Nie będzie niczym odkrywczym stwierdzenie, że coraz więcej pacjentów pokrzywdzonych w wyniku błędów lekarskich decyduje się na poszukiwanie sprawiedliwości przed sądem. Zwiększa się ogólna świadomość prawna Polaków, pojawia się wzmożone zainteresowanie prawami pacjenta i tematyką błędów medycznych, a ponadto zauważalnie wzrastają kwoty zadośćuczynień zasądzanych przez sądy.
Kwoty dochodzonych roszczeń są zatem wyższe i wyższe. Z jednej strony samo odszkodowanie, obejmujące koszty leków lub zabiegów w prywatnych szpitalach może być znaczące. Z drugiej strony, często pojawia się żądanie renty w związku z utratą zdolności do pracy czy zwiększonymi potrzebami. Do tego wszystkiego dochodzi zadośćuczynienie, czyli forma rekompensaty za doznane cierpienie, stres i strach. Suma tych roszczeń da nam wartość przedmiotu sporu w określonym postępowaniu. Często będzie to kwota kilkudziesięciu tysięcy złotych, nierzadko kilkuset, a czasem miliona i więcej.
Należy pamiętać, że postępowanie cywilne wiąże się z koniecznością ponoszenia kosztów, na które składają się opłaty oraz wydatki. Zwykle nie są to bynajmniej kwoty symboliczne. Z reguły, powód powinien przy wytoczeniu powództwa uiścić opłatę sądową od pozwu (tzw. wpis), wynoszącą w interesujących nas procesach o prawa majątkowe 5% wartości przedmiotu sporu. Jak zatem łatwo zauważyć, jeżeli pacjent żąda 100.000,00 złotych zadośćuczynienia, to na samym wstępie przyjdzie mu zapłacić 5.000,00 złotych opłaty sądowej.
Do tego dochodzą wydatki związane z opiniami biegłych, bez których proces lekarski właściwie nie może się obyć. Koszty takie wynoszą zwykle od kilkuset do kilku tysięcy złotych, w zależności od przedmiotu opinii, jej złożoności, tytułu naukowego biegłego, liczby biegłych jeśli działają w zespole, konieczności sporządzenia opinii uzupełniających itp. Czasem pojawiają się też wydatki związane z kosztami podróży świadków lub biegłych do siedziby sądu a także opłaty kancelaryjne za odpisy dokumentów z akt sprawy.
Co warto podkreślić, przepisy są w kwestii uiszczania wskazanych kosztów dość radykalne. Jeśli nie opłacimy w terminie pozwu, sąd zwróci go bez rozpatrywania. Jeżeli nie zapłacimy zaliczki na wydatki związane z biegłym lub świadkiem, sąd pominie zawnioskowane z ich zeznań czy opinii dowody. Spóźniając się z opłatą choćby o jeden dzień możemy zatem przegrać sprawę.
W takim przypadku nie dość, że nie otrzymamy żadnego zadośćuczynienia, poniesione dotychczas koszty sądowe przepadną, to jeszcze będziemy musieli zwrócić stronie przeciwnej koszty zastępstwa procesowego, a więc koszty, które poniosła w związku z pomocą radcy prawnego lub adwokata. Szpitale w zasadzie nigdy nie występują w takich sprawach bez profesjonalnego pełnomocnika, a zryczałtowany koszt zastępstwa w naszym przykładowym postępowaniu o 100.000,00 złotych wyniósłby aż 5.400,00 zł. Należy zatem skrupulatnie pilnować wszelkich terminów procesowych i liczyć się z ryzykiem przegranej.
Jeżeli stać nas na wyłożenie wskazanych sum na początek a dodatkowo wygramy proces, to nie ma się czym martwić. Przegrany przeciwnik poza zapłatą dochodzonego roszczenia zwróci nam wszystkie poniesione koszty sądowe, w tym również koszty zastępstwa procesowego o których mowa wyżej. Niekiedy zdarza się jednak, że proces „wygramy” tylko w niewielkim stopniu. W takim przypadku może się zdarzyć, że wyjdziemy na procesie jak przysłowiowy Zabłocki na mydle, wygrywając 5.000,00 zł przy dwukrotnie wyższych kosztach. Warto więc swoje roszczenia kalkulować rozsądnie i ostrożnie, powstrzymując się od pochopnego wytaczania powództwa o milion złotych w sprawie, gdzie sądy przeciętnie zasądzają po kilka tysięcy.
Niezależnie od powyższego jasnym jest, że niemała część pacjentów już na starcie nie będzie w stanie podołać obowiązkowi uiszczenia wskazanych kosztów. Wielu pokrzywdzonych znajduje się w ciężkiej sytuacji finansowej, często nie mogąc pracować i przeznaczając większość swoich dochodów na leczenie czy rehabilitację. Ponieważ jednak nasza Konstytucja oraz przepisy prawa międzynarodowego słusznie gwarantują każdemu dostęp do sądu, ustawodawca musiał ten problem jakoś rozwiązać. Służy temu instytucja zwolnienia od kosztów sądowych, którą omówimy w moim kolejnym wpisie.
Autorem wpisu jest pracownik kancelarii GW LEGAL aplikant radcowski Damian Ruhm.
Doświadczenie zdobywał pracując dla organizacji pozarządowych o zasięgu zarówno lokalnym jak i krajowym oraz praktykując w Sądzie Rejonowym Katowice – Zachód w Katowicach. Uczestniczył również w takich studenckich programach międzynarodowych jak Camp America i Erasmus+ (Uniwersytet Masaryka w Brnie). Zainteresowania zawodowe skupiają się wokół prawa cywilnego ze szczególnym uwzględnieniem odpowiedzialności za błędy w sztuce medycznej a także praw osób LGBT, w tym zwłaszcza problematyki sądowego uzgodnienia płci.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }