Pytanie wydaje się głupie, a odpowiedź oczywista. Obowiązkiem lekarza jest leczenie pacjenta zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, przy pomocy dostępnych metod i środków leczenia (ale też zapobiegania i diagnozowania), przy tym zgodnie z Kodeksem Etyki Lekarskiej i z wysoką starannością.
Jeżeli dochodzi do procesu o błąd w sztuce medycznej, wówczas rolą sądu jest porównanie działania konkretnego lekarza z modelem lekarza idealnego tj. stosującego się do powyższych zasad. Jeżeli porównanie wychodzi na niekorzyść lekarza, wówczas możemy mówić o błędzie w sztuce.
Jest to ładna teoria, która czasami nijak ma się do konkretnych przypadków. Kilka dni temu reprezentowałem poszkodowanego pacjenta, który wniósł do sądu pozew o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niezgodne ze sztuką leczenie stomatologiczne i protetyczne.
Była to pierwsza rozprawa w odległym od Katowic mieście. Pierwsze spotkanie z sądem to zawsze pewna zagadka. Trochę jak z tym pudełkiem czekoladek w filmie Forrest Gump. Nigdy nie możesz mieć pewności jakie nastawienie będzie miał do Ciebie skład sędziowski. Sędziowie to też ludzie i również poddają się pierwszemu wrażeniu jakie zrobi na nich powód, pozwany czy ich pełnomocnicy. Możesz znać sędziego, ale to i tak nie jest najważniejsze, bo w końcu to Ty jesteś stroną procesu.
Nigdy nie wiesz jaki pogląd będzie miał sąd na Twoją sprawę. Czy po przeczytaniu pozwu uzna, że masz rację i pozostaje kwestia udowodnienia Twojej racji? A może wręcz przeciwnie – sąd uzna, że jesteś uciążliwym pieniaczem, który niepotrzebnie zaprząta swoją osobą uwagę Wysokiego Sądu. Różnie. Ani ja, ani Ty, ani nikt inny nie będzie tego wiedział wcześniej niż przynajmniej kilka sekund po wejściu na salę rozpraw. Dlatego pierwsze rozprawy pozostają wielką niewiadomą.
Wracamy do tematu leczenia niezgodnego z aktualną wiedzą medyczną. W odpowiedzi na pozew doręczonej na rozprawie przeczytałem pismo pełnomocnika drugiej strony stwierdzające, że nasze roszczenie jest bezzasadne, bo pacjentka zgodę by leczyć ją niezgodnie ze sztuką.
W tym miejscu trzeba wyjaśnić, że nie można skutecznie wyrazić takiej zgody. Lekarz nie może zgodzić się na wykonanie operacji, inwazyjnego badania czy podania leku, które byłyby bezsensowne z medycznego punktu widzenia. Taka zgoda czy życzenie pacjenta nie wiążą lekarza. Jeżeli pacjent upiera się przy swoim, wówczas obowiązkiem lekarza jest odmowa podjęcia terapii.
Czy zatem lekarz może wykonać zabieg absolutnie zbędny z medycznego punktu widzenia? Nie może. Nie można (bez wskazać lekarskich) usunąć zdrowego zęba czy sprawnie działającej nerki. Nie można przeprowadzić zabiegu cewnikowania serca bez podejrzenia choroby kardiologicznej. Nie można podać chemioterapii bez stwierdzenia choroby nowotworowej.
A do tego sprowadza się argumentacja procesowa przeciwnika. Że pacjentka zażyczyła sobie wykonania pracy protetycznej metodą nieznaną współczesnej medycynie.
Inna kwestia jest taka, że moja klientka absolutnie kwestionuje by wyrażała takie życzenie, a stanowisko pozwanego jest wyłącznie przybraną na potrzeby procesu strategią obrony swojego stanowiska. Oczywiście można i tak, postępowanie dowodowe wykaże jak było naprawdę. Na tym w końcu polega proces sądowy.
Zresztą musisz wiedzieć, że na leczenie stwarzające podwyższone ryzyko (czyli praktycznie każdy zabieg powodujący nacięcie skóry czy tkanek) lekarz powinien uzyskać zgodę pisemną, gdyż wynika to wprost z przepisów. A zgoda powinna zostać poprzedzona wyczerpującą i zrozumiałą dla pacjenta informacją o proponowanej metodzie leczniczej czy diagnostycznej.
Jak na razie mamy za sobą propozycję ugodową. Pozwany nie zgadza się z pozwem, jednak „dla świętego spokoju” chce zakończyć proces polubownie. Jak na razie propozycja ugody jest niesatysfakcjonująca. Być może po opinii biegłego nasze stanowiska będą bardziej zbieżne. Pozostaje poczekać na opinię i dalsze postępowanie dowodowe.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }