Praktycznie każdy błąd medyczny spowodowany w szpitalu ma swoje źródło w pomyłce konkretnego człowieka.
Na pewno bez trudu wyobrazisz sobie błąd medyka polegający na zaszyciu chusty chirurgicznej w ciele pacjenta (część kadry akademickiej uważa jednak, że nie jest to klasyczny błąd medyczny, ale po prostu niedbalstwo).
Za błąd organizacyjny w postaci niezapewnienia odpowiedniej jakości sprzętu odpowiedzialny będzie kierownik placówki lub ordynator oddziału.
Jednak na jakiej zasadzie szpital odpowiada za pomyłki swojego zespołu?
Musisz wiedzieć, że wiele zależy od charakteru zatrudnienia konkretnej osoby. Lekarz – pracownik odpowiada za swoje nieumyślne pomyłki do wysokości trzykrotności miesięcznego wynagrodzenia, co wynika wprost z Kodeksu pracy.
Jeżeli wyrządziłby szkodę umyślnie (celowo), wówczas może ponieść odpowiedzialność za całą szkodę.
W przypadku lekarzy i pielęgniarek zatrudnionych na tzw. kontraktach, całą odpowiedzialność będzie mógł ponieść konkretny lekarz.
W teorii, bo w praktyce najczęściej prościej jest pozwać szpital. Łatwiej ustalić adres siedziby szpitala niż konkretnego lekarza (należy wpisać te dane w pozwie). W przypadku powodzenia powództwa i uprawomocnienia wyroku, szpital będzie w większym stopniu wypłacalny aniżeli pojedynczy lekarz.
Musisz wiedzieć, że istotą odpowiedzialności cywilnej jest to, że szpital przejmuje odpowiedzialność za zawinione błędy swojego personelu. Od konkretnych lekarzy czy pielęgniarek szpital może potem dochodzić wyrównania części roszczeń pacjenta.
„Odpowiedzialność pozwanego Szpitala oparta jest zatem na zasadzie ryzyka, niemniej jednak też konieczną przesłanką jest wina podwładnego”, co słusznie zauważył ostatnio Sąd Apelacyjny w Katowicach.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Długo czekałam na wpis o powyższej tematyce, która wciąż jest traktowana w niedostateczny sposób. O błędach lekarskich słyszy się coraz częściej i wydaje mi się, że zbyt mało porusza się temat konsekwencji, które czasami są niewspółmierne do wyrządzonej krzywdy pacjenta.
Dziękuję za komentarz. Nie wiedziałem nawet, że Wolters Kluwer jest aż tak zainteresowany niniejszą twórczością;) Pozdrawiam.