Minister Radziwiłł ostatnimi czasy bryluje w mediach. Najpierw kontrowersyjna i raczej krytykowana (nawet w partii rządzącej) ustawa o sieci szpitali, która według analiz doprowadzi do pogorszenia jakości dostępu do służby zdrowia.
Minister jednak nie zdaje się być zainteresowany argumentami krytyków, lecz opiera argumentację na kolorowych wykresach umieszczanych masowo na Twitterze. Ot taki poziom dyskusji publicznej nad bardzo ważną ustawą.
Teraz minister zabłysnął inicjatywą prawną i swoją wypowiedzią o tabletce ellaOne. Można mieć różne zdanie na temat dostępności tego leku, jednak warto oprzeć decyzje (zwłaszcza osoby z założenia odpowiedzialnej czyli urzędnika państwowego) na dokładnie i precyzyjnie sprawdzonych informacjach.
Natomiast minister opiera swoje decyzje na – jak sam podaje – zasłyszanych informacjach o nadużywaniu tabletki ellaOne przez nastolatki. Czyli na informacjach niepotwierdzonych. Żadne poważne statystyki nie potwierdzają takich założeń. Zresztą niepoważne również.
Reakcja na pomysły ministra niebawem. Prawdopodobnie 8 marca.
{ 4 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Jeżeli chodzi obecnego MZ to widzę, że po prostu Pan Minister ma parcie na szkło i zgodnie z zasadą z Hollywood ważne jest tylko to, żeby nazwisko poprawnie napisali.
Po wpadce na gali Oscarów- z tym nazwiskiem to już nie jest takie pewne:)
Rozważając proces, w którym obecny MZ byłby pozwanym (lub oskarżonym), o to, że będąc lekarzem, przekazuje informacje sprzeczne z medycyną, widziałbym zarzut (lub obronę) przez wskazanie, że wypowiadał się jako minister zdrowia (a więc polityk), a nie jako lekarz. Tylko problem w tym, że sam stwierdził, że wypowiadał się jako lekarz, a nie jako minister.
Potencjalnie można by te rozważyć popełnienie przez ministra przewinienia zawodowego polegającego na podważaniu zaufania do zawodu lekarza. Pozdrawiam Panie Wojciechu.