenie utrata zdrowia badz zycia.Lekarz posiada zdolnosci bioenergoterapeutyczne stosuje je na odległosc.Przez niego mam dolegliwosci psychiczne leki depresje rozstroj nerwowy oraz fizyczne.Złamał etyke lekarska pod kazdym wzgledem.Stosujac hipnoze podczas zabiegu wpływajac na moja wolna wole.Zadajac bol i cierpienie.Trwa to od 2010 roku.Wykorzystuje swoja wiedze z NLP a takze stosuje programownie umysłu afirmacje podprogowe.Wpływajac na moje zachowanie i samopoczucie.
Gdzie moge złozyc skarge o zadoscuczynienie oraz pokrycie kosztow powrotu do zdrowia psychicznego i fizycznego?
Pozdrawiam serdecznie
Anna
Pani Anno, skargę (pozew) o zadośćuczynienie składa się do sądu powszechnego (w pierwszej instancji rejonowego lub okręgowego – w zależności od kwoty roszczeń). Pozdrawiam.
Witam. Panie Michale, mam zamiar złożyć skargę na lekarza. W czasie wizyty okazało się, że lekarz zna osobę, z którą jestem w konflikcie i agresywnie mnie potraktował, jednocześnie ujawniając co tamta osoba mu powiedziała o mnie. Nie był zainteresowany problemem zdrowotnym, z którym do niego przyszłam. Przepisał mi jakiś lek prawie nie nie uzasadniając co mi dolega. Długo by pisać, w sumie moja wizyta przebiegła na pouczaniu mnie przez lekarza jaka to jestem wredna i że tamta osoba dobrze robi, że tak mnie traktuje, że mi się należało itp. Dodam, że była to wizyta prywatna! Czy powinnam złożyć skargę do Rzecznika Praw Pacjenta czy Okręgowe Izby Lekarskiej? Pozdrawiam, Katarzyna
Pani Katarzyno, dobór środka służącego realizacji uprawnień jest kwestią skomplikowaną, zależy też od tego co w postępowaniu chce Pani osiągnąć. Proszę o kontakt telefoniczny lub e-mailowy w celu ustalenia najlepszej dla Pani możliwości działania. Pozdrawiam.
Chodzi mi raczej o jakieś konsekwencje dyscyplinarne, nie zaś o finansowe. Czy jest w ogóle sens to robić? Jakie są szanse w Izbie Lekarskiej? Według mojej opinii doszło do złamania tajemnicy lekarskiej, bo lekarz wykorzystał informacje od innego pacjenta aby mnie szykanować oraz złamanie zasad etyki zawodowej.
Złamanie tajemnicy jest naruszenie praw pacjenta i może uzasadniać odpowiedzialność dyscyplinarną. Jeżeli sądzi Pani, iż pani prawa zostały naruszane, wówczas możliwe jest złożenie wniosku do rzecznika dyscyplinarnego lub dochodzenie sprawy przed sądem cywilnym.
witam serdecznie
Pozwoliłem sobie zabrać głos w dyskusji, bo mam pewne rozwiązania które po zastosowaniu mogłyby pomóc w niejednej sprawie.
Sam aktualnie prowadzę zacięty pojedynek w sprawie błędów lekarskich które skutkowały w efekcie śmiercią mojej żony. Nie będę rozpisywał szczegółów bo istota naszych kłopotów leży gdzie indziej.
Izby lekarskie zostały powołane z inicjatywy samych lekarzy, którzy ch ca stworzyć pozory podejścia korzystnego dla pacjenta stworzyli wspólnie ze swoimi prawnikami cały ciąg przepisów które mają chronić w efekcie całą kastę lekarską przed odpowiedzialnością popełniane coraz częściej świadome błędy.
Trudno więc oczekiwać by ktoś kto popełnił błąd czy wręcz przestępstwo zechciał w sposób oczywisty się do tego przyznać, ponosząc konsekwencje. Aby tego uniknąć – stworzono Izby lekarskie. Nie ma innej możliwości wygrania z tym układem (prawie mafijnym) jak postarać się o uznanie stworzonego przez nich prawa za prawo złe i domagać się aby było zmienione.
Argumentami tu mogą być sprzeczne z konstytucją – zapisy w tych ustawach. Zmiana będzie na pewno trudna z uwagi na obronę bogatego środowiska lekarskiego, ale myślę, że jeśli w sumie zbierze się 100 000 podpisów pod wnioskiem – to sprawa nabierze innego wymiaru i będzie to licząca się siła.
W toku tej, skazanej na przegraną, mojej walki o życie mojej żony – głęboko przeanalizowałem nie tylko działania lekarskie czy procedury i kruczki prawne i formalne, którymi posługują się te środowiska, ale i obowiązujące akty prawne pod kątem ich zgodności z Konstytucją oraz innymi aktami prawnymi, równorzędnie obowiązującymi w naszym pięknym kraju.
Jeśli będzie zgoda co do zamieszczania moich uwag i spostrzeżeń tutaj na tym portalu, to chętnie to uczynię, pokazując jednocześnie jakie trzeba byłoby zastosować środki zaradcze w obecnym układzie i jakie zaproponować konkretne zmiany w przepisach.
Dla przykładu podam pewien niezwykle ciekawy aspekt prawny, który zdecydowanie blokuje możliwości obrony przez poszkodowanego, swojego stanowiska w postępowaniach przed Izbami lekarskimi czy rzecznikami odpowiedzialności zawodowej.
Człowiek chory (pokrzywdzony przez świat lekarski) ma status strony w postępowaniu. Należy jednak stwierdzić, że niejednokrotnie chory człowiek nie jest w stanie realnie ocenić swoich działań i niestety ginąc w gąszczu przepisów i paragrafów – popełnia błędy skutkujące przegraniem sprawy na starcie. Niby istnieje przepis który ma temu zaradzić (jest to art. 57 Ustawy o Izbach lekarskich) o treści:
Art. 57.
1. Pokrzywdzonym jest osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka
organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, której dobro prawne zostało
bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przewinienie zawodowe.
2. Pokrzywdzony może ustanowić nie więcej niż dwóch pełnomocników
spośród lekarzy, adwokatów lub radców prawnych.
ale jak widać już z treści jest to jedynie iluzoryczny sposób. Zrobiłem w tym celu pewien eksperyment procesowy polegający na próbie skorzystania z prawa do posiadania takiego pełnomocnika i……..
okazało się że lekarz którego obowiązuje przynależność do izby lekarskiej nie ma prawa do występowania przeciw innemu lekarzowi (Kodeks Etyki Lekarskiej) proponuje przeczytać pkt 2 oraz proponuje zapoznać się z całością tego dokumentu.
Stosunki wzajemne między lekarzami
Art. 52.
1. Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i
względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom.
2. Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o
działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie
dyskredytować go w jakikolwiek sposób.
3. Lekarz wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu innego lekarza
powinien przekazać przede wszystkim temu lekarzowi. Jeżeli interwencja okaże się
nieskuteczna albo dostrzeżony błąd lub naruszenie zasad etyki powoduje poważną
szkodę, konieczne jest poinformowanie organu izby lekarskiej
4. Poinformowanie organu izby lekarskiej o zauważonym naruszeniu zasad etycznych i
niekompetencji zawodowej innego lekarza nie stanowi naruszenia zasad etyki.
5. Jeżeli dostrzeżony błąd, popełniony przez innego lekarza, ma niekorzystny wpływ na
stan zdrowia pacjenta należy podjąć działania dla odwrócenia jego skutków.
Wniosek nasuwa się sam – zresztą mając tego świadomość – nie chciałem narazić przyjaźnie nastawionych do pacjentów – lekarzy na wielkie kłopoty, nie mówić o tym,że obawa przed konsekwencjami które Izba lekarska mogłaby wyciągnąć do takiego odważnego lekarza.
pozostało więc mi ustanowić jako pełnomocnika znajomego prawnika, który (o zgrozo) w Izbie lekarskiej został „poczęstowany” następującym pytaniem:
czy Pan jest też lekarzem?
na jego odpowiedź – NIE – następne słowa które go spotkały brzmiały mniej więcej tak :
to jakie ma pan kwalifikacje by się wypowiadać w sprawach medycznych?
Prawda, że to jest ciekawe?
pełnomocnikiem może być tylko lekarz lub prawnik ale lekarz jest pod presją a prawnik nie ma według rzecznika odpowiedzialności zawodowej – odpowiedniej wiedzy. czyli mimo możliwości regulowanych przez prawo – pokrzywdzony zostaje na lodzie już na starcie sprawy.
Oczywiście znalazłem na to pewien sposób, ale jest on dość karkołomny i wymagający stalowych nerwów i wielkiej empatii nie mówiąc o potrzebie zmysłu analitycznego i wiedzy zarówno z zakresu medycyny jak i prawa.
cdn
Grzegorz D.
te same regulacje j.w obejmują lekarzy biegłych sądowych – nawet składając przysięgę obiektywności, bezstronności w czynnościach biegłego sądowego NIE może być zwolniony z przestrzegania zasad solidaryzmu i etyki zawodu lekarskiego – w Gd OIL rzecznik wszczął niedawno postępowanie przeciwko lekarzowi, który zaraz po zgonie aktorki Przybylskiej ? składając kondolencje wyjawił, że był jej lekarzem – złamał zasadę TAJEMNICY – popieram Grzegorz – muszą być jasne „furtki prawne” biegli lekarze muszą zostać zwolnieni z regulacji koleżeńskich. Jest tak, jak pacjent udaje się do innego lekarza na np. konsultacje i ma inf. od innego, wcześniejszego – ten kolejny mając inne zdanie nie może tego powiedzieć wprost PACJENTOWI – tylko ogródkami lub ” na ucho, prywatnie, w rodzinie …
Jak obiecałem dziś kolejny fragment moich dywagacji na temat postępowania z tytułu odpowiedzialności zawodowej lekarzy.
Na początek mała moja uwaga, której sens pozwolił mi na skierowanie toku rozumowania na odpowiednie kierunki. Zadałem sobie kilka pytań dotyczących zakresu znaczeniowego i oto dwie odpowiedzi:
1. CO TO JEST PRAWO?
Prawo jest to zbiór norm i przepisów stworzonych przez niektórych dla ich przyszłych korzyści.
Ta interpretacja może jest przesadzona, ale dla mnie stanowi klucz do postępowania. Nie ma jak widzicie tutaj mowy o sprawiedliwości jako takiej bo ona nie istnieje. Istnieje sprawiedliwość indywidualna, a mniemanie o sprawiedliwości w mojej interpretacji należałoby zaliczyć do pięknych baśni.
2.KTO TO JEST SĘDZIA?
Sędzia jest to osoba urzędowa – o wykształceniu prawniczym którego zadaniem jest stwierdzenie że strona wygrywająca czyni to zgodnie z prawem. Znowu jestem brutalny, ale nie ma tu nawet najmniejszej mowy o sprawiedliwości czy innych tego typu wzniosłych ideach.
Takich pytań zadałem sobie cały szereg i jednoznacznie stwierdzam, że przynajmniej w moim przypadku jest to 100% prawdy.
Uzbrojony w takie poglądy – zacząłem inaczej patrzeć na przebieg spraw i o dziwo otworzyły się przede mną nowe perspektywy, które wzmocniły mnie w ogólnie mówiąc walce z nieprawidłowościami.
Czas już przejść z teoretycznych wywodów do pokazania praktycznego zastosowania.
Skoro Jak już udowodniłem – prawo stworzone przez środowiska medyczne stara się chronić ten kawałek świata – dlaczego nie zastosować tego samego do nas – pacjentów. Wystarczy zebrać odpowiednia grupę zainteresowanych i stworzyć takie prawo, które będzie służyło nam pacjentom. Na marginesie dodam, ze pacjentów jest znacznie więcej od lekarzy i odpowiednio wywierana presja na uregulowania prawne – pozwoli na odpowiednie zmiany z korzyścią dla naszej grupy.
Osobnym zagadnieniem jest wykorzystywanie tzw luk prawnych w istniejących obowiązujących aktualnie przepisach. Luki takie stworzone zostały specjalnie po to by w razie istotnej potrzeby – dana grupa mogła „uciec spod topora”.
W naszym przypadku – jest to istotne, bowiem daje możliwość przy obecnym prawie na dochodzenie do celu.
Przykład:
Cytowałem w poprzednim odcinku przepisy które jednoznacznie zmuszały pokrzywdzonych do wezwania jako pełnomocników – lekarzy lub prawników.
Istnieje jednak inna możliwość sprawiająca, że bliski pokrzywdzonego– może mimo ostrego sprzeciwu – wejść w prawa pokrzywdzonego. Zwracam tu uwagę na dwa zapisy prawne:
(ustawa o Izbach Lekarskich)
Art. 56. 1.
Stronami postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy są pokrzywdzony oraz lekarz, którego dotyczy postępowanie, lub obwiniony.
Ten przepis daje prawo pokrzywdzonemu do wstępowania w sprawę jako STRONA
Art. 57. 1. Pokrzywdzonym jest osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka
organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, której dobro prawne zostało
bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przewinienie zawodowe.
…
3. W razie śmierci pokrzywdzonego jego prawa w postępowaniu w przedmiocie
odpowiedzialności zawodowej lekarzy, w tym prawo dostępu do informacji
medycznej oraz dokumentacji medycznej, może wykonywać małżonek, wstępny,
zstępny, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w
stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we
wspólnym pożyciu.
Ten z kolei przepis reguluje prawo w razie najbardziej przykrego skutku działalności lekarskiej.
Istnieje także jeszcze jeden niezwykle ważny przepis w omawianej ustawie który otwiera inne możliwości :
Art. 112. W sprawach nieuregulowanych w ustawie do postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej stosuje się odpowiednio przepisy:
ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego; nie stosuje
się przepisów o oskarżycielu prywatnym, powodzie cywilnym, przedstawicielu społecznym, o postępowaniu przygotowawczym oraz środkach przymusu, z wyjątkiem przepisów o karze pieniężnej;
z kolei powoływany tu KPK umożliwia na wstąpienie w sprawę osobom spoza ścisłego grona lekarzy i prawników:
(Kodeks Postępowania Karnego)
Art. 51. § 3 § 3. Jeżeli pokrzywdzonym jest osoba nieporadna, w szczególności ze względu na wiek lub stan zdrowia, jego prawa może wykonywać osoba, pod której pieczą pokrzywdzony pozostaje.
W związku z tym – aby osoba bliska mogła reprezentować interesy pokrzywdzonego – wystarczy ( i koniecznie trzeba) wykazać, że pokrzywdzony jest nieporadny z uwagi na stan zdrowia i tym samym wejść w jego prawa jako strony. Nie ma tu znaczenia czy taka osoba jest prawnikiem , lekarzem lub na przykład szewcem.
Oczywiście przestrzegam nad nadmiernym optymizmem, bo jako taka osoba – spotkałem się z potężną ilością różnego rodzaju nacisków, prawnych kruczków czy wręcz podstępów.
Tak jak wspomniałem na początku mojego pierwszego odcinka – osoba która zdecyduje się na takie reprezentowanie musi sobie zdawać sprawę z tego, że czekają ja niezwykle urozmaicone chwile i musi będąc pełna empatii dysponować zarówno wiedzą lekarska jak i prawniczą.
Cdn
Panie Grzegorzu, pomysł ciekawy i sama interpretacja wygląda na słuszną, niemniej jednak wskazuję, że ”
organ procesowy jest obowiązany dokonać każdorazowej oceny sytuacji pokrzywdzonego pod kątem zastosowania art. 51 § 3 (P. Hofmański, E. Sadzik, K. Zgryzek, Kodeks…, 2007, t. I, s. 320).
Jest zatem pewne ryzyko, że sąd dyscyplinarny nie uwzględni oświadczeń składanych przez taką osobę.
Co do proponowanego lobby ustawodawczego pacjentów – jestem za, ale jestem także przeciwnikiem zestawiania interesów pacjentów i lekarzy jako przeciwstawnych.
Jest wiele nieprawidłowości zarówno systemowych jak i wynikających z ułomności konkretnych osób. Z tego wynikają błędy, które oczywiście należy eliminować. Natomiast nie zalecałbym utrwalania „żelaznej kurtyny” między tymi dwoma środowiskami.
Panie Michale
Dziękuje za zwrócenie uwagi na tak istotne elementy tej układanki.
Na marginesie wspomnę, że oczywiście ważne są tu dokumenty które mogą definitywnie potwierdzić nieporadność. Jest nim na przykład orzeczenie ZUS o braku możliwości do samodzielnej egzystencji, bądź orzeczenie lekarskie lekarza prowadzącego o stanie zdrowia. Wszystko zależy od treści przedstawionych dokumentów.
Wdzięczny jestem też Panu za poruszenie tematu dwóch obozów. Nigdy nie miałem i nie mam zamiaru tworzyć odrębnych obozów dzielących pacjenta od lekarza. W świecie lekarskim jest naprawdę sporo ludzi wartych tego by ich nazywać przyjaciółmi pacjenta.. Jak w każdej grupie – są czarne i białe owce. Rzecz polega na tym by wyrównać szanse pacjentów i lekarzy , a nie dokonać oczywistego wrogiego separatyzmu.
Chodzi taki dowcip _ Ktoś nieporadny do Sądu mówił proszę ” Wysoka Sprawiedliwość”.. po kolejnym sędzia poucza nieporadnego, tu nie ma żadnej sprawiedliwości tu jest Wysoki Sąd…
Dobry i znany dowcip:)
Czas teraz na pewne informacje dotyczące form reprezentowania pokrzywdzonego.
Z reguły ktoś kto został dotknięty chorobą a na dodatek został potraktowany jak worek treningowy przez nieodpowiedzialnego lekarza , nie ma na tyle siły i możliwości by móc się samemu reprezentować. To wbrew pozorom jest niezwykle ciężka praca, wymagająca niezwykłych umiejętności. Przecież naprzeciw nie stoi jeden winny lekarz tylko system.
Formy reprezentowania bywają różne. Od biernego uczestniczenia w czynnościach po uczestniczenie na prawach oskarżyciela posiłkowego.
Każda z form ma swoje plusy i minusy. Myślę, że na ten temat poprosimy właściciela Bloga Pana Michała, który mógłby kompetentnie wyjaśnić aspekty reprezentacji.
Ja ze swej strony mogę się jedynie podzielić moimi doświadczeniami z tego zakresu.
Podczas mojej walki postanowiłem wstąpić w sprawę jako oskarżyciel posiłkowy. Oczywiście nie zdziwiłem się postawą Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, który za wszelka cenę wykorzystując zarówno prawo jak i bezprawie – starał się do tego nie dopuścić. Nawet wiem dlaczego.
Oskarżyciel posiłkowy ma znacznie więcej możliwości i praw niż strona. Może na przykład po rezygnacji oskarżyciela (w tym konkretnym przypadku rola oskarżyciela przypada Rzecznikowi Odpowiedzialności Zawodowej)- dalej prowadzić sprawę. Reguluje to KPK w dziale Oskarżyciel Posiłkowy.
oczywiście – przebrnięcie przez twardą obronę ze strony izb lekarskich to tytaniczna praca przypominająca walkę w ringu.
W swoich pismach w odpowiedzi na odmowę ze strony OROZ w sprawie przejęcie przeze mnie roli oskarżyciela posiłkowego – poprosiłem o podanie przepisu prawnego który nie pozwala na przystąpienie mojej osoby do sprawy jako oskarżyciela posiłkowego. w Odpowiedzi otrzymałem pismo w którym zacytowano art.112. Na mój argument że w wymienionych wyjątkach nie ma Oskarżyciela posiłkowego, odpisano mi cyt.:
„Należy zwrócić uwagę, że pokrzywdzony, odmiennie niż w procesie karnym, w postępowaniu w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy ma status strony, w tym również przed sądem lekarskim. Nie ma zatem podstaw ku temu aby w postępowaniu w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej funkcjonowała instytucja oskarżyciela posiłkowego”
Dziwić może takie stanowisko, bowiem właśnie w KPK powoływanym art. 112 uprawnienie takie jest wyraźnie zaznaczone.
Art. 53. W sprawach o przestępstwa ścigane z oskarżenia publicznego pokrzywdzony może działać jako strona w charakterze oskarżyciela posiłkowego obok oskarżyciela publicznego lub zamiast niego.
W tym przypadku Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej – wykracza poza obowiązujące prawo.
c.d.n.
Kolejny odcinek – dotyczyć będzie opinii biegłych
art. 112 k.p.k. ” Sędzia, który głosował przeciwko uznaniu oskarżonego za winnego, może wstrzymać sie od głosowania nad dalszymi kwestiami …”
Oskarżyciela posiłkowego dot. art. 53- 58. – to takie brzydkie kaczątko – przy prokuratorze — ROZPATRYWANIE SKARG pacjentów w ramach izb to FARSA prawna- czas to zlikwidować – ograniczyć do Sądów Koleżeńskich, jak we wszystkich innych stowarzyszeniach grup zawodowych – Skargi pacjentów to zadanie ponad morale, siły i wiedzę samorządu lekarskiego – zresztą, jakie środki dyscyplinujące mają w IL – upomnienie na ucho, upomnienie przez sąd lekarski, po co tyle nerwów – Izba Lek niechaj szkoli, zbiera składki, bawi, wycieczkuje –
Brzydkie kaczątko ale mam nadzieję, ze ma szanse wyrosnąć na łabędzia.
Prawo jest również dla pokrzywdzonych i trzeba to tym ludziom uzmysłowić. Jedna osoba nie da rady, ale jak będzie ich 100 000 to na serio będzie to siła nie do pogardzenia.
pozdrawiam
Grzegorz
Strona poszkodowana może przeobrazić się w oskarzyciela posiłkowego, gdy po zgłoszeniu „przestępstwa”, prokurator dwukrotnie wyda POSTANOWIENIE o umorzeniu postępowania – nie musi tego uzasadniać.. tylko np. art. 17 kpk. . Taki tok, jak wnioskuje p. Grzegorz – czyli skarga na lekarza, podjęcie wyjaśnienia zarzutów przez RzOZL, 1 umorzenie postęp. wyjaśn przez RzOZL – zażalenie poszkodowanego – Sąd lek. uchyla post o umorzeniu, nakazuje uzupełnienie…o opinię bieglego i inne, RzOZL „uzupełnia” przez 2 lata poszukuje biegłego, kolejni lek odmawiają…po sygnale do NRzOZL kolejny „elegancko pisze”,, RzOZL ponownie umarza > ponowne zażalenie do SL – który tym razem „potwierdza umorzenie „..
w normalnym trybie „publicznym” poszkodowany wówczas z art. 55 k.p.k uzyskuje prawo wniesienie subsydiarnego AKTU oskarżenia > wnosi adwokat, poszkodowany wpłaca wpis 300, zł – sprawa wchodzi na WOKANDĘ- Poszkodowany działa jako oskarżyciel posiłk. > ma przeciwko 3 „graczy” > prokuratora {czynnik społeczny}, oskarżonego np. lekarza oraz adwokata osoby oskarżonej –
Sędzia przyjmuje rolę ” dochodzeniowca do prawdy, śledczego” za prokuratora, który ponad rok > działał w kier. umorzenia. Prokur..na pierwszej rozprawie oświadcza „zajmę głos na końcu” – na każdą rozprawę w sądzie przychodzi inny prok – obserwator. Uznanie lekarza winnym w I instancji miejscowa palestra uznaje za sukces oskaż. posiłkowego, który działa samodzielnie.., ale II instancja będzie „ostateczna” i ta litery prawa trzymać się nie musi- faktów też nie.. rozsądzi uznaniowo, bo …
W postęp. Izby Lek. poszkodowany tryb art. 55 też „próbowała”… nie mogli przyjąć wpisu 300,00 zł + aktu oskarżenia od poszkodowanego — PACJENT + jego pełnomocnik nie mogą w postępowaniu izb lek – działać na podst. subsydiarnego aktu oskarż > co w 2014 próbowano…w GD i kicha, cisza, . pozostało bez jakiejkolwiek reakcji … Zażalenie na bezczynność skierowane do NSL ” od roku ” też nie ruszyło .. jakby nie było… a kysz, duszyczko, a kysz…
JAK p. GRZEGORZOWI uda się ruszyć „subsydiarny akt oskarżenia w Izbie Lekarskiej – niech poda, będzie to 1szy przypadek w POLSCE….. p. GRzegorz ma teoretyczną RACJĘ, taką drogę wska zuje K>P>K .. gdyby raz dopuszczono to minimum tysiąc subsyd aktów osk. rozpatrywałyby Sądy Lek ., a jak potem policzyć koszty sądowe, adwokackie itd…
Czyżbym wywołał kolejna wojnę światową?
Będę wdzięczny za każdą informację która będzie miała znaczenie dla prowadzonej przeze mnie sprawy. Szczególnie dotyczy to Waszych doświadczeń i raf na które trafiliście, bo może pozwoli mi to na wykonanie odpowiedniego kroku przed.
pozdrawiam
Dział VII Kodeksu karnego dotyczy czynności sądowych w postępowaniu przygotowawczym. Przepisów tych nie stosuje się w postępowaniu z tytułu odpowiedzialności zawodowej, co wynika wprost z ustawy o izbach lekarskich. Trudne byłoby uznanie, że można skorzystać z art. 55 Kpk (oskarżyciel posiłkowy) skoro nie mogły zostać spełnione przesłanki uzasadniające jego zastosowanie.
Podobnie z oskarżycielem prywatnym, chociaż w tym przypadku wynika to wprost z ustawy o izbach lekarskich (art. 112 ustawy).
Dziękuję i pozdrawiam.
Witam
ale jak w związku z tym wytłumaczyć że w art 112 ustawy o Izbach lekarskich jest delegacja stosowania KPK i wymienione są wyjątki stosowania ( w tym oskarżyciel cywilny,) a nie ma w tej liście oskarżyciela posiłkowego?
czy to nie ma znaczenia prawnego?
2016.01.27
witam serdecznie
Pozwoliłem sobie zabrać głos w dyskusji, bo mam pewne rozwiązania które po zastosowaniu mogłyby pomóc w niejednej sprawie.
Sam aktualnie prowadzę zacięty pojedynek w sprawie błędów lekarskich które skutkowały w efekcie śmiercią mojej żony. Nie będę rozpisywał szczegółów bo istota naszych kłopotów leży gdzie indziej.
Izby lekarskie zostały powołane z inicjatywy samych lekarzy, którzy ch ca stworzyć pozory podejścia korzystnego dla pacjenta stworzyli wspólnie ze swoimi prawnikami cały ciąg przepisów które mają chronić w efekcie całą kastę lekarską przed odpowiedzialnością popełniane coraz częściej świadome błędy.
Trudno więc oczekiwać by ktoś kto popełnił błąd czy wręcz przestępstwo zechciał w sposób oczywisty się do tego przyznać, ponosząc konsekwencje. Aby tego uniknąć – stworzono Izby lekarskie. Nie ma innej możliwości wygrania z tym układem (prawie mafijnym) jak postarać się o uznanie stworzonego przez nich prawa za prawo złe i domagać się aby było zmienione.
Argumentami tu mogą być sprzeczne z konstytucją – zapisy w tych ustawach. Zmiana będzie na pewno trudna z uwagi na obronę bogatego środowiska lekarskiego, ale myślę, że jeśli w sumie zbierze się 100 000 podpisów pod wnioskiem – to sprawa nabierze innego wymiaru i będzie to licząca się siła.
W toku tej, skazanej na przegraną, mojej walki o życie mojej żony – głęboko przeanalizowałem nie tylko działania lekarskie czy procedury i kruczki prawne i formalne, którymi posługują się te środowiska, ale i obowiązujące akty prawne pod kątem ich zgodności z Konstytucją oraz innymi aktami prawnymi, równorzędnie obowiązującymi w naszym pięknym kraju.
Jeśli będzie zgoda co do zamieszczania moich uwag i spostrzeżeń tutaj na tym portalu, to chętnie to uczynię, pokazując jednocześnie jakie trzeba byłoby zastosować środki zaradcze w obecnym układzie i jakie zaproponować konkretne zmiany w przepisach.
Dla przykładu podam pewien niezwykle ciekawy aspekt prawny, który zdecydowanie blokuje możliwości obrony przez poszkodowanego, swojego stanowiska w postępowaniach przed Izbami lekarskimi czy rzecznikami odpowiedzialności zawodowej.
Człowiek chory (pokrzywdzony przez świat lekarski) ma status strony w postępowaniu. Należy jednak stwierdzić, że niejednokrotnie chory człowiek nie jest w stanie realnie ocenić swoich działań i niestety ginąc w gąszczu przepisów i paragrafów – popełnia błędy skutkujące przegraniem sprawy na starcie. Niby istnieje przepis który ma temu zaradzić (jest to art. 57 Ustawy o Izbach lekarskich) o treści:
Art. 57.
1. Pokrzywdzonym jest osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka
organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, której dobro prawne zostało
bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przewinienie zawodowe.
2. Pokrzywdzony może ustanowić nie więcej niż dwóch pełnomocników
spośród lekarzy, adwokatów lub radców prawnych.
ale jak widać już z treści jest to jedynie iluzoryczny sposób. Zrobiłem w tym celu pewien eksperyment procesowy polegający na próbie skorzystania z prawa do posiadania takiego pełnomocnika i……..
okazało się że lekarz którego obowiązuje przynależność do izby lekarskiej nie ma prawa do występowania przeciw innemu lekarzowi (Kodeks Etyki Lekarskiej) proponuje przeczytać pkt 2 oraz proponuje zapoznać się z całością tego dokumentu.
Stosunki wzajemne między lekarzami
Art. 52.
1. Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i
względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom.
2. Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o
działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie
dyskredytować go w jakikolwiek sposób.
3. Lekarz wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu innego lekarza
powinien przekazać przede wszystkim temu lekarzowi. Jeżeli interwencja okaże się
nieskuteczna albo dostrzeżony błąd lub naruszenie zasad etyki powoduje poważną
szkodę, konieczne jest poinformowanie organu izby lekarskiej
4. Poinformowanie organu izby lekarskiej o zauważonym naruszeniu zasad etycznych i
niekompetencji zawodowej innego lekarza nie stanowi naruszenia zasad etyki.
5. Jeżeli dostrzeżony błąd, popełniony przez innego lekarza, ma niekorzystny wpływ na
stan zdrowia pacjenta należy podjąć działania dla odwrócenia jego skutków.
Wniosek nasuwa się sam – zresztą mając tego świadomość – nie chciałem narazić przyjaźnie nastawionych do pacjentów – lekarzy na wielkie kłopoty, nie mówić o tym,że obawa przed konsekwencjami które Izba lekarska mogłaby wyciągnąć do takiego odważnego lekarza.
pozostało więc mi ustanowić jako pełnomocnika znajomego prawnika, który (o zgrozo) w Izbie lekarskiej został „poczęstowany” następującym pytaniem:
czy Pan jest też lekarzem?
na jego odpowiedź – NIE – następne słowa które go spotkały brzmiały mniej więcej tak :
to jakie ma pan kwalifikacje by się wypowiadać w sprawach medycznych?
Prawda, że to jest ciekawe?
pełnomocnikiem może być tylko lekarz lub prawnik ale lekarz jest pod presją a prawnik nie ma według rzecznika odpowiedzialności zawodowej – odpowiedniej wiedzy. czyli mimo możliwości regulowanych przez prawo – pokrzywdzony zostaje na lodzie już na starcie sprawy.
Oczywiście znalazłem na to pewien sposób, ale jest on dość karkołomny i wymagający stalowych nerwów i wielkiej empatii nie mówiąc o potrzebie zmysłu analitycznego i wiedzy zarówno z zakresu medycyny jak i prawa.
cdn
Grzegorz D.
2016.01.28
Jak obiecałem dziś kolejny fragment moich dywagacji na temat postępowania z tytułu odpowiedzialności zawodowej lekarzy.
Na początek mała moja uwaga, której sens pozwolił mi na skierowanie toku rozumowania na odpowiednie kierunki. Zadałem sobie kilka pytań dotyczących zakresu znaczeniowego i oto dwie odpowiedzi:
1. CO TO JEST PRAWO?
Prawo jest to zbiór norm i przepisów stworzonych przez niektórych dla ich przyszłych korzyści.
Ta interpretacja może jest przesadzona, ale dla mnie stanowi klucz do postępowania. Nie ma jak widzicie tutaj mowy o sprawiedliwości jako takiej bo ona nie istnieje. Istnieje sprawiedliwość indywidualna, a mniemanie o sprawiedliwości w mojej interpretacji należałoby zaliczyć do pięknych baśni.
2.KTO TO JEST SĘDZIA?
Sędzia jest to osoba urzędowa – o wykształceniu prawniczym którego zadaniem jest stwierdzenie że strona wygrywająca czyni to zgodnie z prawem. Znowu jestem brutalny, ale nie ma tu nawet najmniejszej mowy o sprawiedliwości czy innych tego typu wzniosłych ideach.
Takich pytań zadałem sobie cały szereg i jednoznacznie stwierdzam, że przynajmniej w moim przypadku jest to 100% prawdy.
Uzbrojony w takie poglądy – zacząłem inaczej patrzeć na przebieg spraw i o dziwo otworzyły się przede mną nowe perspektywy, które wzmocniły mnie w ogólnie mówiąc walce z nieprawidłowościami.
Czas już przejść z teoretycznych wywodów do pokazania praktycznego zastosowania.
Skoro Jak już udowodniłem – prawo stworzone przez środowiska medyczne stara się chronić ten kawałek świata – dlaczego nie zastosować tego samego do nas – pacjentów. Wystarczy zebrać odpowiednia grupę zainteresowanych i stworzyć takie prawo, które będzie służyło nam pacjentom. Na marginesie dodam, ze pacjentów jest znacznie więcej od lekarzy i odpowiednio wywierana presja na uregulowania prawne – pozwoli na odpowiednie zmiany z korzyścią dla naszej grupy.
Osobnym zagadnieniem jest wykorzystywanie tzw luk prawnych w istniejących obowiązujących aktualnie przepisach. Luki takie stworzone zostały specjalnie po to by w razie istotnej potrzeby – dana grupa mogła „uciec spod topora”.
W naszym przypadku – jest to istotne, bowiem daje możliwość przy obecnym prawie na dochodzenie do celu.
Przykład:
Cytowałem w poprzednim odcinku przepisy które jednoznacznie zmuszały pokrzywdzonych do wezwania jako pełnomocników – lekarzy lub prawników.
Istnieje jednak inna możliwość sprawiająca, że bliski pokrzywdzonego– może mimo ostrego sprzeciwu – wejść w prawa pokrzywdzonego. Zwracam tu uwagę na dwa zapisy prawne:
(ustawa o Izbach Lekarskich)
Art. 56. 1.
Stronami postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy są pokrzywdzony oraz lekarz, którego dotyczy postępowanie, lub obwiniony.
Ten przepis daje prawo pokrzywdzonemu do wstępowania w sprawę jako STRONA
Art. 57. 1. Pokrzywdzonym jest osoba fizyczna, osoba prawna lub jednostka
organizacyjna nieposiadająca osobowości prawnej, której dobro prawne zostało
bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przewinienie zawodowe.
…
3. W razie śmierci pokrzywdzonego jego prawa w postępowaniu w przedmiocie
odpowiedzialności zawodowej lekarzy, w tym prawo dostępu do informacji
medycznej oraz dokumentacji medycznej, może wykonywać małżonek, wstępny,
zstępny, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w
stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we
wspólnym pożyciu.
Ten z kolei przepis reguluje prawo w razie najbardziej przykrego skutku działalności lekarskiej.
Istnieje także jeszcze jeden niezwykle ważny przepis w omawianej ustawie który otwiera inne możliwości :
Art. 112. W sprawach nieuregulowanych w ustawie do postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej stosuje się odpowiednio przepisy:
ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks postępowania karnego; nie stosuje
się przepisów o oskarżycielu prywatnym, powodzie cywilnym, przedstawicielu społecznym, o postępowaniu przygotowawczym oraz środkach przymusu, z wyjątkiem przepisów o karze pieniężnej;
z kolei powoływany tu KPK umożliwia na wstąpienie w sprawę osobom spoza ścisłego grona lekarzy i prawników:
(Kodeks Postępowania Karnego)
Art. 51. § 3 § 3. Jeżeli pokrzywdzonym jest osoba nieporadna, w szczególności ze względu na wiek lub stan zdrowia, jego prawa może wykonywać osoba, pod której pieczą pokrzywdzony pozostaje.
W związku z tym – aby osoba bliska mogła reprezentować interesy pokrzywdzonego – wystarczy ( i koniecznie trzeba) wykazać, że pokrzywdzony jest nieporadny z uwagi na stan zdrowia i tym samym wejść w jego prawa jako strony. Nie ma tu znaczenia czy taka osoba jest prawnikiem , lekarzem lub na przykład szewcem.
Oczywiście przestrzegam nad nadmiernym optymizmem, bo jako taka osoba – spotkałem się z potężną ilością różnego rodzaju nacisków, prawnych kruczków czy wręcz podstępów.
Tak jak wspomniałem na początku mojego pierwszego odcinka – osoba która zdecyduje się na takie reprezentowanie musi sobie zdawać sprawę z tego, że czekają ja niezwykle urozmaicone chwile i musi będąc pełna empatii dysponować zarówno wiedzą lekarska jak i prawniczą.
Cdn
Czas teraz na pewne informacje dotyczące form reprezentowania pokrzywdzonego.
Z reguły ktoś kto został dotknięty chorobą a na dodatek został potraktowany jak worek treningowy przez nieodpowiedzialnego lekarza , nie ma na tyle siły i możliwości by móc się samemu reprezentować. To wbrew pozorom jest niezwykle ciężka praca, wymagająca niezwykłych umiejętności. Przecież naprzeciw nie stoi jeden winny lekarz tylko system.
Formy reprezentowania bywają różne. Od biernego uczestniczenia w czynnościach po uczestniczenie na prawach oskarżyciela posiłkowego.
Każda z form ma swoje plusy i minusy. Myślę, że na ten temat poprosimy właściciela Bloga Pana Michała, który mógłby kompetentnie wyjaśnić aspekty reprezentacji.
Ja ze swej strony mogę się jedynie podzielić moimi doświadczeniami z tego zakresu.
Podczas mojej walki postanowiłem wstąpić w sprawę jako oskarżyciel posiłkowy. Oczywiście nie zdziwiłem się postawą Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, który za wszelka cenę wykorzystując zarówno prawo jak i bezprawie – starał się do tego nie dopuścić. Nawet wiem dlaczego.
Oskarżyciel posiłkowy ma znacznie więcej możliwości i praw niż strona. Moze na przykład po rezygnacji oskarzyciela (w tym konkretnym przypadku rola oskarżyciela przypada Rzecznikowi Odpowiedzialności Zawodowej)- dalej prowadzić sprawę. Reguluje to KPK w dziale Oskarżyciel Posiłkowy.
oczywiście – przebrnięcie przez twardą obronę ze strony izb lkerskich to tytaniczna praca przypominajaca walkę w ringu.
W swoich pismach w odpowiedzi na odmowę ze strony OROZ w sprawie przejęcie przeze mnie roli oskarżyciela posiłkowego – poprosiłem o podanie przepisu prawnego który nie pozwala na przystapienie mojej osoby do sprawy jako oskarżyciela posiłkowego. w Odpowiedzi otrzymałem pismo w ktróym zacytowano art.112. Na mój argument że w wymienionych wyjątkach nie ma Oskarżyciela posiłkowego, odpisano mi cyt.:
„Należy zwrócić uwagę, że pokrzywdzony, odmiennie niż w procesie karnym, w postępowaniu w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy ma status strony, w tym również przed sądem lekarskim. Nie ma zatem podstaw ku temu aby w postępowaniu w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej funkcjonowała instytucja oskarżyciela posiłkowego”
Dziwić może takie stanowisko, bowiem właśnie w KPK powoływanym art. 112 uprawnienie takie jest wyraźnie zaznaczone.
Art. 53. W sprawach o przestępstwa ścigane z oskarżenia publicznego pokrzywdzony może działać jako strona w charakterze oskarżyciela posiłkowego obok oskarżyciela publicznego lub zamiast niego.
W tym przypadku Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej – wykracza poza obowiązujące prawo.
c.d.n.
Kolejny odcinek – dotyczyć będzie opinii biegłych
Wielokrotnie niestety zdarza się, że Biegły powołany przez Rzecznika
Odpowiedzialności Zawodowej, nie ocenia (zgodnie ze swoją powinnością)
obiektywnie – przedstawionych faktów i dowodów. Jest to dla
poszkodowanych niezwykle trudna sytuacja. Jak bowiem można podważyć (nie
mając wykształcenia i praktyki medycznej) zdanie profesora medycyny,
będącego najczęściej członkiem tej samej grupy co sprawca. Przecież
jasnym jest, że nieformalne kontakty i naciski działają znacznie
sprawniej niż mechanizmy „Wymiaru Sprawiedliwości”.
Przykładów na to i tutaj w blogu i na wielu stronach czy portalach jest
aż nadto. Występowanie w polemice z takimi opiniami nie jest brane pod
uwagę przez decydentów w procesie ustalania czy zasądzania. Dochodzi też
często do niepotrzebnych uzewnętrznień niezadowolenia, które skutkować
mogą bądź to obrazą organów, bądź dodatkowym skomplikowaniem sprawy.
Jeśli istnieją niepodważalne dowody (podkreślam niepodważalne) i
dysponujemy nimi jednym z wyjść jest założenie sprawy w oparciu o Kodeks
Karny:
Art. 271. § 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do
wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do
okoliczności mającej znaczenie prawne, podlega karze pozbawienia
wolności od 3 miesięcy do lat 5.
bądź też
Art. 233.
§ 1. Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu
sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy,
zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności
do lat 3.
§ 2. Warunkiem odpowiedzialności jest, aby przyjmujący zeznanie,
działając w zakresie swoich uprawnień, uprzedził zeznającego o
odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie lub odebrał od niego
przyrzeczenie.
§ 3. Nie podlega karze, kto, nie wiedząc o prawie odmowy zeznania lub
odpowiedzi na pytania, składa fałszywe zeznanie z obawy przed
odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym.
§ 4. Kto, jako biegły, rzeczoznawca lub tłumacz, przedstawia fałszywą
opinię lub tłumaczenie mające służyć za dowód w postępowaniu określonym
w § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 5. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić
od jej wymierzenia, jeżeli:
1)
fałszywe zeznanie, opinia lub tłumaczenie dotyczy okoliczności nie
mogących mieć wpływu na rozstrzygnięcie sprawy,
2)
sprawca dobrowolnie sprostuje fałszywe zeznanie, opinię lub tłumaczenie,
zanim nastąpi, chociażby nieprawomocne, rozstrzygnięcie sprawy.
§ 6. Przepisy § 1–3 oraz 5 stosuje się odpowiednio do osoby, która
składa fałszywe oświadczenie, jeżeli przepis ustawy przewiduje możliwość
odebrania oświadczenia pod rygorem odpowiedzialności karnej.
Znowu jak już pisałem w poprzednich odcinkach – Sąd orzekający w tych
sprawach jest niezawisły i może uznać, że czyn o którym piszemy jest
jedynie pomyłką, ale dla większości spraw i tak to jest spory krok do
oczywistego obiektywnego wyjaśnienia prawdy.
Proces ten jednak jest dla osób wytrwałych.
Ja w tej sprawie złożyłem odpowiedni wniosek do Prokuratury i obecnie
czekam na podjęcie działań przez ten organ.
Proszę gospodarza tego blogu o podanie swojej opinii w tym temacie.
c.d.n.
z poważaniem
Grzegorz D
Obecnie po zmianie – brzmienie owych cytowanych paragrafów wygląda następująco:
Art. 271. § 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do
wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności
mającej znaczenie prawne,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca
podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
§ 3. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia
korzyści majątkowej lub osobistej,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Art. 233. § 1. Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu
sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje
nieprawdę lub zataja prawdę,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 1a. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 zeznaje nieprawdę lub zataja
prawdę z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego
najbliższym,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 2. Warunkiem odpowiedzialności jest, aby przyjmujący zeznanie, działając w
zakresie swoich uprawnień, uprzedził zeznającego o odpowiedzialności karnej za
fałszywe zeznanie lub odebrał od niego przyrzeczenie.
§ 3. Nie podlega karze za czyn określony w § 1a, kto składa fałszywe zeznanie,
nie wiedząc o prawie odmowy zeznania lub odpowiedzi na pytania.
2016-06-08©Kancelaria Sejmu
s. 88/125
§ 4. Kto, jako biegły, rzeczoznawca lub tłumacz, przedstawia fałszywą opinię,
ekspertyzę lub tłumaczenie mające służyć za dowód w postępowaniu określonym
w § 1,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4a. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 4 działa nieumyślnie, narażając na
istotną szkodę interes publiczny,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 5. Sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od
jej wymierzenia, jeżeli:
1)
fałszywe zeznanie, opinia, ekspertyza lub tłumaczenie dotyczy okoliczności
niemogących mieć wpływu na rozstrzygnięcie sprawy,
2)
sprawca dobrowolnie sprostuje fałszywe zeznanie, opinię, ekspertyzę lub
tłumaczenie, zanim nastąpi, chociażby nieprawomocne, rozstrzygnięcie sprawy.
§ 6. Przepisy § 1–3 oraz 5 stosuje się odpowiednio do osoby, która składa
fałszywe oświadczenie, jeżeli przepis ustawy przewiduje możliwość odebrania
oświadczenia pod rygorem odpowiedzialności karnej.
znalazłem rafy:
http://www.aferyibezprawie.org/index.php?option=com_content&id=2846:nie-kade-ponowne-umorzenie-pozwala-na-subsydiarny-akt-oskarenia-art-55-kpk
jak je pokonać gdy staną na drodze??
W przykładzie z topolami nie podano czy ścięto prywatne- wówczas od razu można wnieść prywatny akt oskarż. o kradzież , topole publiczne, gminne, lasów państwowych itp – właściciel lub PROKUR – z sybsyd. aktem do Sądu Lek – kruczkiem może być nazwa ” SKARGA” > SKARGA na czynności med… – do PROKURATORA nie wnosi się skargi, ale – zgłoszenie o podejrzeniu przestępstwa polegającego na…- przestępstwo musi być opisane prawnie – ???? gdyby do Rzecznika Odp. Zawodowej skargę nazwać ” doniesieniem na ….- to po 1 umorzeniu postępowania wyjaśniaj – które uchyli Sąd lekarski > prześle akta do uzupełnienia postępowania i gdy powtórnie Rzecznik Odp. Zawod. Lekarzy na znajdzie „niczego” co pozwalałoby mu oskarżenie lek. do…
Czytanie szpitalnej dokumentacji lekarskiej
Z góry przepraszam a to, że skacze z tematu na temat, ale staram się opisywać problemy i ich rozwiązywanie, w momencie ich zaistnienia.
Dziś opisze parę moich dygresji na temat czytania dokumentacji lekarskiej.
Temat ten przewija się jakby ogródkami przez wiele artykułów i postów, ale tak definitywnie rzadko jest poruszany.
Powód jest prosty – aby czytać prawidłowo dokumentacje lekarską niezbędne jest posiadanie zarówno wiedzy czysto medycznej, znajomości procedur, prawa regulującego te kwestie, sposobów ominięcia niewygodnych tematów i wielu innych zakresów. Co ma w związku z tym robić pokrzywdzony by w tym gąszczu dokumentów odnaleźć to na czym mu bardzo zależy?
Niby jest to niezbyt możliwe, ale na szczęście tylko niby.
Dokumentacja lekarska składa się z różnych dokumentacji w tym :
dokumentów przyjęcia
protokółów badań (krwi, moczu,… itp.)
protokółów badań lekarskich
dokumentów zleconych badań obrazowych
historii choroby
indywidualnej karty zleceń lekarskich
karty gorączkowej
karty informacyjnej lecenie szpitalnego
karty obserwacji pielęgniarskich
karty oceny ryzyka leczenia szpitalnego
karty opieki pielęgniarskiej
karty statystycznej
karty wkłucia obwodowego
obserwacje lekarskie
karty zleceń lekarskich leki
wskazówki dla pacjenta po wyjściu ze szpitala
Karta wypisowa zawierająca opis wszystkich czynności i badań oraz epikryzę
.
.
.
Nie wymieniłem tutaj wszystkiego bo tego w zależności od przyczyny pobytu w szpitalu może być całą gama.
Wszystkie te dokumenty winny być prowadzone systematycznie zgodnie z upływem czasu i opisywane w nic powinny być wszystkie czynności którym podlega pacjent.
Dodam,że oprócz tego prowadzone są dokumentacje zajętości poszczególnych sal chorych, dokumentacja obrotu środkami medycznymi i lekami i inne , które mimo ich istotności w sprawach spornych nie są standardowo dołączane do ew. kopii dokumentacji tworzonej na życzenie pacjenta.
Na dodatek w wielu przypadkach mimo wyraźnego zalecenia obligującego wpisującego do czytelnego i oczywistego wpisu, stosowane są skróty, nazwy łacińskie czynności itp.
Istny gąszcz, w którym trudno odnaleźć się przeciętnemu pacjentowi.
Jedną wspólną właściwością tego gąszczu jest to, że każdy wpis jest dokonywany z podaniem daty, ew. pory dnia czy godziny. Ta informacja pozwala na usystematyzowanie informacji i umieszczenie ich w „osi czasu”
najłatwiej to zrozumieć na przykładzie
w moim przypadku szukałem przyczyny dla której niewłaściwie reagowano na niepokojące objawy zgłaszane przez moją ś.p. żonę (o tym że informowała, wiedziałem bo wiele czasu spędzałem przy jej łóżku i byłem wielokrotnie świadkiem takiego zgłaszania). Dopóki nie dostałem możliwości szczegółowego obejrzenia dokumentacji ( a stało się to po kilkakrotnych próbach i dwóch pismach)
byłem pewien, ze informacje te będą umieszczane w odpowiednich księgach czy rejestrach czy w kartach.
Okazało się, że niestety nie było to w ogóle odnotowywane, a więc zaistniała obawa, że nie będę tego w stanie udowodnić. Słowo mówione nawet wielu osobom podczas obchodu, czy zgłaszanie bezpośrednio lekarzowi, może w sposób niezmiernie łatwy zostać zaprzeczone i na dodatek jest tak, że osób świadczących przeciw oświadczeniu pacjenta będzie sporo. Teoretycznie nie do udowodnienia.
A jednak jest to możliwe acz pracochłonne. W celu dowodnej analizy należy zestawić wszystkie czynności wymienione w poszczególnych elementach dokumentacji lekarskiej w postaci tabeli gdzie jedna z osi jest czas ( dni pory godziny) a drugą lista wszystkich elementów dokumnetacji.
Czytanie informacji kolejno dniami – niejednokrotnie przyprawić może czytającego o palpitacje serca, spowodowane odkryciem łagodnie mówiąc nieprawidłowościami.
W moim przypadku potrafiłem na przykład wykazać, że ś.p. żona zgłaszała ból (ten jest jednym z podstawowych objawów świadczących o tym, że dzieje się coś niedobrego), który nie był nigdzie odnotowywany, a wręcz zaprzeczany. Wystarczyło zestawić – zaprzeczenia istnienia bólu z podawanymi ( bo musiało to mieć miejsce z uwagi na obrót lekami) lekami przeciwbólowymi. Przecież nikt o zdrowym rozumie nie podaje bardzo silnych leków p. bólowych jako deseru po podwieczorku.
Zastosowana przeze mnie metoda, choć niezwykle pracochłonna – efektywnie pozwoli odkryć niemal wszystkie elementy tak pieczołowicie ukrywane przez poszczególnych udziałowców procesu leczenia.
Jest to oczywiście jedna z metod, które stosowałem w celu udowodnienia poświadczania nieprawdy w dokumentach.
Pozdrawiam
c.d.n.
następny odcinek poświęcę walce o pozyskanie dokumentacji lekarskiej
Widzę swoją naiwną wiarę w możność logicznego przedstawienia ciągu decyzji lekarskich prowadzącym postepowanie. Ja przeanalizowałam 2500 fotokopii dokumentacji medycznej, wychwyciłam sprzeczności miedzy nimi, podałam wszystko Prokuraturze, tylko jest jeden problem, Prokuratura musi chcieć to przeczytać, musi kierować się dobrze rozumianym dobrem pokrzywdzonego. Po trzech latach wiem, ze Prokuratura nie cierpi takich spraw i dąży do umorzenia sprawy. Pisałam wcześniej, ze sprawę śmierci mojego dziecka Sąd zwrócił Prokuraturze do ponownego prowadzenia. A prokuratura zrobiła psikusa, wyłączyła sprawę fałszowania dokumentacji medycznej do osobnego postepowania i w tym samym dniu ją umorzyła. Co ciekawe w aktach wyłączonej sprawy nie ma żadnego z kilku dokumentów, którego dotyczy mój zarzut poświadczania nieprawdy (robiłam fotokopie akt). Wniosłam subsydiarny akt oskarżenia, obecnie usuwamy jego braki (ale to już inna tycząca się prawników pełnomocników sprawa). Ale najciekawsze jest jedno Sąd wystąpił do prokuratury o akta sprawy wyłączonej i głównej. Nie ma żadnych. Na pytanie o akta wyłączonej i umorzonej sprawy Prokuratura nie odpowiedziała, natomiast Prokuratura twierdzi, że akta głównej sprawy są u biegłych (których jeszcze nie powołano), a biegli którzy czekają na akceptację kosztów opinii piszą o dosłaniu akt głównych sprawy. A ja mam usunąć braki aktu oskarżenia podając listę dokumentów, co robi się podając nr kart z akt sprawy. Gdy robiłam fotokopie dokumentacji na policji to akta nie były numerowane, mam fotokopie akt wyłączonej sprawy wraz z numerami kart, ale w aktach, których dotyczy subsydiarny akt oskarżenia nie ma dokumentów, którym stawiam zarzuty. Nasuwa się pytanie jak Pani Prokurator, mogła rozpoznać sprawę nie mając tych dokumentów w ręku. no ale drugie umorzenie święta rzecz, to musi być wspaniałe uczucie czuć się bogiem.
witam
Ja postanowiłem od samego początku wziąć sprawę w swoje ręce i od samego początku, t.j. od momentu złożenia zawiadomienia o podejrzeniu dokonania przestępstwa, zaznaczyłem, że wstępuje w sprawę na prawach oskarżyciela posiłkowego. W związku z tym teoretycznie otrzymałem możliwość aktywnie bronić swoich interesów w tym:
zgłaszanie wniosków dowodowych, uczestniczenie w innych czynnościach, przeglądanie akt i tworzenie z nich fotokopii (myślę że również poświadczanie za zgodność),wnioskowanie o wyłączenie prokuratora, składanie zażaleń na postanowienia dot. dowodów rzeczowych itp.
warunkiem konieczny do realizacji tych praw jest bezwzględna dyscyplina nas samych do nieustannego czuwania nad swoimi interesami.
Oczywiście wiąże się to z poświęceniem odpowiedniego czasu i energii.
Może mi się uda.
Pańskie oko konia tuczy
zastanawiam się czy nie ma tu zastosowania Art. 231. §1. Funkcjonariusz publiczny,który,przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Może Pan Mecenas się do tego ustosunkuje?
witam ponownie
znalazłem jeszcze jeden artykuł z KK
Przestępstwa z art. 276 k.k. dopuszcza się ten, kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać.
jeśłi takie coś zostanie udowodnione to …
????? Kto wg p. Grzegorza D niby ten „funkcjonariusz publiczny” z 231 par. 1 w kodeksie karnym ??????? : Rzecznicy Odpowiedzialności Zawodowej Lekarzy?, pow0lywani członkowie sądów lekarskich ? czy opiniujący, wewnętrzni, samorzadowi „biegli” ustalani przez RzOZL … zastanawialiśmy się nad możliwością, powiadomienia organów praworządności powszechnej — po kolejnym umorzeniu RzOZl + utrzymaniu w mocy przez SL.
Lekarz piszący dok med. interpretowany jest jako „funkcjonariusz publ”.. np w ZUS.ie.. orzecznik .. inwalidztwa, lek. wystawiający L-4..
Izby Lek. to samorządy zawodowe, nie publiczna instytucja __???????????????????????
witam
zacytuję art. KK
Art. 271. § 1. Funkcjonariusz publiczny lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu, która poświadcza w nim nieprawdę co do okoliczności mającej znaczenie prawne,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat
w tym przypadku znaczenie ma fragment „lub inna osoba uprawniona do wystawienia dokumentu,” czyli chyba to jest prawidłowa interpretacja
na dodatek wydaje mi się ze pani Katarzyna pisała w swoim poście o ty, że sprawa dotyczyła zniknięcia dokumentów w prokuraturze – a to jest FUNKCJONARIUSZ PUBLICZNY
Witam w kolejnym odcinku mojego nudzenia.
Obiecuję, że tym razem podpowiem co według mnie powinno się robić, by po niewczasie nie okazało się, ze czegoś nie wykonaliśmy prawidłowo i nie możemy w związku z tym podołać reprezentacji swoich należnych interesów.
Jak obiecałem – dziś parę moich spostrzeżeń dotyczących pozyskiwania kopii dokumentacji lekarskiej.
Jak wynika z wielu postów i artykułów – dokumentacja lekarska jest podstawowym elementem dowodowym niezbędnym we wszelkiego rodzaju roszczeniach związanych ze służbą zdrowia. Nie chcę tu opisywać jak powinna wyglądać prawidłowa dokumentacja ani jak dopilnować by była prowadzona zgodnie z podstawowymi zasadami. Niniejszy odcinek jest wyłącznie poświęcony pozyskaniem kopii i moimi przygodami z tym tematem.
Od początku zaistnienia schorzenia – przyjąłem, że jednym z najistotniejszych elementów walki z chorobą, jest systematyczne dokumentowanie wszystkich faktów z tym związanych. To moje przekonanie było spowodowane trzema przyczynami.
– Pierwsza dotyczyła obawy, by w procesie leczenia nie przegapić żadnego z istotnych elementów. Mimo faktu, że moja pamięć jest dość dobra – nie chciałem pozwolić na przypadkowe przeoczenie czy zapomnienie jakiegokolwiek faktu, który mógłby rzutować na pogorszenie stanu. mojej Żony.
– Druga dotyczyła konieczności posiadania pełnej wiedzy o całym procesie leczenia w celu podjęcia inicjatywy w razie jakichkolwiek wątpliwości. Moje przekonanie o prawidłowości postępowania lekarzy – na początku – było mocne. Z biegiem czasu, wobec coraz to większych wątpliwości postanowiłem zasięgać opinii różnych lekarzy których spotykałem w swoim życiu. Aby rozmowa byłą w miarę kompletna i by prawidłowo mogli ocenić fakty – musiałem mieć swoją dokumentację (poszczególne wyniki badań, oceny lista przepisanych leków i zabiegów, wypisy itp.). W razie braku odpowiednich badań czy diagnostyki p starałem się usilnie o to by lekarze wypisywali na nie skierowania, a w ostateczności – zlecałem owe badania prywatnie.
– Trzecią przyczyną było staranie o dokumentowanie w sposób szczególny tych elementów leczenia do których miałem wątpliwości. To z kolei niezbędne mi było do występowania z konkretnymi pytaniami podczas wszystkich wizyt mojej żony gabinetach lekarskich, w których oczywiście uczestniczyłem systematycznie.
W pewnym sensie dawało mi to poczucie możliwości kontroli dziań świata lekarskiego. I większą nadzieję, że będzie dobrze.
Podczas hospitalizacji mojej żony możliwości pozyskiwania kolejnych składowych dokumentacji skurczyły się praktycznie do zera. Mimo dyskomfortu z tego powodu wierzyłem, że w szpitalu – dokumentacja prowadzona będzie starannie i kompletnie, bo przecież to jest istota leczenia.
Pierwsze moje poważne obawy zaczęły się w drugim dniu po operacji. Podczas wizyty – poprosiłem dyżurującą pielęgniarkę o to bym mógł zapoznać się z dokumentacją, która leżała w przegródce z numerem sali. Jakie było moje zdziwienie, gdy zamiast wglądu w dokumentację, dostałem pytanie a po co to panu, a następnie informację, że z tym problemem powinienem się zwrócić do lekarza prowadzącego. Nie do końca zorientowany w moich prawach (a szkoda) oraz nastawiony wyjątkowo ugodowo (choćby z uwagi na chęć niezadrażniania sprawy) postanowiłem spokojnie odpuścić, a jeśli chodzi o lekarza – spytać go o to w trakcie jego bytności na oddziale.
Przyszedł wreszcie taki moment podczas kolejnej mojej wizyty, kiedy udało mi się spotkać odpowiedniego lekarza. Niestety nie doszło do mojego zapoznania się z dokumentacją z powodu (jak mi wyjaśnił uprzejmie pan doktór ) braku jego czasu. Rozumiejąc, że w trakcie jego dyżuru, ma on tak wiele obowiązków z innymi pacjentami, ponownie „odpuściłem”.
Takich prób wykonałem jeszcze trzy, ale efekt był identyczny. W końcu udało mi się uzyskać „widzenie” z innym lekarzem któ©y był na tyle uprzejmy, że zgodził się na to by zapoznać mnie z tym co nazywa się szumnie „dokumentacja lekarska”. Oczywiście nie mogłem dotknąć żadnego z dokumentów, ale był na tyle uprzejmy, że czytał mi te informacje które mnie interesowały. Wiedzą o przeprowadzeniu jednego z istotnych badań wykonanych kilka dni wcześniej – spytałem go o wyniki. Jakie było moje zdziwienie, kiedy po przejrzeniu całego pliku dokumentów stwierdził, że w dokumentacji nie ma tego i pewnie któryś z lekarzy ma ten wynik w swoim biurku.
W tm momencie w moim umyśle zapaliła się lampka alarmowa. Stwierdziłem, że najwyższy czas pozyskać kopie dokumentacji, do której jako osoba upoważniona miałem pełne prawo, w celu skonsultowania procesu leczenia z innym niezależnym lekarzem o czym głośno powidziałem
Kolejnym moim posunięciem było napisanie odręcznie pisma (warto zawsze mieć przy sobie kartki papieru i długopis) z prośbą o wydanie kopii dokumentacji. Udało mi się to pismo wręczyć na korytarzu lekarzowi podczas obchodu. Miałem na tyle szczęście, że akurat obchód był prowadzony z udziałem jakiś lekarzy praktykantów i Pan doktór acz niezbyt chętnie pokwitował mi odbiór tego pisma i nawet przybił swoja pieczątkę, obiecując, ze następnego dnia zajmie się tą sprawą kierując na właściwe drogi postępowania.
Jakież było moje zdziwienie, gdy po kilku dniach żona oddała mi do ręki owo pismo z komentarzem, że przyniósł je osobiście ordynator stwierdzając że nie ma potrzeby na prowadzenie konsultacji, gdyż jest obecnie dostępny profesor, który takie konsultacje wykona. Zdenerwowany tym faktem postanowiłem udać się do owego ordynatora. Oczywiście naczekałem się prze jego gabinetem ładne parę godzin, by wreszcie dostać się przed jego oblicze.
Tu na moją ustną prośbę o realizację tego obowiązku – odpowiedział mi, że mogę sobie w tej sprawie napisać do dyrektora szpitala, po czym stwierdził, że obowiązki wobec pacjentów zmuszają go do zakończenia naszego spotkania.
Następnego dnia w godzinach pracy administracji szpitala pojawiłem się ze stosownym pismem. W którym ponownie poprosiłem o wykonanie kopii pełnej dokumentacji związanej z pobytem mojej żony w szpitalu, w tym dokumentacji medycznej.
Uprzejma pani stwierdziła, że jest to możliwe ale musi mieć odpowiednio dużo czasu na dokonanie tej czynności.
Jak później dowiedziałem się z ust jednego z pracowników szpitala – dokumentację przed jej skopiowaniem obejrzała wpierw kompetentna osoba z kierownictwa – wydając dyspozycje co mi skopiować. Nie było by w tym nic dziwnego, gdybym ( to okazało się znacznie później przez porównanie mojej kopii z kopię którą otrzymał rzecznik odpowiedzialności zawodowej OIL) rzeczywiście otrzymał całość. Niestety nie było to kompletne dzieło.
Tyle na temat historii. Teraz czas na pewne sugestie, oparte o opisane doświadczenia, dotyczące pozyskiwania dokumentacji lekarskiej. Powinno się w celu posiadania kompletu :
1. Pozyskiwać elementy dokumentacji w miarę ich powstawania. Zapewnia to pewność, że dokumenty nie zmienią się na inne zgodne z aktualna modą.
2. Zwracać uwagę na zgodność wpisów z faktami na bieżąco i w razie zaistnienia rozbieżności, natychmiast występować z pytaniem.
3. Składając pisma żądać pokwitowania na kopiach (nic nie stoi na przeszkodzie jak oprócz daty wpisze się tez godzinę przekazani pisma)
4. Duma, czy wiara w dobro drugiej strony jest czymś pięknym, ale w razie zaistnienia sporu, należy mieć świadomość, że przeciwna strona, to system, który będzie do upadłego bronił swoich racji, a zawsze ma większość.
5. Gromadzić systematycznie wszystkie dokumenty, w z góry ustalonym porządku i w razie potrzeby wydawać jedynie kopie ze swojego zestawu.
6. Nie bać się domagać na bieżąco realizacji swoich praw. Sprawa po kilku dniach często jest nie do załatwienia.
7. Ja dodatkowo pisałem notatki z ważniejszych rozmów pisząc o czym. kiedy i o której godzinie rozmawiałem.
8. Zapoznawać się z przepisami i prawami (są często wywieszone na tablicy ogłoszeń) i postępować w sposób odpowiedni.
8. Domagać się autoryzowania kopii i wypisów ( za zgodność) – w razie potrzeby, ma to zdecydowane znaczenie prawne
Jeśli ktoś uważa, że to wszystko przesada – życzę powodzenia.
Na koniec uwaga: Nie wszystkie dokumenty zawierają informację tylko jednego pacjenta. W zależności od funkcji często bywa, że (np. książka dyżuru) są w niej informacje o wielu pacjentach i jako całość nie mogą być udostępnione.
c.d.n.
Dziś parę słów, o moich uwagach dotyczących zauważonego faktycznego sposobu prowadzenia dokumentacji w szpitalu i proponowanych przeze mnie różnych sposobów.
Dokumentacja „szpitalna” rozpoczyna swoje życie w czasie umawiania leczenia szpitalnego i ustalania terminu przyjęcia. Przeważnie jest to rejestracja w przychodni przyszpitalnej lub częściej w prywatnym gabinecie specjalisty, po której najczęściej w kalendarzu danego lekarza pojawia się wpis z nazwiskiem i uzgodnionym terminem przyjęcia. Na skutek takiego wpisu – w planie przyjęć szpitala pojawia się nazwisko pacjenta i często nazwisko lekarza, który od tej pory będzie „czuwał” nad realizacją planu.
Kolejnym elementem sagi szpitalnej jest „karta przyjęcia” tworzona przez izbę przyjęć szpitala, gdzie wypełniane są dane identyfikujące pacjenta, upoważnionej osoby, i inne ważne dokumenty, a także wykonywane są wstępne badania. Na ten tok nie mamy większego wpływu ale tylko pozornie. Ważnym elementem w tym momencie jest miejsce w którym pacjent ma prawo wpisać swoje uwagi dotyczące wszystkich spraw jakie dotyczą jego bytności w szpitalu, zrozumienia procedur, zauważonych przez niego ważnych spostrzeżeniach w zakresie zdrowia, objawów itp.
MIMO TAKIEJ MOŻLIWOŚCI ZDARZA SIĘ RZADKO BY PACJENT Z TEGO SKORZYSTAŁ. Jest to niestety pierwszy ważny błąd pacjenta, bowiem jest to jedyny sposób na zasygnalizowanie pełnej gamy tematów, bez konieczności kwitowania kopii. Każdy lekarz który potem bierze dokumentacje do ręki MUSI zapoznać się również z tą informacją i nie może potem twierdzić, ze nie wiedział. Ustne przekazywanie wielu informacji ma to do siebie, że jest praktycznie nie do udowodnienia. Pisanie potem słów „mówiłem o tym lekarzowi” nie stanie się w żaden sposób dowodem,a oczywiście w razie ew. konfliktu lekarz i cały personel łatwo może zaprzeczyć stwierdzając, że nie słyszał.
RADA
W typowym druku wypełnianym przez pacjenta w szpitalu jest mało miejsca na wszystkie informacje, uwagi i inne wpisy, w związku z tym najlepszym sposobem jest spisanie takich informacji na kartce w domu (koniecznie z kopią dla siebie) i podpisanie tego oraz w momencie wypełniania danych – wpisanie do odpowiedniej rubryki – słów – „na załączonym dokumencie”.
Taki sposób jednoznacznie lokuje nasze uwagi jako część dokumentacji lekarskiej.
Zaznaczam że jest to niezwykle istotne, w razie późniejszego dowodzenia popełnionych błędów.
W moim przypadku naraziłem się tym lekarzowi, który mojej żonie niby w żartach powiedział, że pierwszy raz zdarzyło się by mąż pacjentki napisał do niego list (a ja w nim umieściłem m. innymi kolejną prośbę o zweryfikowanie procesu diagnostyki i leczenia, przeprowadzenie przed operacją pełnej diagnostyki, i uwagi o ciągnącym się cały czas, rany pooperacyjnej po pierwszej operacji.
Zrobiłem to w związku z moimi obawami wynikającymi ze stanu zdrowia mojej małżonki.
Wiedziałem, że w trybie normalnym – nawet zauważone przez lekarzy objawy nie zawsze odniosą skutek w postaci wdrożenia odpowiedniej procedury.
Niestety mimo mojej staranności – nie wykonano odpowiedniej diagnostyki. Lekarz wytłumaczył żonie,że jest ona niepotrzebna bo on wszystko wie, i następnego dnia pacjentka została położona na stole operacyjnym.
Ale tematem niniejszego odcinka nie jest opisywanie mojej gehenny tylko pokazanie jakich środków można i należy używać w celu dostatecznego zabezpieczenia się przed różnymi niezbyt pozytywnymi zdarzeniami.
Kolejne elementy dokumentacji szpitalnej (choć nie wszystkie) wymieniłem wcześnie w jednym z poprzednich odcinków.
Poważną nieprawidłowością która dość często jest wykorzystywana przez personel jest fakt, że wpisy do różnych elementów dokumentacji, dokonywane są bez wiedzy i świadomości pacjenta. O tym fakcie pacjent (przeważnie już poszkodowany) dowiaduje się po ew. otrzymani kopii podczas czytania. Jest to o tyle tragiczne, że te elementy już mają znaczenie dokumentów i są traktowane jako potwierdzenie niby rzeczywistych faktów. W postępowaniu prawnym – są bardzo trudne a nawet nie możliwe do zakwestionowania.
W przypadku mojej żony był to ból określonego miejsca, który zgłaszała, będąc przekonana, że będzie brany pod uwagę jako objaw świadczący o szybko narastającym problemie ropienia rany. Jak się niestety po czasie okazało, żadne z tych zgłoszeń nie zostało odnotowane.
Pełen ufności w szpitalne procedury i wiarę w prawidłowość postępowania, nie interweniowałem, bo nie mając praktycznie dostępu do dokumentacji nie wiedziałem że tych wpisów nie było.
RADA (niestety dla mnie już po czasie)
Jeśli są istotne objawy czy zastrzeżenia a nawet wątpliwości – nie miejmy skrupułów i przekazujmy je w sposób dowodny ( na przykład przy świadkach, pisemnie za pokwitowaniem itp.).
Jest to jedyna metoda która nie pozwoli na późniejsze „zamiecienie pod dywan” okoliczności i skutków.
Istotnymi elementami dokumentowania historii w szpitalu, jest też dokumentacja nie dotycząca bezpośrednio leczenia, ale z nim związana. Przykładem może tutaj być na przykład fakt obsady sali chorych. Gdybym był tak mądry jak dziś – zdziwiłbym się bardzo widząc, jak z 3 osobowej sali w której leżała moja żona – w 9 dniu po zabiegu – nagle zniknęły inne pacjentki. Nie wiedziałem, że wykonano to, bowiem w tym czasie moja najmilsza doznała zakażenia szpitalnego, z którego już do końca życie nie wyszła. Szpital w ten sposób, nie powiadamiając nikogo (mnie, syna, innych członków rodziny) ani nie wpisując tego faktu w dokumentację szpitalną, bronił się przed ew. rozszerzeniem zakażenia na inne osoby.
To jest tragiczne, że do takich faktów zdolne są osoby które przysięgają między innymi chołdować zasadzie Primum non nocere.
RADA (również dla mnie po czasie)
Jeśli zauważycie jakąkolwiek dziwną zmianę (tym bardziej niezbyt uzasadnioną względami ekonomicznymi a tym przypadku przeludnienie innych sal z opróżnieniem tej jednej powinno włączyć mi sygnał alarmowy) nie bagatelizujcie tego, tylko żądajcie natychmiast w sposób dowodny wytłumaczenia. Jeśli jest to tylko zwykłą rzecz – najwyżej dostaniecie odpowiedź która rozwieje Wasze obawy. W przypadku przeciwnym nie tylko spowoduje, że personel zostanie zobligowany do właściwej reakcji, ale też, będziecie mieli właściwy materiał dowodowy w razie potrzeby.
Jeśli temat kogoś zainteresuje – chętnie go rozwinę, podając inne szczegółowe działania.
Cykl dokumentacji szpitalnej w zasadzie kończy tzw „karta wypisowa” a tak według nomenklatury medycznej – Karta Informacyjna Leczenia Szpitalnego.
Jak powinna wyglądać taka karta i co winna zawierać, unormowane jest obligatoryjnymi przepisami i nie będę tego tutaj opisywał. Mam za to inną istotną informację, która potrafi rzucić człowieka na kolana.
Otóż mimo istnienia odpowiednich przepisów, karta taka potrafi być wypełniana w sposób daleko odbiegający od pojęcia „rzetelny” a i bywa, że zawiera tak ułożona treść, że mimo iż zawiera wszystkie przepisane prawem podpunkty, dla czytającego jest niby zrozumiana, ale de facto zawiera elementy mylące, stwarzające pozory, że wszystko jest w porządku.
Dokumentacja lekarska winna być wypełniona nie tylko czytelnie ale i jednoznacznie zrozumiale. W przypadku moje żony niestety taka nie była. Pokażę dlaczego:
cyt.
„ w 8 dniu po zabiegu rozpoznano ropień rany … ropień ewakuowano. W dniu 20.03 wykonano kontrolną tomografię komputerową… – ropień w okolicy…”
Ktoś kto czyta tą informację myśli tak: 20.03 wykonano TK i wykryto ropień a po wykryciu usunięto go. Proste i w zasadzie jednoznaczne przesłanie. Ale to tylko pozory. W rzeczywistości 8 dzień po zabiegu to jest 10 marca a TK było wykonane 20 marca. Z tego prosto wynika, że niby usunięto ropień ale w sumie to jest nieprawda.
Będąc szczęśliwy z powrotu po 41 dniach pobytu w szpitalu mojej drogiej mi osoby, nie do końca zrozumiałem ten tragiczny fakt. Nawet wielcy specjaliści w osobach Biegłych twierdzili, zę wszystko jest w porządku, Niestety nie było w porządku.
Piszę o tym dlatego żebyście zwracali baczną uwagę na dziwnie napisane karty informacyjne. Każda ważna medycznie czynność winna być napisana w porządku chronologicznym, w kolejności jej zaistnienia. W innym przypadku jest to kant.
RADA
Jeśli w Karcie Informacyjnej Leczenia Szpitalnego spotkacie się z czymś niepoukładanym czy brak jest tam jakiejś informacji, natychmiast interweniujcie u Ordynatora, Dyrektora czy innego ważniaka, żądając wyjaśnień, a jak ich nie udzieli – natychmiast piszcie pismo i dowodnie za pokwitowaniem przekażcie szpitalowi, a może i OIL, prokuratorowi itp.
Może choć dla Was zaświeci słońce i będziecie żyli długo i szczęśliwie. U mnie to już tylko mgła, smutek i żal.
c.d.n.
Panie Grzegorzu, być może niebawem dokumentacja będzie przetwarzana wyłącznie w formie elektronicznej. To rozwiązałoby wiele wątpliwości, które narosły wokół tego zagadnienia. Pozdrawiam serdecznie.
Przetwarzanie elektroniczne jest tylko techniką. I tak i tak Lekarze będą mieli możliwość wpisywania nieprawdy i trudno to będzie udowodnić. Dopóki nie będzie bieżącej kontroli tworzonych dokumentów – nie będzie równych szans. podam przykład – jeśli lekarz prowadzący będzie chciał wypełnić kartę informacyjną tak jak zrobił to ten „doktór” w opisanym przeze mnie przypadku – to to zrobi czy tego ktoś chce czy nie – nie mamy żadnej realnej możliwości aby temu zapobiec. Sprawę mogłaby uregulować ustawa, ale w takich sprawach – ustawa nie może być ustalona. Jedynie co to ustalić sztywne ramy wpisów, co z kolei byłoby znaczącą przeszkodą dla płynnego wypełniania obowiązków przez pracowników. Szczerze – nie wyobrażam sobie jak każdy najdrobniejszy wpis musiałby mieć wzorzec – jest to nierealne.
diabeł tkwi nie tylko w wolności i dowolności Pana lekarza, ale także w reakcjach kompetentnych organów, a ten problem teraz opiszę jako kolejny odcinek mojej gawędy na temat…
Dziś odcinek o instytucjach które powinny…. a nie robią
Jak to jest poukładane w całym niemal świecie, w celu unormowania wszystkich istotnych elementów działalności, powołuje się najrozmaitsze organy, które poza obowiązkami regulowania spraw, mają za zadanie pomoc i interwencję w razie zaistnienia nieprawidłowości.
Tak też jest w sferze, którą dla uproszczenia nazwiemy „białymi fartuszkami”
W tym zakresie, który jest omawiany przeze mnie, w tej sferze działają następujące organy czy jednostki:
1. Ministerstwo Zdrowia – kieruje polityka w zakresie ochrony zdrowia, odpowiada za treść i realizację wszystkich zadań z tego zakresu, wytycza kierunki polityki zdrowotnej kraju realizuje uprawnienia kontrolne, a także posiada działających przy nim konsultantów krajowych w poszczególnych specjalnościach medycznych cyt:
„Ministerstwo Zdrowia to urząd administracji rządowej obsługujący ministra zdrowia. W ramach tej obsługi wykonuje zadania m. in. w zakresie:
nadzoru nad Narodowym Funduszem Zdrowia;
refundacji leków, wyrobów medycznych i środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego;
nadzoru i kontroli nad podmiotami udzielającymi świadczeń zdrowotnych;
nadzoru nad wykonywaniem zawodów medycznych;
opracowywania i koordynowania realizacji programów zdrowotnych;
organizacji i nadzoru nad systemem Państwowe Ratownictwo Medyczne;
realizacji zadań związanych z lecznictwem uzdrowiskowym.„
2. Narodowy Fundusz Zdrowia – ma za zadanie przede wszystkim zarządzanie środkami, przekazanymi do jego dyspozycji, jak również finansowanie świadczeń w systemie powszechnej opieki zdrowotnej, realizuje promocję zdrowia, tworzenie i realizację programów zdrowotnych. Obsługuje świadczeniobiorców w zakresie:
przeprowadzania postępowań wyjaśniających z ZUS i KRUS w sprawie ustalenia okresu podlegania obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego,
niezgodności statusu w systemie eWUŚ – weryfikacja ubezpieczenia zdrowotnego, aktualizacja danych w Centralnym Wykazie Ubezpieczonych,
przygotowywania projektów umów o objęcie dobrowolnym ubezpieczeniem zdrowotnym,
Kart Ubezpieczenia Zdrowotnego (KUZ),
Europejskich Kart Ubezpieczenia Zdrowotnego oraz Certyfikatów Tymczasowo zastępujących EKUZ,
wydawania i anulowania formularzy z serii E 100 lub dokumentu przenośnego S1, SED oraz rejestracji i anulowania formularzy z serii E 100 lub dokumentu przenośnego S1, SED,
przyjmowania i sprawdzania pod względem formalnym wniosków o zwrot poniesionych kosztów leczenia w UE/EFTA,
zaopatrzenia w środki pomocnicze oraz przedmioty ortopedyczne,
przyjmowania wniosków i wydawania danych dostępowych do ZIP,
przyjmowania i rejestracji skierowań na leczenie uzdrowiskowe,
przyjmowanie bieżących interwencji świadczeniobiorców,
przyjmowanie i ewidencjonowanie korespondencji przychodzącej i wychodzącej z Delegatury Oddziału,
sporządzanie projektów umów na wystawianie recept refundowanych oraz wydawania numerów zakresów tych recept,
weryfikacja i rejestracja wniosków refundacyjnych z aptek.
3. Organy kontroli i nadzoru:
Państwową Inspekcję Sanitarną (tzw. sanepid)
Państwową Inspekcję Farmaceutyczną
Rzecznika Praw Pacjenta
wojewodów i działające przy nich wojewódzkie centra zdrowia publicznego oraz konsultantów wojewódzkich w poszczególnych specjalnościach medycznych
4. Samorząd lekarski
Głównymi zadaniami izb lekarskich są:
ustanawianie obowiązujących lekarzy i lekarzy dentystów zasad etyki i deontologii zawodowej oraz dbanie o ich przestrzeganie;
współdziałanie w sprawach doskonalenia zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów;
sprawowanie pieczy nad sumiennym i zgodnym z aktualną wiedzą medyczną wykonywaniem zawodów lekarza i lekarza dentysty;
prowadzenie postępowań w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy poprzez dwa organy – Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej i Sąd Lekarski;
przyznawanie prawa wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty i prowadzenie ich rejestrów;
reprezentowanie interesów lekarzy i lekarzy dentystów (także dotyczących warunków pracy i wynagrodzeń);
zajmowanie stanowiska w sprawach stanu zdrowotności społeczeństwa, polityki zdrowotnej państwa oraz organizacji ochrony zdrowia w celu budowania bezpiecznego dla pacjentów i przyjaznego dla pracowników systemu ochrony zdrowia.
5. Jednostki założycielskie
AAAAAAAAAACHHHHHHHHHHHHH jak fajnie
Tyle mamy różnych instytucji czuwających nad dobrem pacjenta, że nic tylko się cieszyć – prawda?
To na tyle z dozy optymizmu, Teraz czas na realny świat. Oto historia mojej walki o pomoc z ramienia tych wspaniałych instytucji:
W momencie kiedy zorientowałem się w prawdziwym grożącym niebezpieczeństwie, postanowiłem moje wątpliwości wyjaśnić w jednostce medycznej w której moja żona byłą operowana. Normalnym wydawało mi się, że zwrócę się z uprzejmą prośbą o wyjaśnienia ew. reakcje i brakujące dokumenty, do podmiotu który był jak najbardziej kompetentnym w tej sprawie.
Oto moje pismo:
XXXXX 23.04.2015
XXXXXXXX XXXXXX
miejscowość
ulica
Dyrektor
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
XXXXXXXX
xxxx
XXXXXXXXXXXXXXX
dotyczy:
XXXXXXXX
nr księgi głównej XXXX
nr księgi oddziałowej XXX
W związku z wątpliwościami wynikającymi z wydanej mojej żonie – m. innymi „Karty Informacyjnej z Leczenia Szpitalnego”, oraz zagrożenia praktycznego wstrzymania dalszego leczenia onkologicznego pooperacyjnego wnoszę o udzielenie mi jako osobie upoważnionej, odpowiedzi na następujące kwestie:
1.
W epikryzie Karty Informacyjnej opisano „w 8 dobie po zabiegu rozpoznano ropień rany kroczowej. Ropień ewakuowano, ranę kroczową wypłukano”. 8 dzień po zabiegu operacyjnym polegającym na usunięciu sporej części jelita grubego wraz z amputacją odbytnicy APR i całkowitym usunięciu mezorektum to data 13.03.2015. W kolejnym zdaniu opisywanej Karty Informacyjnej stwierdzono: „W dniu 20/03/2015 wykonano kontrolna tomografię komputerowa jamy brzusznej i miednicy – ropień w okolicy przedkrzyżowej”. Moje poważne wątpliwości budzi ta niejasna informacja na podstawie której nie można w żaden sposób stwierdzić czy ropień opisany w TK został czy nie został usunięty. Na dzień dzisiejszy podczas kontrolnych wizyt w gabinecie chirurgicznym ( na które to wizyty zostało wystawione przez Wasz szpital – skierowanie) stan po zabiegowy nie pozwala na określenie żadnego terminu podjęcia kolejnego wskazanego leczenia chemioterapeutycznego. Sytuacja jest bardzo niepokojąca, bowiem w tego typu schorzeniach czas podejmowania kolejnych etapów leczenia onkologicznego jest niezwykle istotny.
2.
W karcie leczenia szpitalnego we wskazaniach jest jedynie wzmianka o konieczności odbioru badania patomorfologicznego . Karta została wypisana z datą 13.04.2015, zaś wynik badań o których piszę (podstawa dalszego leczenia) była w szpitalu już 13. 03.2015, a więc prawie miesiąc przed wypisem pacjenta ze szpitala. Z tego wynika, że lekarze powzięli wiadomość o wyniku daleko przed wypisaniem pacjentki do domu. Dziwnym jest więc pominiecie w epikryzie tak istotnych informacji.
3.
W opisie wyniku badań biopsji ( nr 3339) o których mowa w punkcie powyżej, stwierdza się wyraźnie „depozyt raka w tkance tłuszczowej”, „węzły chłonne z przerzutami raka” oraz liczne depozyty w tkankach przedsurowicówkowych”. Ponieważ jak pisałem w pkt 2. od momentu podjęcia wiadomości przez szpital (wynik badania nosi datę 2015-03-13) do momentu wypisania
minęło prawie 30 dni – dziwnym jest brak w Karcie Leczenia Szpitalnego jakiejkolwiek reakcji czy opisu wskazań dotyczących opisanego wyniku.
4.
Podczas kolejnych rozmów z lekarzami w czasie pobytu mojej małżonki – zapewniany byłem o stwierdzeniu braku przerzutów. Moje wątpliwości dotyczące tego tematu nie były przedmiotem dalszych wypowiedzi ze strony lekarzy. W związku z tym proszę o wyjaśnienie w jaki sposób stwierdzono usuniecie chorej tkanki w sposób skuteczny, jeśli przed zabiegiem operacyjnym nie ma wzmianki na temat aktualnych badań przedoperacyjnych w szpitalu. Nie istnieje jasne potwierdzenie skuteczności zabiegu po operacji.
5.
Mając na względzie zdrowie mojej żony – próbowałem zapoznać się i sfotografować wszystkie dokumenty które powstały podczas leczenia szpitalnego w Waszym szpitalu. Okazało się że to nie jest możliwe, w sposób prosty. W końcu zdecydowałem się na napisanie pisma w tej sprawie (data 1.04. 2015) które wręczyłem lekarzowi dyżurnemu. (podczas obchodu o godz 20.15) . Lekarz obiecał że w następnym dniu zajmie się sprawa. Miałem nadzieję, że temat ten zostanie pozytywnie załatwiony, a ja będę mógł wyjaśnić moje wątpliwości w sposób bezkonfliktowy, zasięgając opinii niezależnych lekarzy. Niestety po kilku dniach – pismo zostało położone na stoliku przy łóżku mojej żony, z informacją, że mogę napisać w tej sprawie do dyrekcji szpitala. Nadmieniam, że według istniejącego prawa – fakt złożenia pisma pracownikowi szpitala jest jednoznaczne ze złożeniem tego w szpitalu. Mimo to ponowiłem swoje pisemne podanie w dziale które zajmuje się tym zagadnieniem. Do dnia dzisiejszego nie mam informacji o wykonaniu kopii.
6.
Razem z kartą informacyjną ze szpitala ( na marginesie na karcie na stronie 2 znajduje się kserokopia opisu TK tak słabo wykonana, ze dalsze kopiowanie powoduje brak możliwości odczytania zawartości) zostało wystawione skierowanie na wizyty kontrolne do poradni specjalistycznej chirurgicznej, ze wskazaniem kontroli rany kroczowej, oraz dalsze zalecenia. Jakież było moje zdziwienie, gdy próbowałem zarejestrować moja żonę w jakiejkolwiek poradni chirurgicznej – termin – wrzesień, listopad 2015 r.. Wreszcie rejestracji szpitala Onkologicznego „Kopernika” wyjaśniono mi, że moje kłopoty biorą się z faktu źle wystawionego skierowanie, bowiem winno na nim być wpisane słowo „CITO”, a skierowanie raczej winno być wystawione do poradni chirurga onkologicznego. W tej sytuacji zmuszony byłem złożyć wizytę w szpitalu w Brzezinach (mieszkam w łodzi) , gdzie lekarz dopisał mi słowo CITO na istniejącym skierowaniu.
W ten sposób, udało mi się zarejestrować moją żonę na wizyty co 5 dni zgodnie z ustnymi zaleceniami ze szpitala w XXXXXXX. Swoja drogą dziwne wydaje mi się, że istotne zalecenia ustne nie zostały powtórzone ani w wypisie, ani w skierowaniu do poradni.
7.
W wydanej karcie diagnostyki i leczenia onkologicznego (karta została wystawiona przez szpital w Brzezinach) zdziwił mnie brak ( na stronie 5/8 w dziale WYKONANE BADANIA) zaznaczenia w pozycji E2 – kwadrat tomografia komputerowa. Przecież w trakcie leczenia – wykonano takie badania. Podczas wizyty u Ordynatora w celu poprawienia skierowania – zapytałem o ten fakt. Udzielono mi odpowiedzi, ze badania te nie dotyczyły leczenia onkologicznego. W związku z tym proszę o pisemne potwierdzenie z wyjaśnieniem dlaczego podczas tego badania nie ustosunkowano się w ogóle do zasadniczego celu pobytu mojej żony w szpitalu. Przecież była możliwość dokonania oceny skuteczności zabiegu operacyjnego – bez dodatkowych trudności. W opisie TK jest nawet wzmianka, że badaniem nie objęto całej odbytnicy. Proszę o wyjaśnienie tej kwestii.
8.
W czasie kiedy doszło do stanu zapalnego związanego z ropniem – lekarz dyżurny wyjaśnił mi na moje pytanie dotyczące podawanych leków, że oczekują na wyniki antybiogramu, który wskaże najskuteczniejszy sposób leczenia. Domniemywałem, że pobrana z rany wydzielina – trafi do badania, a następnie będzie przedstawiona w formie dokumentu. Niestety podczas mojej rozmowy z lekarzem dyżurnym w dniu 1.04.2015 (jedyny moment kiedy mogłem z daleka widzieć dokumentację medyczną ) na moja stanowczą prośbę – lekarz po przejrzeniu całości – nie znalazł tego dokumentu . W zamian za to stwierdził, że może to któryś z kolegów ma antybiogram w biurku.
9.
W karcie diagnostyki i leczenia onkologicznego w dziale EB2 jest napisane : wyniki badań lub ich kopie należy załączyć do karty diagnostyki i leczenia onkologicznego. W związku z tym, że przekazano mi tylko 3 strony karty 1/8, 5/8, 7/8 proszę o dostarczenie wszystkich tych wymienionych załączników, bowiem od tego na pewno zależeć będzie dalszy prawidłowy proces leczenia.
Proszę o wyjaśnienie powyższych problemów z jednoczesnym wskazaniem dalszego postępowania w skutecznym leczeniu mojej żony.
Z poważaniem
XXXXXXXXXXXXX
Pismo to wysłałem do szpitala , mając nadzieję na to, że albo moje wątpliwości zostaną wyjaśnione w sposób oczywisty, albo spowoduje to uzupełnienie procedur leczenia. Tym samym będę mógł w sposób niezagrożony pogorszeniem rokowań – doprowadzić do kolejnych etapów leczenia.
Niestety minął miesiąc, potem jeszcze i jeszcze….
Zaniepokojony brakiem odpowiedzi, pisałem pismo za pismem do szpitala, dzwoniłem, pisałem maile, SMS (wszystko w tonie prośby). Odpowiedzi jednak nie otrzymałem żadnej. Nie podjęto też żadnej reakcji na moje wątpliwości.
Pozostało mi więc poprosić o interwencję organa które bądź są organami kontrolnymi bądź organem założycielskim, bądź płatnikiem procedur medycznych bądź……
Za każdym razem opisywałem szczegółowo ,podjęte przeze mnie moje działania, brak efektów i prośbę o zobligowanie szpitala do reakcji i odpowiedzi, bowiem czas w tego typu schorzeniach jest niezwykle istotnym czynnikiem.
Oto jaki efekt:
NFZ – przesłało moje pismo do szpitala z terminem 30 dniowym odpowiedzi. Po upłynięciu tego terminu na moją ponowna interwencje – wysłano pismo do szpitala z terminem odpowiedzi 14 dni po kolejnej interwencji z powodu niedotrzymania terminu przez szpital wysłano kolejne pismo z terminem odpowiedzi 7 dni. Kolejn a moja interwencja po upływie tego terminu spowodowała odpowiedź z NFZ, że oni wykonali wszystko co mogli i że nie mają żadnego prawa do innej interwencji. Dostałem tez telefonicznie ( zadzwoniłem do nich z interwencją) informację,że została w szpitalu zlecona kontrola i to wszystko.
Płatnik i strona umowy ze szpitalem nie ma możliwości regresu???????????????
OIL – przez pewien czas nie odpowiadało , potem dostałem pismo, ze z uwagi na stronę formalną (brak mojego podpisu w wysłanym e_mailu) oczekują usunięcia tej wady formalnej w przeciwnym razie nie sprawa nie będzie traktowana. Po moim piśmie z podpisem – zapadła cisza a potem podjęto decyzje przekazania sprawy do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, gdzie toczy się do dziś. Żony już nie ma a sprawa się toczy……..
MZ – przesłało moje pismo do szpitala wnioskując o ustosunkowanie się, oraz do NFZ i chyba OIL. Wszystkie kolejne pisma przekazywali tak samo, nie próbując nawet sprawdzić czy szpital odpowiedział im na pismo czy nie
Tragedia.
Wojewoda na moje pismo postanowił zasięgnąć opinii konsultanta wojewódzkiego. Po woelu przekładaniach terminów odpowiedzi poinformowano mnie, ze nie dopatrzono się niczego złego w postępowaniu. Mimo moich starań o pozyskanie 2 opinii – nie umożliwiono mi nawet ich przeczytania. Kolejne moje pismo zostało potraktowane ostatecznie odmową.
Organ założycielski – rozpoczął sprawe ale do dnia dzisiejszego nie mam konkretnej odpowiedzi.
Rzecznik Praw Pacjenta – podjął pełen zakres działań, ale do dnia dzisiejszego – otrzymuje pisma o kolejnym przełożeniu terminu z uwagi na skomplikowany charakter sprawy.
Odpowiedź ze szpitala otrzymałem po wielu tygodniach. Zawierała ona jednak tylko i wyłącznie wymigiwania i drwiny.
Żona zmarła 6 stycznia 2016 roku akurat w święto Trzech Króli.
Oskarżam wszystkie instytucje do których zwróciłem się o pomoc w sprawie lezącej w ich możliwości i zakresie działania, że przez niefrasobliwość, zaniedbania czy wręcz przestępczą działalność – uniemożliwili prawidłowe leczenie Całkowite wyleczenie według Konsultanta wojewódzkiego było w zasięgu możliwości przeciętnego ośrodka.
Na wszystko co tu napisałem mam dowody w postaci dokumentów.
Piszę o tym nie by się wyżalić. To nie cofnie czasu. Piszę o tym bo wreszcie może jako społeczeństwo dojdziemy do takiego konsensusu, który takie zbrodnicze działania potrafi wyeliminować.
Przydałaby się tu taka siła w postaci aktywnej bardzo silnej organizacji, która mogłaby doprowadzić zarówno do wymuszenia zmian prawnych uniemożliwiających takie działanie, jak i mogłaby skutecznie doprowadzać w sądzie do bezwzględnego karania za takie czyny.
c.d.n.
kolejny odcinek okoliczności i metody walki z instytucjami pozamedycznymi
Dziś parę słów o tym jak wykryć trefne działania
Znowu poniewczasie spostrzegłem pewne elementy leczenia a raczej ich wyniki, które być może zauważone wcześniej pozwoliłyby może na ratunek. Inna rzecz, że ten fragment świata lekarskiego który działał w sposób wybitnie szkodliwy – wykształcił pewne techniki przez lata. W Efekcie nie tylko doskonale nauczył się pozorować pewne działania, ale i nauczył się w sposób znakomity, wykorzystując swoja wiedzą medyczną, ukrywać wszystko to co zechce. Przeciętny pacjent dysponujący jedynie prostą informacją medyczną, nie jest w stanie zauważyć jak i kiedy jest kantowany.
Aby wyjaśnić niektóre z technik ukrywania informacji muszę posłużyć się dokumentami i faktami z mojej historii.
Przykład 1.
Po pierwszej operacji mojej żony, lekarze prawdopodobnie dość szybko zorientowali się że mogłaby być nie wykonana została z należytą starannością. Analizując skład zespołu przeprowadzającego operację można było zauważyć, że głównym operatorem został najmniej doświadczony młody chirurg. Jego cechą było jednak to, że był synem właściciela szpitala. Wielka szkoda, że operacje nie są rejestrowane, albo przynajmniej nie ma do tych ew. rejestracji możliwości dostępu.
Tu wtrącę uwagę dotyczącą już pewnych sugestii uregulowań prawnych: Wskazane i konieczne byłoby ( a przy dzisiejszej technice jest to bardzo łatwe do wykonania) aby na wzór rejestratorów lotniczych podobna technikę zastosować w salach operacyjnych. Pozwoliłoby to na dokładne odtworzenie wszystkich okoliczności łącznie z realizacją poszczególnych procedur, a tym samym zaprzeczenie lub potwierdzenie przypuszczeń co do prawidłowości wykonywania zabiegu. Jednocześnie byłby to ewidentny materiał dowodowy, pod warunkiem gromadzenia go i przechowywania w sposób nie budzący wątpliwości co do możliwości manipulacji (na przykład kopia tej rejestracji bezpośrednio po zabiegu byłaby przegrywana na DVD i przekazywana pacjentowi lub osobie upoważnionej).
Wartość dowodowa takiego materiału byłaby poważna.
Już słyszę wielkie sprzeciwy świata medycznego, argumenty o tajemnicy służbowej, prywatnych danych osobowych itp. Jedno nie podlega dyskusji – materiał pozwoliłby wyeliminować bylejakość i oszustwa.
Nie wiem czy jest to możliwe ale pewnie Gospodarz Bloga Pan Michał, mógłby zająć stanowisko o dopuszczalności takiego sposobu, a przynajmniej na życzenie pacjenta.
Po wykryciu komplikacji, nie mając zupełnej pewności co do zamierzonego prawidłowego efektu, postanowiono sprawdzić jego efekt, zlecając TK operowanego miejsca. To jest oczywiście objaw jak najbardziej pozytywny. Teraz muszę przyznać że nie potrafię tego udowodnić z w sposób bezsporny, po wykonaniu TK okazało się, że z uwagi na brak dokładnej aktualnej diagnostyki przedoperacyjnej ( bo jej nie przeprowadzono z uwagi na koszta szpitala) zabieg nie był kompletny.
O tym, że tak mogło być świadczy jedno z badań przeprowadzonych, niestety w stadium choroby który został określony jako nie do wyleczenia. (było to ostatnie TK jakie wykonano żonie w innym szpitalu)
W związku z tym, postanowiono wynik pierwszego TK ograniczyć tylko do małego fragmentu, który nie uwidaczniał istotnych obszarów objętych zabiegiem operacyjnym. Późniejsza analiza nagranego na CD obrazu tego badania, przeprowadzona przez wysokiej klasy specjalistę, spowodowała jego zdumienie i uwagę, że wydaje mu się, że obraz został mocno obcięty.
Na pewno w sprawie sądowej, której z pomocą lub bez pomocy prokuratora, będę wyjaśniał jako oskarżyciel posiłkowy, kwestia ta będzie rozpatrywana. Konsekwencja takiego efektu badania TK – nie zostało ono włączone do listy badań w karcie onkologicznej, a wynik w dokumentacji został zmarginalizowany. Moje pytanie dlaczego istotne badanie TK nie zostało umieszczone w obowiązkowych do wypełnienia rubrykach karty DILO, Ordynator zbył stwierdzeniem, ze cyt ” nie zostało zaznaczone i nie będzie zaznaczone bo to TK nie dotyczyło spraw onkologicznych a jedynie ropnia”. Nie pozwolił dalej rozwijać tematu. Oczywiście zareagowałem pismem (patrz wyżej) ale nikt nie miał ochoty na poparcie mojego pytania. I tak przegrałem.
Czyli reasumując można z dużą dozą prawdopodobieństwa podejrzewać, że niekompletność owego badania TK (zresztą niekompletność potwierdzona w opisie badania) była celowym zabiegiem uniemożliwiającym ocenę kompletności zabiegu.
RADA:
Jeśli jakiekolwiek badanie wykonane w szpitalu nie jest załączone i potwierdzone w odpowiednim załączniku, należy na to zwrócić szczególną uwagę.
Mam do siebie wewnętrzny wielki żal, że nie udało mi się mimo uruchomienia wszystkich znanych mi, możliwych dróg interwencji, w porę uzyskać działań przedmiotów leczniczych w tej sprawie.
Przykład 2.
Jeśli jakieś badania prowadzone są cyklicznie podczas procesu leczenia, są istotne nie tylko zaraz po wykonaniu, ale i jako materiał porównawczy, świadczący o postępie lub regresie. Typowym przykładem niech będzie morfologia krwi. Przyznam, że uczestniczyłem w każdym badaniu któremu poddawana była żona. Zawsze zdumiewało mnie to, że za każdym, razem (w tym przypadku badanie morfologii) było przeglądane przez lekarza, ale interesował się tylko aktualnym. Przecież jakby porównał kilka poprzednich, to na ich podstawie może mógłby wyciągnąć odpowiednie wnioski dotyczące efektów i postępu w leczeniu. Podejrzewam ze sztampa, wiara w swoje doświadczenie, brak czasu i niechęć do solidnego zajmowania się pacjentem, są tego przyczyną.
W czasie całego leczenia jakiemu poddana była moja najmilsza, jedynie dwie lekarki starały się sięgnąć do kilku poprzednich badań z serii. Jenda z nich to Lekarz rodzinny, do którego chodziliśmy po to by realnie oceniała efekty i podpowiadała czego powinniśmy się domagać a druga to Pani onkolog, która za swoje zaangażowanie w leczenie każdego pacjenta została odsunięta od pełnych możliwości leczenia i skierowana z oddziału do przyszpitalnej przychodni. Skutkowało to tym, że z racji tego leczeniem musiał się zając inny onkolog, który już nie przykładał się tak do procesu leczenia jak poprzedniczka.
Wprawdzie ostatni przykład nie jest zbyt przejrzysty w temacie ukrywania informacji, ale jeśli do tego dołożyć jeszcze podjecie nie do końca prawidłowego procesu leczenia, sprawa zaczyna być interesująca.
RADA
Jeśli lekarz zapoznaje się wyłącznie z aktualnymi wynikami badań ( a nie czarujmy się – choćby z racji ilości przyjmowanych pacjentów, nie ma wszystkich badań w pamięci) zwróćcie na to uwagę, bo może to świadczyć o nierzetelnym podejściu do procesu leczenia, skutkującym niekorzystnie.
c.d.n.
Panie Grzegorzu, ostatnio rozmawiałem ze znajomym stomatologiem, który uświadomił mi, w leczeniu (jak narazie dentystycznym) jest możliwe odtworzenie przebiegu operacji. Gabinet (klinika) musi posiadać odpowiednie technologie medyczne, które jednak zyskują popularność. Za kilka lat może będzie to standardem. Pozdrawiam.
Dziś parę słów o tym jak wykryć trefne działania
Znowu poniewczasie spostrzegłem pewne elementy leczenia a raczej ich wyniki, które być może zauważone wcześniej pozwoliłyby może na ratunek. Inna rzecz, że ten fragment świata lekarskiego który działał w sposób wybitnie szkodliwy – wykształcił pewne techniki przez lata. W Efekcie nie tylko doskonale nauczył się pozorować pewne działania, ale i nauczył się w sposób znakomity, wykorzystując swoja wiedzą medyczną, ukrywać wszystko to co zechce. Przeciętny pacjent dysponujący jedynie prostą informacją medyczną, nie jest w stanie zauważyć jak i kiedy jest kantowany.
Aby wyjaśnić niektóre z technik ukrywania informacji muszę posłużyć się dokumentami i faktami z mojej historii.
Przykład 1.
Po pierwszej operacji mojej żony, lekarze prawdopodobnie dość szybko zorientowali się że mogłaby być nie wykonana została z należytą starannością. Analizując skład zespołu przeprowadzającego operację można było zauważyć, że głównym operatorem został najmniej doświadczony młody chirurg. Jego cechą było jednak to, że był synem właściciela szpitala. Wielka szkoda, że operacje nie są rejestrowane, albo przynajmniej nie ma do tych ew. rejestracji możliwości dostępu.
Tu wtrącę uwagę dotyczącą już pewnych sugestii uregulowań prawnych: Wskazane i konieczne byłoby ( a przy dzisiejszej technice jest to bardzo łatwe do wykonania) aby na wzór rejestratorów lotniczych podobna technikę zastosować w salach operacyjnych. Pozwoliłoby to na dokładne odtworzenie wszystkich okoliczności łącznie z realizacją poszczególnych procedur, a tym samym zaprzeczenie lub potwierdzenie przypuszczeń co do prawidłowości wykonywania zabiegu. Jednocześnie byłby to ewidentny materiał dowodowy, pod warunkiem gromadzenia go i przechowywania w sposób nie budzący wątpliwości co do możliwości manipulacji (na przykład kopia tej rejestracji bezpośrednio po zabiegu byłaby przegrywana na DVD i przekazywana pacjentowi lub osobie upoważnionej).
Wartość dowodowa takiego materiału byłaby poważna.
Już słyszę wielkie sprzeciwy świata medycznego, argumenty o tajemnicy służbowej, prywatnych danych osobowych itp. Jedno nie podlega dyskusji – materiał pozwoliłby wyeliminować bylejakość i oszustwa.
Nie wiem czy jest to możliwe ale pewnie Gospodarz Bloga Pan Michał, mógłby zająć stanowisko o dopuszczalności takiego sposobu, a przynajmniej na życzenie pacjenta.
Po wykryciu komplikacji, nie mając zupełnej pewności co do zamierzonego prawidłowego efektu, postanowiono sprawdzić jego efekt, zlecając TK operowanego miejsca. To jest oczywiście objaw jak najbardziej pozytywny. Teraz muszę przyznać że nie potrafię tego udowodnić z w sposób bezsporny, po wykonaniu TK okazało się, że z uwagi na brak dokładnej aktualnej diagnostyki przedoperacyjnej ( bo jej nie przeprowadzono z uwagi na koszta szpitala) zabieg nie był kompletny.
O tym, że tak mogło być świadczy jedno z badań przeprowadzonych, niestety w stadium choroby który został określony jako nie do wyleczenia. (było to ostatnie TK jakie wykonano żonie w innym szpitalu)
W związku z tym, postanowiono wynik pierwszego TK ograniczyć tylko do małego fragmentu, który nie uwidaczniał istotnych obszarów objętych zabiegiem operacyjnym. Późniejsza analiza nagranego na CD obrazu tego badania, przeprowadzona przez wysokiej klasy specjalistę, spowodowała jego zdumienie i uwagę, że wydaje mu się, że obraz został mocno obcięty.
Na pewno w sprawie sądowej, której z pomocą lub bez pomocy prokuratora, będę wyjaśniał jako oskarżyciel posiłkowy, kwestia ta będzie rozpatrywana. Konsekwencja takiego efektu badania TK – nie zostało ono włączone do listy badań w karcie onkologicznej, a wynik w dokumentacji został zmarginalizowany. Moje pytanie dlaczego istotne badanie TK nie zostało umieszczone w obowiązkowych do wypełnienia rubrykach karty DILO, Ordynator zbył stwierdzeniem, ze cyt ” nie zostało zaznaczone i nie będzie zaznaczone bo to TK nie dotyczyło spraw onkologicznych a jedynie ropnia”. Nie pozwolił dalej rozwijać tematu. Oczywiście zareagowałem pismem (patrz wyżej) ale nikt nie miał ochoty na poparcie mojego pytania. I tak przegrałem.
Czyli reasumując można z dużą dozą prawdopodobieństwa podejrzewać, że niekompletność owego badania TK (zresztą niekompletność potwierdzona w opisie badania) była celowym zabiegiem uniemożliwiającym ocenę kompletności zabiegu.
RADA:
Jeśli jakiekolwiek badanie wykonane w szpitalu nie jest załączone i potwierdzone w odpowiednim załączniku, należy na to zwrócić szczególną uwagę.
Mam do siebie wewnętrzny wielki żal, że nie udało mi się mimo uruchomienia wszystkich znanych mi, możliwych dróg interwencji, w porę uzyskać działań przedmiotów leczniczych w tej sprawie.
Przykład 2.
Jeśli jakieś badania prowadzone są cyklicznie podczas procesu leczenia, są istotne nie tylko zaraz po wykonaniu, ale i jako materiał porównawczy, świadczący o postępie lub regresie. Typowym przykładem niech będzie morfologia krwi. Przyznam, że uczestniczyłem w każdym badaniu któremu poddawana była żona. Zawsze zdumiewało mnie to, że za każdym, razem (w tym przypadku badanie morfologii) było przeglądane przez lekarza, ale interesował się tylko aktualnym. Przecież jakby porównał kilka poprzednich, to na ich podstawie może mógłby wyciągnąć odpowiednie wnioski dotyczące efektów i postępu w leczeniu. Podejrzewam ze sztampa, wiara w swoje doświadczenie, brak czasu i niechęć do solidnego zajmowania się pacjentem, są tego przyczyną.
W czasie całego leczenia jakiemu poddana była moja najmilsza, jedynie dwie lekarki starały się sięgnąć do kilku poprzednich badań z serii. Jedna z nich to Lekarz rodzinny, do którego chodziliśmy po to by realnie oceniała efekty i podpowiadała czego powinniśmy się domagać a druga to Pani onkolog, która za swoje zaangażowanie w leczenie każdego pacjenta została odsunięta od pełnych możliwości leczenia i skierowana z oddziału do przyszpitalnej przychodni. Skutkowało to tym, że z racji tego leczeniem musiał się zając inny onkolog, który już nie przykładał się tak do procesu leczenia jak poprzedniczka.
Wprawdzie ostatni przykład nie jest zbyt przejrzysty w temacie ukrywania informacji, ale jeśli do tego dołożyć jeszcze podjecie nie do końca prawidłowego procesu leczenia, sprawa zaczyna być interesująca.
RADA
Jeśli lekarz zapoznaje się wyłącznie z aktualnymi wynikami badań ( a nie czarujmy się – choćby z racji ilości przyjmowanych pacjentów, nie ma wszystkich badań w pamięci) zwróćcie na to uwagę, bo może to świadczyć o nierzetelnym podejściu do procesu leczenia, skutkującym niekorzystnie.
c.d.n.
Okoliczności i metody walki z instytucjami pozamedycznymi o interwencje w sprawie leczenia
Za instytucje pozamedyczne o których tutaj mowa a które mogłyby gdyby chciały uważam:
– Prezydenta
– sejm
– administrację rządową
– wojewodowie
– organy założycielskie szpitala (np. starostwo)
– prokuratury
– sądy
no ale po kolei:
W opisywanej sprawie do Kancelarii Prezydenta nie usiłowałem nawet pisać. Był to niezwykle gorący okres walki przedwyborczej i mogłoby to odnieść nawet negatywny skutek. Być może po ustaleniu wszystkich aspektów i zastrzeżeń dotyczących niezgodnych z prawem zapisów w ustawach regulujących stosunki lekarz – pacjent w tym dochodzenie swoich praw i wyrównanie szans obu stron – takie pismo napiszę. Nawet jak nie uda mi się zebrać 100 000 podpisów to i tak sam będę lobbował w różnych partiach, organizacjach i instytucjach w tym i u Prezydenta i w sejmie. Musi to jednak być gotowy projekt, pełen empatii, wyrównanych szans i na dodatek wspólnie akceptowany przez obie grupy zainteresowane wspólnym dobrem. Przeszkody będą za to sypane przez tych, którzy do tej pory działali na niekorzyść.
Podobnie będę traktował sprawę jeśli chodzi o Sejm. Teraz po tym co mnie spotkało – w zasadzie temat ten stał się wiodącym w moim życiu.
Wojewodowie (Wojewoda).
Jak już wcześniej opisywałem – w celu zmobilizowania szpitala do właściwej reakcji na moje pismo, doszedłem do wniosku, że celowym byłoby poprosić o interwencję Wojewodę, bowiem akurat ta instytucja ma odpowiednie prerogatywy prawne i dysponuje odpowiednią mocą decydowania. To tyle teoria.
Praktyka wyglądała następująco:
Napisałem odpowiednie pismo i złożyłem na dziennik podawczy w gmachu Urzędu Wojewódzkiego. Adresatem była Wojewoda. Aby pismo nie przeleżało roku lub dwóch, zdecydowałem się na formę skargową, z jednoczesnym wnioskiem o wydanie decyzji administracyjnej skutkującej zobligowaniem szpitala do odpowiedzi. Do pisma w którym opisałem moje trudności z otrzymaniem odpowiedzi ze szpitala dołączyłem dowodnie – moje interwencje w tej sprawie – kierowane do szpitala. I instytucji zajmujących się tematem służby zdrowia.
Reakcja była szybka bo już po 2 tygodniach otrzymałem pismo, informujące, że Wojewoda zwróciła się do Konsultanta Wojewódzkiego prof. Dr hab. n. med. …….. o pilne wydanie opinii w sprawie. Nic tylko się cieszyć, że wreszcie ……..
2 tygodnie później trochę na skutek braku odpowiedzi a trochę za delikatną sugestią pracownika Urzędu, który prowadził sprawę, uzupełniłem materiał o dalsze dokumenty, wierząc, że to nieco przyspieszy temat. Stałem się prawie bywalcem urzędu. Ustnie poinformowano mnie jedynie, że konsultant napisał opinie, która wymaga uzupełnienia i będzie kolejna opinia. Tydzień za tygodniem mijał, ja pojawiałem się systematycznie po informację i ……….. nic
Wreszcie po długich miesiącach otrzymałem pismo,w którym poinformowani mnie, że moja zona została przyjęta do szpitala z uwagi na chorobę nowotworową, że oparto się w leczeniu na badanie sprzed pół roku przed przyjęciem do szpitala, że metoda leczenia przyjęta w stosunku do mojej zony daje pełną szansę wyleczenia i że nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Zarówno przy pierwszej opinii jak i przy drugiej starałem się dostać do niej dostęp, by choć zapoznać się z treścią dokumentu. Zawsze okazywało się to niemożliwe . A to nie ma koleżanki, a to klucz się zapodział, a to czas się kończy, ato ważniejsza praca………
W końcu zdecydowałem się napisać pismo w tej sprawie, do samej Pani Wojewody. Ponownie szczegółowo opisałem sprawę i poprosiłem o dostęp do opinii ew. możliwość pozyskania kopii.
Po prawie miesiącu otrzymałem odpowiedź odmowną w której zasłonięto się literą prawa a konkretnie Ustawy o konsultantach z 6 listopada 2008 (Dz. U. 2015.126 j.t) oraz Ustawie o Dostępie do informacji publicznej, KPA, Ustawie o Rzeczniku Praw Pacjenta ……
jednym słowem nie dostanę bo nie. Poinformowano mnie też, że organem do badania ew. zarzutów do lekarzy jest Okręgowa Rada Lekarska.
TAK działa URZĄD WOJEWÓDZKI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
czyste bzdury
dalszy ciąg zabawy w kotka i myszkę w kolejnym odcinku tego kryminału
c.d.n.
na OIL nie można liczyć… współczujemy Sandauer to przechodził KILKA LAT TEMU i poleggł. lek, są ubezpieczeni OC, [podobnie jak kierowcy, czy kierowca tak się zachowuje- pokazuje POLISĘ i dalej żyje- środ. lek uważa się za BOGÓW nieomylnych, a to tylko LUDZIE zmęczeni… proj. budowli dają gwarancje na 20-30 lat a lekarze, lek dentyści — niczego nie gwarantują!! żadnej POKORY __
Och, nie byłbym taki pewien. Ubezpieczenie nie obejmuje działania świadomego, które podchodzi pod paragraf KK. Tutaj żadna polisa nie uratuje lekarza. jeśli popełnia przestępstwo świadomego działania na szkodę to ani PZU ani Generali ani… nie pomogą…
Jednie co może on zrobić to popełnić kolejne przestępstwo. Na temat dowodzenia takich rzeczy jeszcze napiszę.
pozdrowienia
Z przepisów Kodeksu cywilnego wynika, że ubezpieczenie nie obejmuje także „rażącego niedbalstwa”. Natomiast we wszystkich OWU które dotychczas czytałem był zapis, że rażące niedbalstwo także podlega ochronie ubezpieczeniowej. Natomiast faktycznie nie obejmuje umyślnego wyrządzenia szkody, przy czym takie przypadki (o ile się zdarzają) należą do marginesu. Pozdrawiam.
Przypadki umyślnego działania są dość popularne. Trudno jest jednak je udowodnić, bowiem nie tylko stanowią element szerszego podejścia (systemowego) ale i dotyczą wspólnoty interesów danego kręŋu zainteresowań.
Przykładem może być ewakuacja ropnia położonego w głębi ciała mojej żony. Oprócz jednego malutkiego wpisu, który mówi o usunięciu tego ropnia – nie ma żadnych wpisów odnośnie użycia narzędzi chirurgicznych, próbek do histopatologii, zajęcia sali operacyjnej, udziału personelu pomocniczego itp.
Jest natomiast TK wykonane 10 dni po zabiegu „ewakuacji ropnia” w którym wyraźnie jest zaznaczone jego istnienie i to w rozmiarach 2,5×5 cm.
Zadziwiające, że wszyscy eksperci biegli jednoznacznie wypowiadają się jakby wykonanie tej procedury miało miejsce i zostało uwieńczone powodzeniem.
Obecnie pracuje nad udowodnieniem, że do „ewakuacji ropnia” nie doszło, a wpis w dokumentacji jest poświadczeniem nieprawdy.
życzcie mi powodzenia
Panie Grzegorzu, trudno mi polemizować z tymi argumentami. Pozdrawiam.
Dzisiaj zapadło postanowienie Okręgowego Sądu Lekarskiego o odaleniu mojego zażalenia na powtórne umorzenie przez rzecznika OIL postępowania w sprawie lekarzy. Nie mogę się z tym pogodzić. Czy jest jakś droga do zmiany tego stanu? Jakakolwiek? Sąd pierwsze umorzenie uchylił i nakazał rzecznikowi rozważenie zasadności odebrania prawa wykonywania zawodu. Potem sąd rozpatrywał w inym składzie.
Proszę o pomoc. To dla mnie trudne, zwłaszcza, że mam za sobą RzPP i SO , który uznał moje racje- odwołanie od decyzji sądu rodzinego, który uznał zasadność umieszczenia mnie w szpitalu psychiatrycznym- SO stwierdził, że działania lekarzy było bezprawne.
Panie Bogdanie, dziękuję za komentarz i zapytanie. Proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy (wszystkie dane są na blogu). Będziemy mogli ustalić co i w jakim trybie można ewentualnie w Pańskiej sprawie zdziałać. Prawdopodobnie będę także prosił o przekazanie kopii pewnych dokumentów związanych ze sprawą. Pozdrawiam.
Witam po małej przerwie.
Dziś parę słów na temat ciekawego postępowania Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej przy wydawaniu Postanowienia o dopuszczeniu dowodu z opinii Biegłego – w dość sprytny sposób uniemożliwia zastosowanie art. 233 Kodeksu Karnego.
Działanie polega na nie umieszczaniu w postanowieniu uprzedzenia Biegłego o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie. Nie stara się też odebrać od Biegłego przyrzeczenie.
Takie działanie powoduje, że w razie rażącego zaniedbania w opinii, czy poświadczenia nieprawdy – nie ma możliwości wobec biegłego zastosowania art. 233 par/ 1 i 4 KK.
Taki to jest sprytny unik.OROZ w ten sposób niemal prowokuje biegłych powołanych przez siebie, do zdecydowanego zaprzeczania wszystkim faktom i okolicznościom, które świadczą o winie lekarza.
W tej sytuacji zaskarżenie do prokuratora takiej opinii z atr. 233 jest praktycznie niemożliwe.
Do rozważenia prawnego pozostaje jedynie kwestia, czy jeśli powołany Biegły był kiedyś Biegłym Sądowym, to czy przyrzeczenie które składał – obowiązuje. Nie znalazłem żadnego określenia które zdejmuje z byłego Biegłego Sądowego rotę składanego przyrzeczenia.
tak na marginesie – niezwykle często na Biegłych OROZ powoływani są lekarze którzy byli kiedyś Biegłymi Sądowymi.
Pytania do p. mecenasa :
1. czy raz złożone przyrzeczenie (składane w formie bezterminowej) obowiązuje po ustaniu funkcji Biegłęgo Sądowego
2. Czy stosowane w innych instytucjach uprzedzenie Biegłego o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznanie. nie leży w obowiązkach Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej.
Ja oczywiście próbuję przebić się przez tren gąszcz.
c.d.n.
Panie Grzegorzu, przyznam, że tematu nie zgłębiałem zbyt dociekliwie. Jednak wydaje mi się, że biegły sądowy jest instytucją procesową właściwą tylko do postępowań sądowych (cywilnych i karnych). W ustawie o izbach lekarskich nie ma mowy o biegłym sądowym, ale po prostu o biegłym.
Przepisy kpk stosuje się do postępowania dyscyplinarnego w zakresie nieuregulowanym w ustawie o izbach lekarskich. Natomiast postępowanie dowodowe jest w tej ustawie dość rozbudowane, więc raczej nie bardzo możemy stosować te przepisy. Prawda natomiast Panie Grzegorzu, że jest to pewne pole do zbyt swobodnej interpretacji. Pozdrawiam.
rota biegłego sądowego wg 197 k.p.k. oraz 282 k.p.c +> SWIADOMY ZNACZENIA MOICH SŁÓW I ODPOWIEDZIALNOŚCI PRZED PRAWEM, PRZYRZEKAM UROCZYŚCIE, ZE POWIERZONE MI OBOWIĄZKI WYKONAM Z CAŁĄ SUMIENNOŚCIĄ I BEZSTRONNOŚCIĄ” = nie ma aby opinia musiała być zgodna ze stanem faktycznym i prawem.
Ponadto biegły sądowy lekarz nie jest zwalniany z przerżeczenia lekarskiego – ” do kolegów lekarzy odnosić się z należną im życzliwością, nie podważając zaufania do nich…” co rozumiane jest praktycznie jako nie krytykowanie czynów i wiedzy [niewiedzy, niestaranności itp] innego lekarza = KRYTYKA TO NARUSZENIE ETYKI LEKARSKIEJ =
Aż się uśmiechnąłem na ten komentarz Elfy. Oznacza to ni mniej ni więcej tylko ro, że taki biegły jest bezkarny w wydawaniu swoich fałszywych opinii i nie ma żadnego prawnego obowiązku pisania prawdy. OK
w Takiej sytuacji co oznacza wykładnia art. 233 § 2. Warunkiem odpowiedzialności jest, aby przyjmujący zeznanie, działając w zakresie swoich uprawnień, uprzedził zeznającego o odpowiedzialności karnej za
fałszywe zeznanie lub odebrał od niego przyrzeczenie.
o jakie to przyrzeczenie chodzi? i jakie ma to znaczenie dla mnie?
uffffffffffff
oto fragment z uzasadnienia orzeczenia :
” Analiza w tym aspekcie winna się zatem skupiać na ustaleniu okoliczności zachowania biegłego, które doprowadziło do zawarcia w wydanej przez niego opinii ewidentnie nierzetelnych informacji, nie mają poparcia w dokumentacji medycznej stanowiącej podstawę wydanej opinii.”
Panie Grzegorzu, co to za orzeczenie? Pozdrawiam.
Witam
Orzeczenie dotyczy postanowienia w sprawie umorzenia śledztwa przeciwko biegłemu. Pozdrawiam
kolejny cytat:
„…Fałszywość opinii biegłego zachodzić będzie wówczas, gdy będzie ona, w jakimkolwiek jej elemencie sprzeczna z rzeczywistym stanem faktycznym zostanie oparta na wyraźnie błędnej metodzie oraz będzie w opozycji do aktualnego stanu wiedzy w zakresie dziedziny, której dotyczy. Rzecz jasna, na to nakłada się kwestia zamiaru popełnienia tego przestępstwa…”
Biegły nie może powiedzieć, że „pomylił się” w jakimś fakcie pisząc opinie, jednocześnie podtrzymując,że jest ona rzetelna i w pełni poprawna. To tak jakby chirurg obciął pacjentowi zdrowa nogę zamiast chorej – mówiąc że się pomylił, ale pacjent i tak miał mieć jedna nogę odjętą, więc się nic nie stało.
Ja 4 tygodnie temu złożyłem zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa w kierunku fałszywej opinii biegłego . Czekam na decyzje prokuratury (:
Panie Zenonie, proszę o kontakt e-mail lub telefoniczny. Na pewno dojdziemy do konstruktywnych ustaleń. Pozdrawiam.
Witam. moja sprawa dotyczy błędu okołoporodowego. zbyt późno zrobiono cięcie cesarskie i dziecko urodziło się w ciężkiej zamartwicy urodzeniowej. poród był w 2008 roku i zgłosiłam fakt do prokuratury. aktualnie lekarz jest skazany wyrokiem prawomocnym za fałszowanie dokumentacji medycznej na pozbawienie wolności na 6 miesięcy w zawieszeniu na 2 lata. dalsza część postępowania oskarżenie z art. 156 i 160 kk wróciła do ponownego rozpatrzenia do Sądu Rejonowego. nie zgłaszaliśmy tej sprawy do izby lekarskiej gdyż baliśmy się umorzenia postępowania, ale czy teraz mając wyrok prawomocny należy tę sprawę skierować i czy izba lekarska jest zobowiązana wyrokiem Sądu i musi wyciągnąć konsekwencje wobec lekarza??? czy nastąpiło przedawnienie sprawy i nie można zgłosić jej do izby??? i czy Pan zajął by się sprawą przed izba ?? pozdrawiam natalia
Pani Natalio, sprawa nie jest jednoznaczna. Istnieją co najmniej dwa różne stanowiska co do tego czy w takim przypadku dochodzi do przedawnienia. Z pani maila nie wiem też czy postępowanie z art. 156 i 160 kk zostało zakończone wyrokiem czy też jedynie wróciło do ponownego rozpoznania (jest to znacząca różnica).
Oczywiście zająłbym się Pani sprawą, ale poprosiłbym jeszcze o kontakt mailowy lub telefoniczny.Pozdrawiam serdecznie.
Witam, mój nr tel to 501 242 294. bardzo proszę o kontakt i dziękuje za odpowiedź. natalia
Witam Panie mecenasie.Niezwykle ciekawy wyklad,komentarze jednak do niego ,napawaja przerażeniem.Bezsilnośc i obawa przed spodziewanymi kosztami a takze ich przewlekłość w przypadku jakby sie zdawalo spraw oczywistych ,każą często rezygnowac z dochodzenia swoich słusznych spraw przez i tak pokrzywdzonych pacjentów.ja własnie jestem przed podjeciem decyzji o ustaleniu sprawcy odejscia po długotrwalym leczeniu pacjenta przez lekarza weterynarii.Zabieg zdawaloby sie wrecz banalny ..usuniecie szwów pooperacyjnych po zabiegu sterylizacji wykonywany byl ,,na raty” w trzech zabiegach ze stosowaniem kuracji wielomiesiecznej antybiotykowej i trzech narkozach,co ostatecznie zakonczylo sie zejsciem.Pikanterii dodaje fakt z enie zlecono ani razu badania USG dokumentujacego polozenie szwow ,co sam lekarz potwierdza w opisie cytuje doslownie…po otwarciu blizny pooperacyjnej szukano nici i znaleziono zcesc ,ktora usunieto…Mam wiec pytanie jesli mozna skorzystac na tym forum.Czy za postepowanie prowadzone przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej w tym ewentualne koszty powolywania przez rzecznika bieglych wnioskodawca ponosi koszty?Wg Ramowego regulaminu ROZ Okregowej warszawskiej izby lek-wet z dn 09.05.2015 r Oddzial 5 paragraf 99 koszty takie ROZ nalicza nie wymienia jednak kogo one obciazaja dziekuje z aodpowiedz
Gratuluję jubileuszowego komentarza nr 100 do tego materiału.
Odpowiadając na Pana pytanie:
Zgodnie z rozporządzeniem regulującym postępowanie w zawodzie weterynarza koszty postępowania wykłada Izba weterynaryjna. W orzeczeniu sąd dyscyplinarny może określić zwrot kosztów postępowania przez lekarza. Nie widzę natomiast podstaw do obciążenia wnioskodawcy (właściciela zwierzęcia?)
Przyznam jednak, że jest to dosyć powierzchowna analiza przepisów – nie miałem do czynienia dotychczas z takim postępowaniem.
Pozdrawiam Panie Włodziemierzu.
Szanowny Panie Mecenasie,
Bardzo dziękuję za prowadzenie tak profesjonalnego i tak potrzebnego nam pacjentom bloga.
Mój partner, z którym żyję w konkubinacie od kilkudziesięciu lat i którym się opiekowałam znalazł się w szpitalu. Kiedy usiłowałam dowiedzieć się czegoś od lekarzy, usłyszałam, że „osoby takie jak ja” nie mogą być o niczym informowane.
Ponieważ w świetle prawa jestem osobą najbliższą mojemu partnerowi (art.115 par.11 kk), więc należy mi się informacja od lekarzy na jego temat ( nawet nie chcieli powiedzieć gdzie, w którym budynku i na jakiej sali się znajduje). Żadnej informacji mi nie udzielili.
Doszło tu moim zdaniem do naruszenia moich dóbr osobistych.
Chciałabym się Pana spytać, czy mogę się ubiegać i w jaki sposób o zadoś
ćuczynienie z tego tytułu. Do kogo i w jaki sposób składać skargę na lekarzy i na szpital?
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.
Pani Bożeno, bardzo dziękuję za dobre słowa o działalności bloga. Blog jest właśnie po to żeby pomagać i udzielać wsparcia osobom postawionym pod przysłowiową ścianą.
Pani jako osoba bliska miała możliwość uzyskania informacji o stanie zdrowia partnera (o ile partner był wówczas osobą nieprzytomną lub w inny sposób niezdolną do zrozumienia przekazywanych mu informacji), co wynika wprost z art. 31 ust. 6 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty i art. 3 ust. 2 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta.
Proszę o kontakt telefoniczny lub mailowy, istnieją możliwości podjęcia działań prawnych w Pani sprawie. Pozdrawiam serdecznie.
Witam po dłuższym milczeniu. Nie wnoszę dziś nowych tematów i komentarzy bowiem na razie nie ma się do czego odnosić poza jednym: już siódmy raz dostaje pismo o przedłużeniu terminu załatwienia sprawy „z uwagi na skomplikowany charakter sprawy i konieczność wnikliwej analizy zgromadzonego materiału dowodowego”.
Wynika z tego postępowania jedno: nie wiadomo jak zbić moje argumenty, a przecież lekarze muszą być górą.
Niebawem skończę wstępny pisanie „obywatelskiego projektu ustawy o Izbach lekarskich” i prześlę go tutaj do oceny. Pozdrawiam
miało być „wstępny tekst” a nie „wstępny pisanie”
Witam po przerwie. Ciekawa koncepcja. Czy planuje Pan wnieść ten projekt do Sejmu i zebrać 100 tysięcy podpisów? Pozdrawiam.
Tak właśnie. zebrałem już trochę i mam nadzieję,że się uda.
niebawem sądowa batalia o kłamstwo biegłego
pozdrawiam Grzegorz D
Dzień dobry. Mam pytanie dotyczące pełnomocników. czy nie ma możliwości, aby reprezentantem osoby pokrzywdzonej był ktoś z rodziny, w moim konkretnym przypadku – matka, z wykształcenia psycholog?
Pokrzywdzony jest osobą o niestabilnej psychice, leczoną psychiatrycznie, skorzystanie z usług prawnika jest zbyt kosztowne. Sprawa wydaje sie być prosta, chodzi o złamanie tajemnicy lekarskiej, dowody w sprawie są niepodważalne. Otrzymałam odpowiedź od Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej OIL, który całkowicie zignorował dowody, skupiając się na kwestiach nie bęących przedmiotem zarzutów. Jednocześnie poinformował mnie jak kwestię pełnomocnictw definiuje Ustawa o IL. Przy okazji zostałam pouczona o możliwości zażalenia. Odpowiedź Rzecznika jest więc wewnętrznie sprzeczna, bowiem z jednej strony odpowiedział na pismo i umorzył postępowanie, z drugiej stwierdzil, ze nie mogę być pełnomocnikiem. Co w takiej sytuacji rozbić? czy odwołanie ma być podpisane przez osobę pokrzywdzoną (nie przeze mnie), czy tez wnioskować o dopuszczenie mnie do bycia pełnomocnikiem ze względu na specyfik mojego zawodu i specyfik sprawy?
Pozdrawiam
.W listopadzie 2011r.wszczepiono mi endoproteze bezcementowa biodra.Do szpitala w Obornikach Wlkp.przywieziono mnie w niedziele w godzinach poludniowych poniewaz zabieg mial sie odbyc w poniedzialek ,zawieziono mnie na sale operacyjna znieczulono w kregoslup i uspiono.Operacja nie odbyla sie ponoc trzeba bylo wykonac dodatkowe badania/moim zdaniem nie wykonano zdjec mieli tylko moje plytki wykonane prawie rok wczesniej/ nastepny termin operacji wyznaczona za trzy dni.Znowu lewatywa ,cewnik znieczulenie uspienie.Na sale operacyjna wwieziono mnie o godz .8.00 0 kolo godziny 10.0o odzyskalam swiadomosc szarpano mnie ,nie mogac polaczyc nogi z biodrem tak zrozumialam.Po kilkunastu minutach odzyskalam czucie wylam jak ranione zwierze/wpis w karcie premedykacyjnej intubowana godz.10.20/Na sali operacyjnej zrobilo sie tloczno ,ktos trzymal moje nogi ktos na mnie lezal na sile wpychano mi w gardlo jakas rure.Swiadomosc ozyskalam w poznowieczornych godzinach.Pionizowano mnie po czterech dniach ze wzgledu na dni wolne .Nie potrafilam siedziec a kiedy postawiono mnie przy balkoniku zrobic ani jednego kroku.Wypis ze szpitala soba samodzielnie poruszajaca sie o kulach.Skutki operacji sztywne biodro operowna noga wydluzona okolo 5 cm.Potrzeby fizjologiczne zalatwiam na stojaco trzeba mnie myc od pasa w dol ubierac skarpety buty.Lekarze juz w szpitalu nie pracuja .operator odszedl w trzy tygodnie po operacji ordynator po pol roku .W Sadzie przesluchiwanie nic nie pamietaja .Teraz Sad wysyla mnie na badanie bieglych tysiac kilometrow,najpierw Katowice gdzie mnie zawieziono w pozycji lezacej po to aby P.doktor nastawil mi recznie przy udziele dwoch lekarek zrotowana miednice a potem stara miara krawiecka zmierzyl obie nogi/roznica po nastawieniu wyszla 3 cm./a teraz do Pszczyny.jestem spod Poznania sad przesluchiwal mnie w domu .Co zrobic aby zbadano mnie w Poznaniu.Nie mam szans na reoperacje ze wzgledu na czas prowadzi mnie tylko lekarz rodzinnywypisujac recepty na tramal moj organizm reaguje autoagresja ,pojawila sie luszczyca odwrocona ktora atakuje moje stawy nie moge juz prawie utrzymac kul . do kogo zwrocic sie o pomoc.Pozdrawiam
czy orzecznika zus mozna pozwac do sadu przez jego decyzje moge miec trwaly usczerbek na zdrowiu wstrzymal mi chorobowe podczas leczenia mam dyskopatie odcinka ledzwiowego prawa noga jest niesprawna jestem kierowca orzeczni stwierdzil ze moge pracowac a lekarz prowadzacy mnie ze praca absolutnie jest niemozliwa to by grozilo trwalym uszczerbkiem na zdrowiu oczywiscie napisalem odwolanie ale lekarz orzecznik nieponiesie zadnych konsekwencji przecierz to jest lekarz i powinien pomagac a nie wykanczac chyba ze orzecznicy zus maja jakies inne prawo
Panie Sebastianie, a czy prowadził postępowanie przed sądem w sprawie zasiłku chorobowego?
narazie zlozylem odwolanie ale niestety moj stan sie pogorszyl niemoge chodzic i po zabraniu chorobowego niemam ubezpieczenia w zusie powiedzieli mi w piatek ze nowe zwolnienie ktore dostarczylem jest niezatwierdzone czyli niemoge sie leczyc bezplatnie a niemam srodkow na prywatne leczenie niestety dzisiaj mam miec rezonans robiony i bez ubezpieczenia chyba bede musial zrezygnowac a czekale 3 miesiace to jest cos nie tak zeby orzecznik doprowadzal ludzi do takich zeczy ja z bólu niemoge wytrzymac i leczyc sie tez niemoge
jeszcze takie pytanie czy takie postepowanie orzecznika moge zglosic do prokuratury
Panie Sebastianie, jeżeli Pan zgłosi takie zawiadomienie to Policja na polecenie prokuratora poprowadzi postępowanie i: odmówi wszczęcia dochodzenia, umorzy postępowanie lub wniesie akt oskarżenia.
Przyznam, że nie znam szczegółów Pana sprawy, więc nie mogę ocenić czy istnieją możliwości skutecznego działania czy też nie.
orzecznik zabral mi chorobowe w trakcie trwania leczenia i tym samym pozbawil mnie ubezpieczenia swiadomie bo informowalem go otym iz moj lekarz prowadzacy kategorycznie zabronil mi pracowac czyli ozecznik swiadomie naraza mnie na kalectwo czyli powinno to byc traktowane jako przestepstwo
a dodam ze orzecznik byl internista a prowadzacy chirurg ortopeda specjalista od kregoslupa
Wiele zależy od sprawy toczącej się po Pana odwołaniu. Jeżeli wygra Pan ten proces, wtedy zostanie Panu prawdopodobnie przywrócony zasiłek z datą wsteczną. Proponuję narazie wstrzymać się z dalszymi krokami.
mi bardziej zalezy zeby takich orzecznikow usunac bo oni szkodza ludziom a niestety orzecznicy sa bezkarni i robia co chca a przecierz powinni byc bezstronni w orzekaniu a nie co im kaze zus ze nagle ma byc 100 uzdrowionych to oni robia cuda i uzdrawiaja
Panie Sebastianie, musi Pan zatem podjąć decyzję co jest Pana celem w potencjalnym postępowaniu. Pozdrawiam.
Witam,Panie mecenasie otrzymalem postanowienie o wszczeciu postepowania wyjasniajacego od O.R.O.Z. ktory kieruje sprawe do sadu lekarskiego,moje pytanie brzmi czy do sadu lekarskiego powinienem udac sie sam czy lepiej ustanowic pelnomocnika ktory bedzie mi towarzyszyl i drugie pytanie jakich pytan nalezy sie spodziewac oraz czy bedzie obecny pozwany lekarz.Z gory dziekuje za odpowiedz i pozdrawiam.
Panie Adamie, ja najczęściej chodzę z moimi klientami na takie posiedzenia. Wielokrotnie słyszałem, że posiedzenia bez udziału pełnomocnika mają niezbyt przyjemny i korzystny dla pokrzywdzonego przebieg. Jeżeli jednak chciałby Pan bardziej szczegółowych informacji, musiałbym wiedzieć więcej o Pana sprawie. Zapraszam do kontaktu e-mail. Pozdrawiam.
Dzień dobry. Aktualnie trwa postępowanie prokuratorskie w sprawie przeciwko lekarzom ginekologom, którzy zaniechali wykonania Cesarskiego Cięcia podczas skomplikowanego porodu, co poskutkowało znaczącym uszkodzeniem ciała mojego dziecka. Prokurator zebrał już materiał dowodowy w postaci dokumentacji medycznej, przesłuchał już wszystkich uczestników porodu oraz jego świadków, pół roku temu sprawa została wysłana do analizy biegłych pod kątem medycznym. Z tego co się orientuję (tak wynika z informacji które otrzymałam już z Prokuratury) biegli wydali już opinię w tej sprawie pod koniec ubiegłego miesiąca. Wczoraj zaś otrzymałam zawiadomienie z Okręgowej Izby Lekarskiej iż na prośbę Prokuratury Rejonowej wszczęto dochodzenie w sprawie mojego porodu przed Sądem Lekarskim. Czy, w związku z tym, może to oznaczać że biegli opiniujący moją sprawę na zlecenie Prokuratury doszli do wniosku iż podczas mojego porodu personel dopuścił się błędów/tudzież zaniechań skutkujących powstaniem uszczerbku na zdrowiu mojego dziecka i dlatego wystąpił do Izby Lekarskiej o wszczęcie odrębnego postępowania w tej sprawie? Dlaczego
Prokuratura decyduje się na skierowanie takiego wniosku do Izby Lekarskiej dopiero po otrzymaniu opinii biegłych i czy to oznaczałoby, iż w mniemaniu Prokuratora istnieją konkretne przesłanki do postawienia zarzutów personelowi uczestniczącemu w tym porodzie? I ostatnie pytanie: jak długo może trwać podjęcie decyzji przez Prokuratora o ewentualnym umorzeniu śledztwa w sytuacji w której biegli zajmujący się tą sprawą nie znaleźliby znamion przestępstwa ze strony personelu? Dodam, że opinia ta ujrzała już swój finał miesiąc temu i trafiła do Prokuratury. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Szanowna Pani Agato, dziękuję za e-mail. Wiele wątków Pani poruszyła i faktycznie może być tak jak sugeruje Pani w wiadomości. Jednak szczegółowa analiza dokumentów procesowych i medycznych może prowadzić do odmiennych wniosków.Kiedy miał miejsce poród Pani dziecka?
Dziękuję bardzo za odpowiedź. To miłe, że reaguje Pan tak prędko na dodawane komentarze. Bardzo pomocny jest Pański blog, już od dawna tutaj goszczę. A wracając do mojej sprawy: poród miał miejsce w lipcu 2014 r. Jednakże zawiadomienie do Prokuratury złożyłam w ubiegłym roku w pażdzierniku, a więc minął ponad rok od tych wydarzeń. Wcześniej nie byłam w stanie podnieść ciężaru sprawy psychicznie, leczę się z powodu Zespołu Stresu Post-Traumatycznego oraz depresję, która wynika z następstw tego porodu. Na ile jest możliwe by Prokurator złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do Izby Lekarskiej w przypadku gdy sam stwierdziłby -po analizie opinii biegłych- iż błędów nie dostrzega? Zastanawia mnie co takie działanie ze strony Prokuratury może oznaczać.
Pani Agato, teoretycznie prokurator też może złożyć takie zawiadomienie. Niewykluczone, że formalnie postępowanie przez OROZ zostało wszczęte z urzędu. Możliwości jest kilka, ale przepisy nie stoją na przeszkodzie by obydwa postępowania toczyły się równocześnie – chociaż sądy lekarskie zawieszając niekiedy swoje postępowania na czas procesu karnego. Pozdrawiam.
Tak tak, wiem że oba postępowania mogą się toczyć jednocześnie. Po prostu zastanawiam się nad tym dlaczego Prokurator wystąpił do Izby Lekarskiej dopiero po roku od momentu rozpoczęcia postępowania w Prokuraturze. Czy zaważyła na tym opinia biegłych sądowych z zakresu medycyny? Tym bardziej że zawiadomienie to zostało złożone do Izby Lekarskiej dokładnie tydzień po wpłynięciu opinii biegłych do Prokuratury. Dziękuję i pozdrawiam.
Moim zdaniem Pani Agata ma nieco racji. Biegli powoływani przez OROZ to nic innego jako koledzy kolegów. Będąc związany kodeksem etyki zawodowej ( z którego nie byłbym zwolniony podczas wykonywania czynności biegłego) starałbym się nie narażać na konsekwencje w postaci zawieszenia w prawach członka IL, bowiem nie mógłbym wykonywać zawodu lekarza.
Oczywiście Prokurator musiał czekać na opinię bowiem jako nie mający wystarczających zasobów wiedzy i kwalifikacji – nie mógł się wypowiadać na tematy medyczne.
w ten sposób kółko się zamyka
pozdrowienia
Witam
Chciałabym się dowiedzieć, jakie prawa ma pacjent, który wskutek badania przeprowadzonego przez lekarza, w domu, prywatnie, doznał wskutek tego badania pogorszenia stanu zdrowia i jest przykuty do łóżka.
Sprawa jest nietypowa, pacjent nie może opuścić łóżka i minęły już ponad trzy lata od tego zdarzenia. Pacjent nie ma możliowości ani fizycznie ani psychicznie dochodzić swoich praw. Możliwe, że nie przeżyje.
Szanowna Pani, musiałbym poznać więcej szczegółów sprawy. Proszę o kontakt e-mail. Pozdrawiam.
Czy mam jakieś możliwości, działania czy nie bardzo?
Nie dzìekuję, nie otrzymałam odpowiedzi.
Nie rozumiem, w jakim celu miałam się kontaktować email.
Trochę szacunku do ludzi.
Szanowna Pani, korespondowaliśmy e-mailowo jeszcze w tym tygodniu. Z tego powodu nie rozumiem zasadności Pani uwag.
Proszę o wyrozumiałość. Dziękuję i przepraszam.
Czyli wynika z tego, że rozstrój organizmu, który spowodował lekarz, uniemożliwiajacy normalną egzystencję ( badania krwi wskazują na czynną infekcję) nie jest okolicznością, którą sąd będzie brał pod uwagę. Skutki działania lekarza cały czas trwają i pacjent na to nie ma żadnego wpływu. Czyli lekarz jest bezkarny.
Witam mam pytanie od drugiej strony. Jestem lekarzem przyjąłem dziecko w przychodni i niestety pomyliłem się w dawce leku dla dziecka – przekroczyłeś bo dwukrotnie. Lek ten jednak w większej ilości nie przynosi żadnych negatywnych skutków według pediatry. Dziecko wyzdrowialo ale Rodzice złożyli skargę do rzecznika iż. Co mi jako lekarzowi grozi
Pani Magdo to zależy od wielu czynników.
Rzecznik powinien zbadać czy przekroczenie dawki było spowodowane przeoczeniem, niedbalstwem, jakie potencjalne konsekwencje mogło mieć podanie leku. Nie bez znaczenia jest też determinacja rodziców i samego rzecznika. Teoretycznie mogą grozić wszystkie kary wymienione w ustawie, ale potrafię sobie też wyobrazić, że rzecznik (albo na dalszym etapie sąd lekarski) umorzy postępowanie.
A czy w takim postępowaniu przed sądem okręgowym lekarskim jako pokrzywdzony mam prawo żądać zwrotu za bilet jeśli chcę uczestniczyć w rozprawie a aktualnie nie mieszkam w Polsce? Czy jeśli chciałbym żeby reprezentował mnie radca prawny, muszę mu zapłacić za to uczestnictwo, czy sąd mu zasądza koszty zastępstwa jak w postępowaniu cywilnym?
Wszystkie koszty musi Pan ponieść sam z własnej kieszeni. Tylko lekarzowi przysługuje adwokat z urzędu.
No właśnie to jest to ale niestety tak to wygląda że opłaconego adwokata posiada tylko lekarz który jest powołany na sprawę. A Pan musi mieć własnego.
Wszystkie straszne historie o izbach lekarskich które tu przeczytaliście są prawdą.
I dlatego chcę was ostrzec nie składajcie skarg na lekarzy do izb lekarski, rzecznika praw pacjenta, konsumenta NFZ itd. Jeśli lekarz wyrządził wam krzywdę złóżcie skargę na policję lub do prokuratury przynajmniej będziecie mieć szansę, że sprawa zostanie rzetelnie sprawdzona i że będziecie mieć rzetelną opinię biegłych.
Ja przed izbą lekarską nie miałam żadnych praw dopóki nie wynajęłam adwokata-oczywiście na własny koszt-natomiast lekarzowi przysługuje adwokat za darmo z urzędu.
Oskarżycielem w postępowaniu przed izbą lekarską jest rzecznik odpowiedzialności zawodowej-w pierwszej instancji mojego postępowania przed izbą rzecznik nie był nawet na jednej rozprawie -czyli postępowanie było bez oskarżyciela. Ja nie mogłam zadawać pytań świadkom i odnosić się do kłamstw lekarza co więcej nie mogłam być świadkiem przesłuchania lekarza więc nawet nie wiedziałam jak zeznawał. Wszystkie dowody świadczące o winie lekarza, dokumentacje, opinie biegłego zlekceważono jedyne na czym oparto wyrok to zeznania lekarza i zatrudnianej przez niego asystentki. Naczelny sąd lekarski przychylił się do mojej apelacji ale tylko po to by odesłać sprawę do ponownego rozpatrzenia do tej samej izby lekarskiej która zlekceważyła wszystkie dowody. Znów przeciąganie terminów, odwoływanie rozpraw tuż przed rozpoczęciem (ja musiałam na własny koszt fatygować się na każdą rozprawę lekarz albo się nie stawiał albo tuż przed rozprawą składał wniosek o zmianę terminu na które izba chętnie się zgadzała). Znów całkowite lekceważenie wszystkich dowodów wyrok uniewinniający. Znów moja apelacja do Naczelnej izby lekarskiej. Przeciąganie terminów i znów odesłanie do ponownego rozpatrzenia po raz trzeci do izby okręgowej która żadnych dowodów prócz zeznań lekarza nie uznaje. Minęło już ponad pół roku i dostałam wezwanie na rozprawę ale nie by ocenić zaniedbania lekarza ale by postępowanie umorzyć bo minęło już pięć lat odkąd złożyłam skargę. W izbie stworzyli pozory że chcą mi pomóc i ukarać mojego oprawcę a potem robi wszystko by złamać we mnie ducha, zniechęcić, upodlić, upokorzyć, wyprowadzić z równowagi i uniewinnić lekarza. To bardzo przykre dla skrzywdzonej osoby jeśli oprawca pozostaje bezkarny.
Miałam długie bolesne leczenie zębów. W trakcie jego trwania i po jego zakończeniu zęby nie były właściwe zabezpieczone przez co bardzo cierpiałam (ponad pięć miesięcy). Lekarz zostawił mnie ze zniszczonymi niezabezpieczonymi zębami nie wskazując lekarza który może naprawić szkody. Na własny koszt musiałam leczyć powikłania -w jednym zębie zrobiła się próchnica wtórna w drugim zapalenie wierzchołka korzenia inne spiłowane nadmiernie zęby trzeba było zabezpieczyć. W izbie przyjęto skargę i zabroniono mi leczyć zęby aż zostaną ocenione przez biegłego. Ponad miesiąc musiałam czekać na pierwsze przesłuchanie z bólem. Lekarz która mnie przesłuchiwała bez zgłębnika odpowiedniego oświetlenia zajrzała mi do buzi jak koniowi na targu i powiedziała bezczelnie że jak zęby bolą to trzeba leczyć. Oczywiście zaczęłam leczenie zanim obejrzał mnie biegły bo z bólu nie mogłam jeść, spać a nawet oddychać. Dentysta naprawiający szkody zrobił zdjęcia i dokładnie opisał dokumentację w jakim stanie były wszystkie zniszczone zęby.Oględziny biegłego były dopiero za dwa lub trzy miesiące. W swojej opinii potwierdził że zęby były niewłaściwie zabezpieczone -i że dokumentacja z leczenia ewidentnie to potwierdza. W trakcie postępowania wyjaśniającego okazało się że są rozbieżności w dokumentacji które mogą świadczyć o manipulacji. Okazało się że z paragonów które ja dostałam jest inny koszt leczenia niż z dokumentacji lekarza i nie potrafi on tej różnicy wyjaśnić. Ponad to lekarz zeznał że wyrwał mi ząb który był wyrwany u chirurga szczękowego w innej przychodni i wskazał ten fakt w swojej dokumentacji medycznej -dostarczyłam dokumentację od chirurga potwierdzającą że to kłamstwo. Żadne dowody wskazujące na winę lekarza nie został nawet przeanalizowane przez sędziów lekarzy. Dodatkowo wyszło na jaw że lekarz bez mojej zgody i wiedzy nagrywał mnie u siebie w gabinecie. Sami osądźcie czy takie zaniedbania i nadużycia powinny ulegać przedawnieniu? Niestety tak wygląda postępowanie przed izbą lekarską.
Witam serdecznie.Przeczytałam artykuł ale nie znalazłam w nim odpowiedzi.Dlatego chciałam prosić o udzielenie porady w moim przypadku. Nigdzie nie mogę znaleźć podobnego. W grudniu 2016 roku urodziłam trzecie dziecko. Lekarz,który prowadził moją ciążę zaniedbywal podstawowe badania (wiem że inne pacjentki tez na niego narzekaly i tak samo postępował z nimi jak ze mna).
Największy żal mam o to,ze stwierdził, ze skoro we wcześniejszych ciazach nie miałam cukrzycy to teraz nie będzie mnie męczył tym badaniem (obciążenie glukoza). Bylam bardzo zdziwiona ale stwierdziłam, ze lekarz wie lepiej. Od połowy ciazy miałam już problemy, źle się czułam, mialam wysokie cisnienie, zawroty głowy, robiło mi się słabo. W 33tc trafiłam do szpitala z rozpoczynającą się akcja porodowa ale zatrzymano porod. Okazało się ze mam cukrzyce ciążowa. Trafiłam do Krakowa do szpitala na oddział metaboliczny,potem na patologie ciazy. Mogłam urodzić przedwcześnie. Dzięki innym lekarzom donosilam do 38 tc. Wszyscy mi mówią, żebym tego tak nie zostawiła. Jest sens składać skargę w takiej sprawie?istnieje możliwość złożenia zażalenia zeby lekarz zostal jakos ukarany bez chodzenia po sądach? bardzo prosze o odpowiedź.
Jeżeli podejmie Pani kroki w kierunku złożenia zawiadomienia do jakiejś instytucji to prawdopodobnie będzie to się łączyło z koniecznością stawienia się (np. u rzecznika odpowiedzialności zawodowej) lub złożenia dodatkowych wyjaśnień. Postępowania sądowe czy postępowania przez organami dyscyplinarnymi wymagają z reguły poświęcenia dodatkowego czasu na ich prowadzenie.
Może także Pani rozważyć złożenie wniosku o zbadanie sprawy do rzecznika praw pacjenta. Pozdrawiam.
Witam serdecznie,
Mam dylemat opisany poniżej:
Podczas przesłuchania przez okręgowego rzecznika odpowiedzialności przy podpisywaniu protokołu zwróciłam uwagę na następującą treść
„uprzedzony o treści art. 60 ust. 1 o izbach lekarskich z dnia 02.12.2009 r. odnośnie do bezpodstawnej odmowy zeznań i treści art. 233. § 1 KK: kto składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja nieprawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Jaki skutek prawny ma ten zapis, bo może to tylko taka ozdoba mająca podnieść prestiż urzędu rzecznika?
Jeżeli chodzi tylk0 o prestiż urzędu rzecznika, to moim zdaniem obniża się znaczenie (wartość) przepisów Kodeksu Karnego.
To trochę pomieszanie z poplątaniem, bo art. 60 ust. 1 ustawy o izbach lekarskich mówi o grzywnie grożącej za odmowę składania zeznań. Z tym art 233 KK, to rzecznik się moim zdaniem zapędził. Pozdrawiam.
Witam
Jak napisać wniosek do Okręgowej Izby Lekarskiej o możliwie szybkie rozpatrzenie?
Otóż 2 tygodnie temu miałam zalozony most koronowy. Inni stomatolodzy twierdzą, że jest założony wadliwie-stomatolog u którego to robiłam uważa że wszystko wporzadku.Zostaje mi więc tylko składać wniosek do OIL i uzyskać opinię biegłego lekarza
.Dziękuję za odpowiedź
Dzień dobry, poproszę o kontakt e-mailowy lub telefoniczny, moja kancelaria przygotowuje tego typu wnioski dla klientów. Pozdrawiam.
Dzień dobry.Bardzo dziękuję za odpowiedź.Pismo wysłałam, opisała całe zdarzenie .Teraz pozostaje czekać -orientuje się Pan kiedy mogę oczekiwać odpowiedzi?
Dzień dobry Panie Mecenasie.
Sprawa mojej mamy została złożona pod koniec lutego 2017.W sierpniu została przesłuchana.Lekarz ,który popełnił błąd także.Od sierpnia…cisza.
Czy są jakieś ustawowe terminy,w których lekarz orzecznik musi zakończyć sprawę?
Ja w takim przypadku skierowałem sprawę do Prokuratury. Termin wniesienia według mojej wiedzy to 3 lata. Ja także składałem skargę do Naczelnej izby Lekarskiej, ale to nic nie dało, bo NIL to ci sami ludzie..
Dzień dobry,
Chciałbym spytać Pana o prowadzenie sprawy karnej ponieważ złożyłem doniesienie do prokuratury z niezbitymi dowodami na lekarzy Zus z art 160, 231,233,270 i 271kk . Prokuratura na początku nie chciała nic zrobić, napisałem skargę na prokuratora została uwzględniona przyznając mi rację, potem prokurator próbował umorzyć śledztwo na co złożyłem zażalenie do sądu, który podzielił moje zdanie w uzasadnieniu twierdząc, że z dowodów wynikają przeciwne wnioski (sprawę mam nagraną za zgodą sądu) Teraz mam wezwanie na policję i w rozmowie telefonicznej policjant powiedział mi cytuję; na wniosek prokuratora zwolni pan lekarzy z tajemnicy lekarskiej??? na moje pytanie na jakiej podstawie skoro prokuratura dostała wytyczne w październiku z Prok. Krajowej, że tylko prokurator może złożyć wniosek do sądu a ten zwalnia lekarza z tajemnicy. Napisałem do Prok. krajowej czy działania Pani Prokurator są zgodne z wytycznymi przełożonych i literą prawa, ponieważ już wcześniej poprosiłem PK i P. ZIOBRE O NADZÓR NAD SPRAWĄ I ZOSTAŁA NADANA SYGNATURA W PROK. KRAJOWEJ. Moja historia opisywana jest na portalu zuus.pl na stronie http://www.zuus.pl/316,aktualno%C5%9Bci,Sebastiana_Pabisia_walka_z_okrutnym_ZUS_em.aspx.
Moje pytanie czy podejmie się pan sprawy jako pełnomocnik z urzędu? Posiadam dokumenty, świadków i nie tylko z których w sposób jasny nie budzący żadnych wątpliwości wynikają popełnione przestępstwa.
Pozdrawiam
Sebastian Pabiś
Szanowny Panie Sebastianie, dziękuję za propozycję, jednak z treści pism znajdujących się pod załączonym linkiem wynika, iż już korzysta Pan z pomocy prawników w prowadzeniu tej sprawy. Może rozsądniej byłoby gdyby powierzył Pan sprawę właśnie tym osobom, gdyż znają już dokładnie Pański przypadek. Z poważaniem Michał Grabiec
Panie Michale, prawnicy pomagający mi to osoby które pomagają osobą za darmo z racji niskiego dochodu. Natomiast dochodzenie w sprawie karnej toczy się w Chorzowie.
Rozumiem, że sprawa jest niewygodna i nie jest Pan zainteresowany prowadzeniem takiej sprawy?
Dziękuję za odpowiedz.
Pozdrawiam
Sebastian Pabiś
Dzień dobry Panie Mecenasie.
Moje zapytanie jest trochę inne, jako ze dotyczy nieetycznego zachowanie lekarza.
Latem zeszlego roku rozważałam zabieg w prywatnym gabinecie lekarskim. W listopadzie 2017 poproszono mnie o wpłacenie zapłaty co uczyniłam po zapoznaniu się z warunkami. Informacje dla pacjenta jakie otrzymałam i podpisałam określały warunki zwrotu częściowej wpłaty w przypadku rezygnacji w okresie 14 dni do zabiegu. Dopytałam pana doktora który potwierdził w e-mailu, ze jeśli zrezygnuje wcześniej niż 14 dni to nie bedzie konsekwencji finansowych. No a teraz pan doktor odmawia zwrotu gotówki po tym jak zrezygnowałam z zabiegu. On mówi, ze 14 dni to był ‚błąd pisarski’ i powinno byc 140 dni i ze przez wpłatę ja się zgodziłam na współpracę co oznacza, ze pieniędzy nie mogę odzyskać. Ja jestem tym bardzo zaskoczona bo zrezygnowałam 3 tyg przed planowana data zabiegu wiec nie rozumiem dlaczego to jest problem. Od paru tygodni koresponduje z panem doktorem droga mailowa, ale nie ma zadnych postępów. Wydaje mi się, ze nie mam innego wyjścia na odzyskanie pieniędzy jak droga sądowa. Uważam jednak, ze takie zachowanie lekarza (w moich oczach nieuczciwe) nie powinno pozostać bez konsekwencji. Czy rzecznik odpowiedzialności zawodowej przyjąłby taka sprawę? Czy jest inna instytucje do której moge to zgłosić?
Dziękuje i pozdrawiam
Dzień dobry, poproszę o kontakt poprzez mój e-mail. Pozdrawiam
Michał Grabiec
Bardzo dobrze Pan to opisał, po przeczytaniu tego wpisy myślę że wielu lekarzy nie do końca sprawdza się w swoim zawodzie..
Panie Mecenasie,
Jako mama zmarlego synka zlozylam zawiadomienie o mozliwosci przewinienia zawodowego. Dostalam postanowienie o wszczeciu postepowania wyjasniajacego. Wezwano mnie jako swiadka -zlozylam zeznania.
Czy ja mam status pokrzywdzonego? Nigdzie mnie nie pouczyli, nie jest to napisan e, ja nie wnioskowalam o to.
Czy cos przegapilam?
Pozdrawiam
Anna
W mojej praktyce zawodowej rodzice zmarłych pacjentów byli traktowani jako strony postępowania w tego typu postępowaniach. Nie znam szczegółów, nie wiem jak sprawa została wszczęta i jak przebiega obecnie, ale potrafię sobie również wyobrazić sytuację, że rzecznik nie traktuje Pani jako pokrzywdzonego.
Dzień dobry.Mam dwa pytania:pierwsze odnosi się do udostępnienia historii choroby zmarłego pacjenta.Moja mama była pensjonariuszką w DPS,na skutek zaniedbań lekarzy,zarówno w DPS jak i w szpitalu do którego była zawożona-zmarła.Byłam osobą upoważnioną do informacji o stanie zdrowia za jej życia.Teraz po jej śmierci chciałam kopie historii choroby z dps-u i odmówili mi,tłumacząc,że mama nikogo nie upoważniła do dostępu do dokumentacji medycznej.Gdy jeszcze żyła taką dokumentację bez problemu dostałam w szpitalu.Czy mogą na tej podstawie odmówić mi tej dokumentacji?-Drugie pytanie:w szpitalu,w którym ostatnio była wykonywano jej zabieg elektrowstrząsów,na którego wykonywanie nie pytali o zgodę mamy.Tak więc zabieg ten robili bez jej zgody i nawet wiedzy-po prostu zabierali ją i nie wyjaśniając nic usypiali i „wstrząsali”.Doktorowa mówiła,że ma zgodę sądu,więc ja zbytnio nie mogłam ingerować.Pomimo tego składałam sprzeciw w szpitalu.Niestety nic to nie dało.Tuż przed śmiercią mamy dowiedziałam się,że mam możliwość wystąpienia do sądu rejonowego o wgląd do akt sprawy.Dopiero dziś dostałam odpowiedź z sądu,że nie jest prowadzona żadna sprawa z udziałem mojej mamy,że szpital jedynie informował o zamiarze podjęcia takiej procedury medycznej i to wszystko.Wychodzi na to,że sąd nie wydał żadnego pozwolenia na te zabiegi.Czy samo wysłanie pisma do sądu przez szpital z informacją o zamiarze przeprowadzenia zabiegu jest równoznaczne ze zgodą sądu czy nie?Czy nie jest to przypadkiem zamach na wolność i złamanie praw człowieka?Jestem na 100% pewna,że to co wyczyniali ostatni lekarze było bezpośrednią przyczyną śmierci mojej mamy(oprócz elektrowstrząsów są jeszcze inne okoliczności,o których już nie będę tutaj pisać).Bardzo proszę o odpowiedź i dziękuję-Ewa
Czy pacjent ma prawo do wgladu do akt sprawy, która toczyła sie przed sadem OIL? Pacjent nie był stroną, jego przypadek był omawiany na sprawie ?
Nie do końca rozumiem jak przypadek pacjenta miał być omawiany na sprawie…
Mnie, czyli pacjenta, na postepowanie nie zaproszono. Jest tylko niepotwierdzona oficjalnie informacja, że błędna terapia dotyczaca mojej osoby (być może i innych pacjentów) była przyczyna postepowania i ukarania lekarza. Było to 12 lat temu, kiedy nie stosowano praktyki zapraszania na postepowanie przed rzecznikiem pacjenta oraz pacjent nie miał dostępu do art postepowania, w trakcie którego omawiany był jego przypadek i lekarz został ukarany. Dzisiaj jest mozliwość dostepu, ale nie wiem, czy obejmuje to tak dawne przypadki. Nie znam numeru sprawy, a tylko oczywiscie nazwisko lekarza i daty (przyblizone) postepowania.
A to lekarz został ukarany?
Tak, został ukarany, zawieszono mu na jakiś czas prawo wykonywania zawodu.
Czy jako pacjent, którego leczenie (błedy diagnozy i terapii) było przedmiotem postepowania, mam prawo zwrócić sie do ROZ przy Izbie i uzyskac dostep do tych akt sprzed 12 lat ? Na przykład wnioskowac o wydanie odpłatne ksero z wykorektorowanymi danymi osobowymi innych pacjentów ?
Jestem osobą pokrzywdzoną w sprawie błędu lekarskiego.W wyniku działań lekarza tzn.braku pomocy mój syn nie zyje. Wszystko jest takie smieszne w tych sprawach bo my musimy walczyć latami i udowadniać że ktoś popełnił błąd. Nasze dziecko straciło zycie. Lekarz jako obrońcę ma najlepszego adwokata który specjalizuje się w tych sprawach nas na takiego nie stać.
Dzień dobry. Bardzo mi przykro z powodu Państwa straty. Pisze Pani, że musi walczyć latami – czy proces jest już w tak zaawansowanym stadium? Jeżeli myślała Pani o powierzeniu mi prowadzenia Pani sprawy, proszę o kontakt mailowy (kancelaria@grabiec-legal.pl). Może uda nam się ustalić jakieś rozsądne warunki współpracy.
Czas już nieco pochwalić się wynikami moich działań na niwie wyciągnięcia konsekwencji wobec nieuczciwych i nierzetelnych działań lekarskich, podjętych na skutek błędu lekarskiego. Nie jest to jeszcze pełny sukces, ale już są postanowienia uznające moje racje w stosunku do fałszowania dokumentacji lekarskiej, utrudniania dostępu do dokumentacji i uniemożliwiania dostępu do informacji o stanie zdrowia mojej zony. Pozostałe sprawy dotyczące fałszywych opinii lekarskich (w stosunku do jednej jest postanowienie sądu), i popełnienia błędu lekarskiego sa na końcowym etapie przedprocesowym
Z tego wynika jedno – warto i trzeba walczyć o słuszne sprawy, bo może to wreszcie spowodować inne traktowanie pacjenta przez niektórych lekarzy
pozdrawiam
Grzegorz D
Witam Panie mecenasie . W artykule powyżej napisał Pan : \” W trakcie czynności sprawdzających, osoba składająca skargę może zostać przesłuchana w charakterze świadka. Celem postępowania wyjaśniającego w postępowaniu jest przede wszystkim ustalenie najważniejszych okoliczności sprawy, sprawdzenie czy doszło przewinienia zawodowego oraz ustalenie ewentualnego obwinionego \” – Czyli , jak rozumiem , jeżeli złożę skargę na lekarza prowadzącego, a w toku postępowania wyjaśniającego okażę się , że inny lekarz dopuścił się czynu o który oskarżałem lekarza prowadzącego , to rzecznik odpowiedzialności zawodowej powinien przekierować postępowanie na drugiego lekarza ?
Panie Michale, krótko. Siedzi taka dziumdzia – jak to się mówi – i udaje Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej. Zachowanie woła o pomstę do nieba. Durnowate śmiechy, poniżanie skarżącego. Durnowate uwagi typu… a po co mi tu pani jakieś przepisy wymienia!!! Nie jest pani prawnikiem!! Pomijając, że baba nie wie kim jestem. A to skarga za długa, a to styl nie taki, a co mi tu pani o jakimś jpg pisze!! Szok!!
Panie Michale, po co znajomość prawa przez wnoszącego skargę, skoro rzecznik (z małej litery) nie zna jakiegokolwiek przepisu, a postanowienia umarzające postępowanie też żadnego przepisu nie zawierają.
Niczego nie zawierają. Same herezje.
Pomijając wszelkie szczegóły, zastanawiam się tylko, jakie prawa fizyki powodują, że ten cały cyrk w postaci pseudorzeczników i niekonstytucyjnych sądów lekarskich, też pseudo, istnieje?!
Przecież za sam fakt, że to jeszcze funkcjonuje należy się kryminał. Państwu polskiemu, bo komu?!
Nie mam pojęcia, dlaczego mój wpis między inne komentarze się wcisnął…
Dzień dobry, także tego nie wiem. Czasami tak to niestety działa. Warto ponowić komentarz. Pozdrawiam.
Dziękuję Pani Agato za dyskusję i zachęcam do dalszego komentowania. Pozdrawiam.
Moim zdaniem tak, jednak decyzja będzie w dużej mierze zależała od uznania kierownictwa sądu lekarskiego.