Nie jest tajemnicą, że coraz większa liczba Polek i Polaków poprawia swój wygląd. Branża beauty przeżywa swój złoty okres i praktycznie w każdym miejscu możemy zaobserwować coraz więcej salonów piękna, gabinetów medycyny estetycznej czy centrów urody. O błąd w medycynie estetycznej wcale nie trudno, co pokazuje liczba spraw, które prowadzimy w kancelarii.
Jeszcze kilka lat temu sprawa o błąd w medycynie estetycznej to było coś rzadkiego. Teraz prowadzimy tych spraw coraz więcej. Z coraz lepszym efektem. Kilka dni temu podpisaliśmy ugodę z ubezpieczycielem jednego z salonów kosmetycznych na Dolnym Śląsku.
Sprawa dotyczyła nieprawidłowo wykonanego zabiegu radiofrekwencji mikroigłowej na pośladku pacjentki. Jak przeczytasz w Internecie na stronach różnych gabinetów kosmetycznych, jest to:
„Innowacyjna, bezpieczna i precyzyjna metoda poprawy napięcia i zagęszczenia skóry. Zwalcza zwiotczenie i wiotkość skóry. Daje efekt liftingu skóry bez skalpela.„
„Zabieg radiofrekwencji mikroigłowej wykonywany jest za pomocą głowicy wyposażonej w 49 mikroigieł oraz zdolnej do emisji promieniowania elektromagnetycznego. Zabieg polega na wprowadzeniu mikroigieł na pożądaną głębokość skóry (od 0,5 do 3,5 mm), a następnie wyzwoleniu promieniowania elektromagnetycznego z głowicy.”
„Radiofrekwencja mikroigłowa jest całkowicie bezpiecznym zabiegiem, który bez uszkodzenia naskórka koaguluje punkty w skórze właściwej.”
Otóż nie jest to całkowicie bezpieczny zabieg i jak każda ingerencja w ciało człowieka, mogą pojawić się powikłania. W przypadku naszej klientki były to nieustające, szpecące zaczerwienienia, blizny i zrogowacenia które należało leczyć laserowo, naświetlaniami LED oraz osoczem bogatopłytkowym.
O czymś takim pacjentka nie została poinformowana, więc wymarzony zabieg łączył się z dużym rozczarowaniem i niezadowoleniem z efektów.
Moim zdaniem jest zupełnie niepoważne to, że można w Polsce wykonywać tego rodzaju zabiegi bez konieczności odbycia studiów medycznych i ukończenia chociażby specjalizacji w zakresie dermatologii (nie mówiąc już o dalszej specjalizacji, takiej jak medycyna estetyczna). Ale to inna kwestia.
Przez kilka miesięcy prowadziliśmy negocjacje z właścicielem gabinetu, pełnomocnikiem właściciela, ubezpieczycielem. Ostatecznie podpisaliśmy ugodę opiewającą na kilkadziesiąt tysięcy złotych tytułem odszkodowania i zadośćuczynienia.
Jest to dobra ugoda, która zapewni koszty leczenia naprawczego oraz zadośćuczynienie za krzywdę spowodowaną tym błędem.
No i nie trzeba angażować poważnych sił i środków na proces sądowy. Jest to pewien kompromis, bo w sądzie moglibyśmy finalnie otrzymać nieco więcej, jednak zamknięcie pewnego etapu i bezpieczne zakończenie sprawy jest dla wielu klientów ważne. A moim obowiązkiem jest uszanować taką decyzję.
Błąd w medycynie estetycznej to poważna sprawa, chociaż (z reguły!) nie wiąże się z zagrożeniem życia pacjenta. Jednak pamiętaj, że jeśli leczenie zostało wykonanie nieprawidłowo, wówczas możesz wystąpić o odszkodowanie i zadośćuczynienie za doznaną krzywdę.
Więcej o błędzie w medycynie estetycznej, przeczytasz na blogu we wpisie pt. „Zadośćuczynienie za błąd kosmetyczki„. Zachęcam do lektury!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }