Czy warto składać apelację w sprawie błędu medycznego? Internauta, przemierzając nieprzebrane i dziewicze przestrzenie ekosystemu zwanego Internetem trafił na mój blog, wystukując wcześniej w wyszukiwarce Google frazę:
„Błąd medyczny apelacja – czy warto?”
Nie trzeba być szczególnym omnibusem, by wywnioskować, że internauta przegrał swój proces – od korzystnych wyroków raczej nie zdarza się apelować.*
W głowie zwizualizował mi się obraz zdruzgotanego niepowodzeniem, rozdartego wobec możliwych wyborów i niepewnego co do dalszych losów powoda (lub pozwanego), który przegrawszy proces o błąd medyczny, stanął przed ważną życiowo i jakże dramatyczną decyzją – apelować czy nie apelować od wyroku?
Więc jak to jest w praktyce: czy warto składać apelację w sprawie błędu medycznego?
Błąd medyczny – apelacja. Czy warto się zdecydować na taki krok?
Czy możemy jednoznacznie stwierdzić, że apelacja od wyroku w sprawie błędu w sztuce medycznej zawsze jest dobrym wyborem?
Nie znajdziesz tutaj uniwersalnej prawdy, która jak drogowskaz powie Ci czy powinieneś złożyć tę apelację. Bo czasem warto, a czasem nie warto. Nietrudno się domyślić, że sukces apelacji w sprawach błędów medycznych nie zawsze jest oczywisty.
Musisz bowiem wiedzieć, że wyrok najprawdopodobniej został wydany po przeprowadzeniu przez sędziego gruntownej i wnikliwej analizy materiału dowodowego. Taka jest zasada, chociaż czasami można mieć wątpliwości.
Ale najprawdopodobniej nie znaczy na pewno.
Sędziowie są mądrymi ludźmi, którzy wiedzą, jak stosować przepisy. Jednak mądrzy ludzie też popełniają błędy i wydają niesłuszne wyroki. Czasami sędzia ma gorszy dzień, pominie jakiś ważny dowód lub zapomni o istotnej kwestii proceduralnej, która w wyniku apelacji może „położyć” wydany wyrok.
Czy warto składać apelację w sprawie błędu medycznego? A może to nie jest dobry krok?
Czasami może się okazać, że sędzia źle rozłoży ciężar dowodu i nakaże zakażonemu pacjentowi udowodnić, w którym momencie i podczas której wymiany wenflonu został zakażony bakterią gronkowca złocistego. A przecież na moim blogu łatwo znajdziesz informację, że przeprowadzanie dowodów w procesach medycznych to rollercoaster, z którego wykoleił się niejeden profesjonalny sędzia czy pełnomocnik.
Błąd medyczny – apelacja. Co zatem zrobić?
I co masz zatem zrobić drogi Czytelniku? Porozmawiaj ze swoim prawnikiem i dowiedz się, jakie mogą być Twoje mocne a jakie słabe strony w potencjalnej II instancji. A jeżeli nie masz dotychczas pełnomocnika i występowałeś samodzielnie w procesie to wiedz, że to jest ostatni dobry moment, by fachowy prawnik zaczął prowadzić Twoją sprawę.
Jeżeli interesują Cię takie wpisy, śledź mój blog o prawie medycznym. Przygotowałem dużo podobnych wpisów w kategorii dotyczącej błędów medycznych.
*Nawet jeżeli byłbyś obywatelem kochającym spędzać czas w sądzie (są takie przypadki) i chciałbyś apelować od korzystnego dla siebie wyroku, to sąd mógłby uznać, że taka apelacja jest po prostu niedopuszczalna.
Otagowane jako: clostridium difficile, gronkowiec złocisty, proces sądowy, zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, zakażenie w szpitalu, Zakażenie wirusem HCV
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Panie Mecenasie dodałabym chyba tylko jeszcze małą przestrogę, a zarazem zachętę dla pacjentów szukających pomocy na etapie apelacyjnym – aby dali szanse pełnomocnikowi na napisanie świetnej apelacji, a taka wymaga czasu, szczególnie w sprawach błędów medycznych. Szukanie pełnomocnika na dwa dni przed terminem to jednak trochę za późno. Pacjent też musi dbać o swoje interesy 🙂
Dwa dni to faktycznie niewiele, ale cuda można zdziałać 😉